Żużel. GKSŻ wyjaśnia zamieszanie z medalem. "Nie ma mowy, żebyśmy czegoś nie dopilnowali"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Chmiel
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Chmiel

W czwartek informowaliśmy, że Robert Chmiel nadal czeka na medal za zwycięstwo z PSŻ Poznań w finale 2. Ligi, który odbył się 25 września. Choć sprawa została wyjaśniona i zawodnik wkrótce otrzyma nagrodę, to do sytuacji postanowiła odnieść się GKSŻ.

4,5 miesiąca Robert Chmiel czekał na otrzymanie medalu za zwycięstwo z PSŻ Poznań w zeszłorocznym finale 2. Ligi Żużlowej (więcej TUTAJ). W czwartek w tej sprawie próbowaliśmy się skontaktować z Piotrem Szymańskim, przewodniczącym GKSŻ. Teraz do sytuacji odniósł się Zbigniew Fiałkowski.

- Zacznijmy od tego, jak ta sytuacja wygląda pod względem regulaminowym. Na pierwszym lub drugim Posiedzeniu Jury finałowych zawodów I lub II ligi każdy z klubów ma obowiązek przedstawić listę zawierającą imiona i nazwiska 12 osób, które mają prawo wejść na płytę i uczestniczyć w dekoracji. Tak postąpiły kluby z Opola i Poznania podczas finału 2. Ligi Żużlowej - mówi Fiałkowski dla polskizuzel.pl.

- Po zakończonych zawodach zostają zaproszone tylko te osoby. Wszyscy odbierają medale. Prezes otrzymuje szarfę, a na ręce kapitana przekazujemy puchar. Dokładnie tak było w tym przypadku - kontynuuje wiceprzewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego.

ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"

Na wspomnianej liście, którą przedstawił klub z Poznania, zabrakło Roberta Chmiela, wobec czego zawodnik nie otrzymał medalu. Temat nagrody dla zawodnika do GKSŻ powrócił dopiero w styczniu.

- W styczniu Piotr Szymański otrzymał informację, że Robert Chmiel "nie otrzymał upominku". Skontaktowaliśmy się wtedy z prezesem poznańskiego klubu, ale on nic o tym nie wiedział. Dopiero po czasie udało się ustalić, że dwóch żużlowców PSŻ-u nie otrzymało medalu. W związku z tym klub zwrócił się z prośbą do Grażyny Makowskiej z Biura Sportu PZM o wykonanie dwóch dodatkowych medali - dodaje.

- Jeden z nich miał być przeznaczony właśnie dla Roberta Chmiela. PZM oczywiście na to przystał i medale zostały wysłane klubowi z Poznania. Sprawa została zamknięta. W tym przypadku nie ma mowy o tym, że PZM czegoś nie dopilnował, bo działaliśmy zgodnie z regulaminem, wykazywaliśmy od początku dobrą wolę, a działania były podejmowane natychmiast - zakończył Zbigniew Fiałkowski.

Zobacz także:
Były prezes nie zgadza się z karą dla Unii Leszno

Źródło artykułu: WP SportoweFakty