Speedway w Czechach (ówcześnie Czechosłowacji - red.) na przełomie lat 80. i 90. stopniowo starał się rosnąć w siłę, czego dowodem były dobre wyniki osiągane przez m.in. Antonina Kaspera czy Romana Matouska. Wielu zawodników z tego kraju przyjeżdżało do otwierającej się coraz szerzej na obcokrajowców Polski. Kilku zdecydowało się też na podróż na zachód. Nie brakowało bowiem takich, którzy wybierali się do Wielkiej Brytanii, by zaliczyć uniwersytet żużla, jak przez długie lata określano ściganie w tamtejszej lidze żużlowej.
Choć należało go zaliczać do krajowej czołówki, to akurat on na Wyspy nie zdecydował się wyjechać. Vaclav Milik senior, bo o nim mowa, karierę zaczął dość późno, ale za to dość szybko równał do kolegów z rodzimych torów. W Indywidualnych Mistrzostwach Czechosłowacji piął się w górę - począwszy od debiutu w 1988 roku. Trzy lata później jedyny raz został ich triumfatorem, co przy dużej konkurencji na pewno było znaczącym sukcesem. Potem dołożył jeszcze dwa brązowe krążki, co pokazało, że miejsce na podium nie było łatwo zająć.
Także w 1991 dołączył do drugoligowej jeszcze Sparty Wrocław. Sponsor tytularny, firma Aspro, snuła duże plany, ściągnęła też na Dolny Śląsk Brytyjczyków w osobach Kelvina Tatuma i Chrisa Louisa, lecz w dłuższej perspektywie niewiele z jej planów wyszło poza tym, że klub wydostał się z drugoligowego marazmu i właśnie 32 lata temu wywalczył awans do elity. Milik był wtedy liderem zespołu, osiągając bardzo dobrą średnią biegową 2,452.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
Rok później Czech spisywał się dobrze (1,941), występując w większości spotkań i ponadto zaliczając kilka w drugiej drużynie Sparty, w niższej lidze. Po tamtym sezonie klub jednak stanął nad przepaścią, tj. groziło mu bankructwo. Powołanie Wrocławskiego Towarzystwa Sportowego pozwoliło pozostać na powierzchni, a nawet od razu wdrapać się na szczyt. Sparta w latach 1993-1995 zdobywała bowiem drużynowe mistrzostwo Polski, ale czeskiego zawodnika, którego z uwagi na dwa udane sezony wspominano dobrze, nie było już w składzie.
A to dlatego, że Milik zszedł z powrotem na zaplecze najwyższego szczebla, dołączając do Polonii Piła, która również budowała swoją potęgę. Tam podczas dwóch sezonów występował jednak rzadko, choć w 1994 mógł przypisać sobie drugi w Polsce awans. W kolejnych latach Czech próbował jeszcze swoich sił w Łodzi (1996) oraz Opolu (1999, 2001). W obu przypadkach także była to druga liga. Warto wspomnieć, że pierwszy rok startów w zespole z drugiego z tych miast był dla niego zadowalający (2,286). Co ciekawe, kontrakt opolanie podpisali z nim po jednym z przedsezonowych sparingów, w którym zmierzyli się na swoim torze z jego czeskim klubem z Pardubic.
Z uwagi na kontuzje, ale i wiek, bo też Milik liczył już sobie wtedy 41 lat, po sezonie 2001 zdecydował się zakończyć żużlową karierę, podczas której próbował też swoich sił w jeździe na trawie i na długim torze. Kilka lat temu niespodziewanie, bo zbliżając się do sześćdziesiątki, odnowił licencję. Widniał w kadrze pardubickiej Zlatej Prilby razem z urodzonym w 1993 roku synem - Vaclavem Milikiem juniorem.
Następcę ojca tak naprawdę od początku okrzyknięto nadzieją czeskiego żużla, pogrążającego się z biegiem czasu w coraz większej przeciętności. Obiecujący zawodnik po zakończeniu startów przez braci Drymlów został bezsprzecznym numerem jeden w Czechach. Zdobywał kolejne tytuły krajowe, startował z "dziką kartą" w turniejach Grand Prix w Pradze, stał się liderem kadry narodowej. W nieźle obsadzonych Indywidualnych Mistrzostwach Europy zdobył srebro i brąz.
Milik junior od 2015 roku reprezentował ekstraligową Spartę, w której następnie spędził pięć sezonów. Sięgnął z nią po trzy srebrne i jeden brązowy medal, stanowiąc głównie o sile drugiej linii. W drugim sezonie po tym, jak czeski zawodnik już z niej odszedł, ta wygrała PGE Ekstraligę. Podobnie jak ojciec nie doczekał się więc z nią tego najcenniejszego sukcesu.
Senior Milik z pewnością musiał być za to wzruszony, kiedy w 2017 roku syn jako pierwszy czeski żużlowiec po 21 latach sięgnął po zwycięstwo w Zlatej Prilbie, podczas gdy on sam nigdy nie dotarł na podium tej niezwykle prestiżowej imprezy. Junior na pomoc i wskazówki może liczyć od początku startów na żużlu. Tata wielokrotnie towarzyszy mu w parku maszyn i to nie tylko w trakcie zawodów w Czechach. A w zbliżającym się sezonie, po dwóch spędzonych na zapleczu, ponownie duet ojciec-syn zawita do PGE Ekstraligi, bo też 29-letni Vaclav Milik ma podpisaną umowę w Krośnie.
Nie można nie wspomnieć, że duże sukcesy kończący w czwartek 63 lata Vaclav Milik odniósł... w rolnictwie. Po sportowej karierze skupił się bowiem na prowadzeniu gospodarstwa rolnego w Bernardovie pod Pardubicami. Do tego stopnia, że sięgnął po mistrzostwo Europy i wicemistrzostwo świata w oraniu pola.
Statystyki Vaclava Milika z jazdy w Polsce:
Poziom | Sezony | Mecze | Biegi (wygrane) | Pkt+bon. | Śr. bieg. | Śr. mecz. |
---|---|---|---|---|---|---|
I Liga | 1992 | 11 | 51 (19) | 93+6 | 1,941 | 8,45 |
II Liga | 1991-94, 96, 99, 01 | 44 | 212 (107) | 439+21 | 2,170 | 9,97 |
SUMA | 7 | 55 | 263 (126) | 532+27 | 2,125 | 9,67 |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Znane nazwiska, ale w Ekstralidze błyszczały rzadko. Stać je było tylko na jeden taki sezon
W GP niełatwo o narodową dominację. Ostatnio Polacy po latach znów dokonali takiej sztuki