Szukali adrenaliny. Najpierw poszli na sanki, ale to dla nich było za mało

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak

Mateusz Bartkowiak, który całkiem niedawno obchodził swoje 20 urodziny, jest już na finiszu przygotowań do pierwszego wyjazdu na tor. W rozmowie z mediami klubowymi opowiedział o zgrupowaniu w Finlandii i swoich celach na nadchodzący sezon.

[tag=39522]

Mateusz Bartkowiak[/tag] w zeszłorocznych rozrywkach PGE Ekstraligi wystąpił w 43 biegach, dwukrotnie kończąc je na pierwszej pozycji. Łącznie zdobył 30 punktów i pięć bonusów, co przełożyło się na średnią biegową 0,814 punktu i 46. lokatę wśród najskuteczniejszych zawodników w całych rozgrywkach.

Znacznie lepiej spisywał się za to w U-24 Ekstralidze, w której pod taśmą stawał 41-krotnie, ale linię mety jako pierwszy mijał 14 razy. W sumie zapisał na swoim koncie 72 "oczka" i sześć bonusów. Ostatecznie ze średnią 1,902 zakończył zmagania na 23. miejscu w klasyfikacji najlepszych żużlowców Ekstraligi do 24. roku życia.

20-latek pochlebnie wypowiada się na temat niedawno powstałych rozgrywek. Według niego wszystkie zespoły powinny podejść do nich poważnie, ponieważ dają one możliwości zaistnienia takim zawodnikom jak Timi Salonen i Mathias Pollestad. - Tam skąd pochodzą, żużel nie jest aż tak rozbudowany, a chłopaki przyszli i zrobili dobrą robotę. Dla innych to z kolei dobra forma treningu, aby poznać tory przed meczami PGE Ekstraligi - powiedział Bartkowiak w rozmowie ze stalgorzow.pl.

Zawodnicy ebut.pl Stali Gorzów w połowie lutego wyjechali na kilkudniowe zgrupowanie do Finlandii. Głównym celem były treningi i integracja. Jednym z elementów, który miał pomóc w nawiązaniu lepszej relacji pomiędzy żużlowcami, były skoki na sankach. - Pomysł narodził się spontanicznie. Wyglądało to tak, że po prostu, jak to my żużlowcy szukaliśmy adrenaliny. Najpierw zjeżdżaliśmy z dość stromej góry, a potem zdecydowaliśmy, aby zbudować skocznię - wyjaśnił młodzieżowiec Stali.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała

Oprócz rywalizacji w skokach na sankach, zawodnicy jeździli chociażby na skuterach śnieżnych. - Było to super doświadczenie. Naprawdę można było się poczuć jak na motocrossie, a nawet jak na motocyklu. Wrażenia z jazdy na nim mam niesamowite. Powiem, że na pewno kiedyś to powtórzę. Pomimo mrozu, minusowej temperatury i śniegu można było poczuć się jak na treningu motocrossowym - przyznał wychowanek gorzowskiego klubu.

Junior, który w poprzednich sezonach borykał się z problemami z kontuzjami, w tym roku, chciałby w końcu przejechać cały sezon zdrowy i jechać jak najlepiej. W tym celu ma już kilka pomysłów, które mają mu pomóc osiągnąć zakładany cel. Nie ukrywa on, że we wcześniejszych latach nie mógł w pełni przepracować okresu przygotowawczego, ponieważ za każdym razem musiał się doleczać i przechodzić rehabilitacje. Tym razem jest jednakże zupełnie inaczej.

Od początku pracuje on sumiennie i może dobrze przygotować się do zbliżających się startów, zarówno w aspekcie sprzętowym, jak i mentalnym oraz fizycznym. Mimo wszystko nie nakłada on na siebie zbyt dużej presji. - Chcę zdobywać więcej punktów, a także cieszyć się z jazdy. Przede wszystkim mam nadzieję, że będę rozwijał się, uczył się i słuchał, a także, że będę wyciągał odpowiednie wnioski. Punkty powinny wtedy przyjść same. No i ważne jest to, aby przełamywać się - zakończył Mateusz Bartkowiak.

Czytaj także:
Operator PGE Narodowego zwołał konferencję. Już wiadomo, co z Grand Prix Polski!
Żużel. Trener Włókniarza w nietypowej roli. Wziął udział w meczu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty