Żużel. Na finał mistrzostw Polski przyjechał w ostatniej chwili. "Jeździłem na rolkach"

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu od lewej: Tomasz, Jacek i Władysław Gollobowie
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu od lewej: Tomasz, Jacek i Władysław Gollobowie

Jacek Gollob jest jedną z barwniejszych postaci polskiego speedwaya. Mimo bycia w cieniu brata, udało mu się sięgnąć m.in. po dwa złote medale Indywidualnych Mistrzostw Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=4088]

Jacka Golloba[/tag] śmiało można określić jedną z legend polskiego żużla. Choć w cieniu brata, to swoje zasługi i osiągnięcia ma. Dwukrotnie był najlepszym żużlowcem w kraju, co udało mu się osiągnąć w 1998 oraz 2000 roku.

I to był jeden z tematów rozmowy, którą przeprowadził z bydgoszczaninem Jacek Dreczka w swoim podcaście "Mówi się żużel".

Gollob wspominał swoje dwa najcenniejsze sukcesy. Po pierwsze złoto IMP sięgnął 15 sierpnia 1998 roku w Bydgoszczy zostawiając w pokonanym polu Tomasza Golloba i Wiesława Jagusia.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Nicki Pedersen doczeka się biografii!

Osiągnięcie to powtórzył dwa lata później w Pile. - Dzwoni do mnie Wojciech Malak na dwie godziny przed zawodami i pyta, gdzie jestem. To mu odpowiedziałem, że w Bydgoszczy-Myślęcinku i jeżdżę na rolkach - wspomniał po latach Jacek Gollob.

"Jaca, a ty wiesz, że masz dziś mistrzostwa Polski?
- Wiem".

- Wsiadłem w samochód, który mógł się jednak po drodze zepsuć. Wiedzieli, że w razie "W" mają wezwać taksówkę - dodał.

Do Piły Jacek Gollob dotarł 45 minut przed zawodami, gdzie czekał już na niego przygotowany sprzęt. Sprzęgła ustawiał mu brat, Tomasz.

- Wsiadłem cztery razy na motocykl i o 21 byłem ponownie w Bydgoszczy. [...] Od godziny 12 do 21 zrobiłem mistrzostwo Polski, a nie kiwnąłem palcem - powiedział otwarcie.

Jacek Gollob zdradził, że jakiś czas temu został magistrem i myślał nawet o doktoracie. W rozmowie z Jackiem Dreczką opowiadał m.in. o pamięci wobec byłych żużlowców (twierdził, że dyscyplina o nich zapomina), lotnictwie, czasach Polonii Bydgoszcz i Unii Tarnów, czy także o wypadkach swojego brata.

Pojawił się również wątek rosyjskich żużlowców, Emila Sajfutdinowa i Artioma Łaguty. - Szanujcie sportowców. Nie piszcie o nich źle. Jeśli chodzi o sytuację światową, to nie komentujcie. Zawodnicy, rosyjscy nie mają nic wspólnego z wojną. Powinni jeździć - skomentował Jacek Gollob.

Czytaj także:
Uchodził za talent. Po jednym z upadków musiał przejść sześć operacji
Federacja nie miała litości. Za to zachowanie ukarała zawodnika rocznym zawieszeniem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty