PGE IMME: Chris Holder znów w mistrzowskim gronie. Powrót na Motoarenę z przytupem?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Chris Holder
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Chris Holder
zdjęcie autora artykułu

Po kilku przeciętnych sezonach Chris Holder wreszcie spisywał się jak na mistrza świata przystało. Australijczyk był wyraźnym liderem spadkowicza z Ostrowa i dobrą postawą po raz drugi w karierze zapewnił sobie udział w PGE IMME im. Zenona Plecha.

Zmiana otoczenia i transfer do drużyny o mniejszych oczekiwaniach najwyraźniej dobrze podziałały na Chrisa Holdera - czytamy na speedwayekstraliga.pl. Mistrz świata z 2012 roku ponownie przypominał zawodnika, którego stać na walkę z najlepszymi. W sześciu, z pierwszych siedmiu meczów sezonu, Australijski żużlowiec notował dwucyfrowe zdobycze punktowe. Wyjątkiem był jedynie przerwany z powodu opadów deszczu mecz z Włókniarzem Częstochowa. Także wtedy trudno było przyczepić się do jego postawy, bo wywalczył 8 punktów w 3 wyścigach.

Lider spadkowicza zakończył rozgrywki z 13. średnią na poziomie 1,975. Dla Holdera był to najlepszy sezon od 2016 roku. Udane występy zaowocowały zainteresowaniem kilku klubów i transferem do Fogo Unii Leszno. Niestety, pięciokrotny mistrz Australii w ubiegłym roku przedwcześnie zakończył rywalizację. Podczas sierpniowego GP Challenge w Glasgow brał udział w okropnym wypadku, który zakończył się kilkoma urazami, przede wszystkim złamaniem miednicy.

- Chris Holder zaliczył znakomity początek sezonu 2022 po zmianie na Ostrów Wielkopolski. Nowe otoczenie, zmiany sprzętowe, a także kalendarz "domowych" dla niego torów pozwoliły mu na świetne otwarcie tamtego sezonu. Myślę, że podobną energię wniesie do Fogo Unii Leszno. Po pierwsze, pasuje mu tor na "Smoczyku", który daje możliwości wykazania się na dystansie. Potrafił tam w wielkim stylu wygrać Grand Prix w 2012 roku, a zwycięstwo zadedykował zresztą Leigh Adamsowi, czyli swojemu przyjacielowi i idolowi z Antypodów. Mam nadzieję, że kibice w Lesznie oglądając go w tym roku, poczują chociaż namiastkę tego, co dawał im Adams - mówi Marcin Musiał, dziennikarz Eleven Sports i WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Zapowiedź PGE IMME im. Zenona Plecha w Toruniu

- Martwią mnie natomiast sytuacje pozatorowe u Holdera, które mogą mieć zły wpływ na jego formę. Chris spodziewa się niebawem swojego drugiego dziecka. Po drugie - sezon miał rozpocząć w marcu w swojej ukochanej Anglii, jednak w dziwnych okolicznościach stracił angaż w drużynie Panter z Peterborough. Jest profesjonalistą, więc nie będzie chciał pozwolić na to, by te sytuacje rzutowały na jego formę u progu sezonu w Polsce, ale jak ostatecznie wyjdzie - przekonamy się na początku kwietnia - dodaje. Tegoroczny sezon w Polsce Australijczyk rozpocznie od udziału w PGE IMME im. Zenona Plecha. Choć to już 10. edycja tej imprezy, to dla doświadczonego zawodnika będzie to dopiero drugi występ w gronie najlepszych zawodników PGE Ekstraligi. Debiutancki, i jak dotąd jedyny start w PGE IMME, zakończył się dla Australijczyka 11. miejscem. Na torze w Gdańsku w 2016 roku Holder wywalczył 7 punktów.

Forma Australijczyka pozostaje ogromną niewiadomą. Zimą Chris Holder brał udział w Indywidualnych Mistrzostwach Australii, jednak nie błyszczał najlepszą dyspozycją. W żadnym z pięciu turniejów nie zdołał awansować do finału i nie był choćby blisko medalu. Wpływ na dyspozycję z pewnością miała kontuzja. Minęły jednak niemal 3 miesiące, które Holder wykorzystał na treningi i przygotowania do nowych rozgrywek. - Miejsce dziewiąte. Z jednej strony jestem pesymistą. Holder nie radził sobie dobrze w ostatnich latach w turniejach indywidualnych. Mam na myśli przede wszystkim GP Challange. Przed dwoma laty potrafił w tych zawodach na przemian wygrywać biegi i przyjeżdżać ostatni. Pod koniec ubiegłego sezonu w Glasgow nie zapanował nad motocyklem i spowodował wypadek, po którym wylądował w szpitalu. Miałem przyjemność oglądać go także w styczniu tego roku podczas Indywidualnych Mistrzostw Australii. I choć charakterystyczny dla niego uśmiech nie schodził mu z twarzy, to trudno powiedzieć by rezultat daleko od podium był godny byłego mistrza świata - zauważa Marcin Musiał.

- Z drugiej strony, zawodnicy podczas PGE IMME im. Z. Plecha będą dopiero wchodzić w sezon, wyczuwać sprzęt, rozprostowywać zmarznięte kości i łapać ustawienia. W tym gronie nie będzie równego Chrisowi Holderowi, jeśli chodzi o doświadczenie na Motoarenie. To on wykręcił na tym stadionie największą liczbę okrążeń przez 13 lat jazdy. Także przed sezonem, a to może zaprocentować lepszym rozpoznaniem toru i doborem sprzętu na pierwsze zawody w tym roku - zaznaczył nasz rozmówca.

PGE IMME im. Zenona Plecha odbędą się na Motoarenie. Chris Holder przez kilkanaście lat bronił barw miejscowego klubu i doskonale czuł się na domowym obiekcie. Toruński owal Australijczyk zna jak własną kieszeń, a przed rokiem zaliczył tam jeden z najlepszych występów w sezonie i zdobył 14 punktów. W przeszłości nawet jeśli jego forma była daleka od ideału, to Australijczyk potrafił być liderem zespołu na domowym torze. Trudno nazwać Chrisa Holdera faworytem PGE IMME im. Zenona Plecha. Nowy zawodnik Fogo Unii Leszno ma jednak potencjał na zaskoczenie pretendentów do zwycięstwa, a przynajmniej poprawienie wyniku z 2016 roku. Jego występ da odpowiedź na pytanie dotyczące formy po koszmarnej kontuzji.

- Chris Holder jest jednym z najlepszych zawodników w PGE Ekstralidze jeśli chodzi o jazdę na dystansie. Udowadniał to przede wszystkim dekadę temu w okresie swojej świetności, ale nawet w sezonie 2022 znacznie częściej mijał rywali niż był mijany. Gdy trafi na dobry dzień, czuje pewność siebie i swojego sprzętu, to nadal zachwyca lekkością i precyzją prowadzenia motocykla - dodaje. - Na jego karierę nałożyło się kilka nieszczęśliwych zdarzeń w połowie poprzedniej dekady, które - mam wrażenie - odbijają się na nim do dziś. Po pierwsze złamanie miednicy w lidze angielskiej w 2013 roku, po drugie kontuzja kończąca karierę jego wielkiego przyjaciela Darcy'ego Warda w 2015, aż po skomplikowane problemy rodzinne, które ciągnęły się przez kilka lat. Zgniłą wisienką na tym smutnym torcie był fakt, że tuner Peter Johns, który dał Holderowi najlepsze momenty w jego sportowym życiu, przestał liczyć się w gronie topowych inżynierów w ostatnich latach tamtej dekady. Wydaje mi się, że to wszystko odbiło się na Australijczyku psychicznie. Zaczął jeździć bardziej zachowawczo, być może mniej czasu poświęcać na sprzęt i przygotowanie, a pikujące z roku na rok wyniki tylko odbierały mu pewność siebie. By wygrywać Chris musi wierzyć, że to potrafi i ma ku temu sprzęt, dlatego jako najsłabszą stronę muszę wskazać jego przygotowanie mentalne - kończy Marcin Musiał. Wyniki Chrisa Holdera w PGE IMME: 2016: 11. miejsce - 7 pkt (1,1,2,1,2)

Zobacz także:Matej Zagar przyjedzie do Łodzi na casting. Władze Orła biorą transfer pod uwagę?Kolejny mistrz świata w obsadzie. Znamy szesnastkę, która powalczy w Kryterium Asów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty