Pierwszy bieg sobotniego spotkania w Grudziądzu padł łupem Leona Madsena. Duńczyk nieumyślnie złamał jeden z punktów regulaminu. Z pozoru mało groźne zachowanie zawodnika mogło doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji.
- Leon Madsen, zjeżdżając po biegu do parku maszyn, ale będąc jeszcze na torze, zdjął linkę bezpiecznika z ręki. Nie można jej zdejmować, gdy silnik nadal pracuje. Takie zachowania są karane. W regulaminie jest zapis, który o tym mówi - podkreślał w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Leszek Demski.
- To wpływa na bezpieczeństwo. Od dwóch lat zwracamy na to uwagę. Niestety znowu to się wydarzyło. Apelujemy do wszystkich zawodników, by tego nie robić. Jaka grozi kara? Podstawowe pytanie brzmi: ile możemy upominać? Za pierwszym razem można upomnieć, ale nie można tego robić w nieskończoność. Jeśli takie incydenty będą się powtarzały, to trzeba liczyć się z karami finansowymi - dodawał szef sędziów.
Dodajmy, że mecz w Grudziądzu zakończył się podziałem punktów (45:45). Z jednej strony Tauron Włókniarz Częstochowa od początku musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Kacpra Woryny, ale z drugiej goście w pewnym momencie mieli już osiem punktów przewagi nad ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Ostatecznie gospodarze, głównie dzięki kapitalnemu Nickiemu Pedersenowi, zdołali doprowadzić do wyrównania.
Zobacz także:
Doyle pokazał kibicom Unii środkowy palec!
Fatalne niedopatrzenie mechaników Lebiediewa?!
ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest