Żużel. To koniec szans dla Szczepaniaka? GKM już teraz powinien kogoś wypożyczyć

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak

Już od dłuższego czasu niemal przesądzone jest, że ZOOleszcz GKM opuści przynajmniej jeden z polskich seniorów. W pierwszym spotkaniu na domowym torze szansę wystąpienia w meczu dostał Mateusz Szczepaniak, jednak nie wykorzystał on jej zbyt dobrze.

[tag=868]

ZOOleszcz GKM Grudziądz[/tag] mierzył się w poprzednią sobotę z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Po dość wyrównanym pojedynku, zdecydowanie lepszej drugiej połowie meczu w wykonaniu gospodarzy i świetnej postawie Nickiego Pedersena klub z województwa kujawsko-pomorskiego zremisował z Lwami.

Mateusz Szczepaniak nie miał jednak zbyt dużego wkładu w końcową zdobycz punktową swojej ekipy, ponieważ sam zapisał przy swoim nazwisku zaledwie dwa "oczka". Co prawda w swoim pierwszym biegu po powrocie do PGE Ekstraligi dojechał do mety za plecami kolegi z drużyny, pokonując Jakuba Miśkowiaka i Kajetana Kupca. Potem nie zdołał przywieźć już żadnego punktu.

- Wydaje mi się, że Mateusz musi jeszcze troszeczkę się objeździć, żeby złapać ten dosyć wysoki poziom. PGE Ekstraliga rządzi się swoimi prawami i tutaj nie ma zmiłuj się. Każdy bieg jest naszpikowany gwiazdami i trzeba się skupić najmocniej, jak tylko zawodnik potrafi. Mateusz awansował do elity z Wilkami, potem zmienił klub i teraz musi pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział w rozmowie z naszym portalem Piotr Markuszewski.

Były zawodnik nie ukrywa, że występ 36-latka nie można zaliczyć do udanych. W awizowanych składach na kolejne spotkanie, w którym GKM zmierzy się z ebut.pl Stalą Gorzów na Stadionie im. Edwarda Jancarza, w miejsce Szczepaniaka znalazł się Norbert Krakowiak. Ekspert żużlowy przyznał, że postąpiłby tak samo i dał szansę temu drugiemu, skoro w pierwszym meczu wychowanek Polonii Piła pojechał słabiej.

ZOBACZ WIDEO: Mówi o nieetycznych działaniach klubów. "Obietnic więcej niż miejsc"

W tym momencie pojawia się pytanie, czy urodzony w Ostrowie Wielkopolskim żużlowiec zaprzepaścił swoją szansę i powinien zostać wypożyczony. Cały czas trzeba też pamiętać, że niedługo do ligowego ścigania powinien wrócić Wadim Tarasienko, a wtedy w Grudziądzu będzie nadwyżka aż dwóch zawodników. Mimo wszystko Markuszewski oddałby tylko jednego z nich, a drugiego pozostawił na rezerwie.

- Wolałbym zostawić jednego zawodnika, który jest słabszy, aczkolwiek też nie wiadomo, co będzie dalej w sezonie. Można opłacić miesięczną gazę zawodnikowi i zostawić go na rezerwie. Wiadomo, każdy chce jeździć i zarabiać większe pieniądze, ale jak jest jeden rezerwowy, to klub zawsze jest zabezpieczony. Drugiego zawodnika już bym wypożyczył i klub miałby z tego jakieś korzyści - stwierdził wieloletni reprezentant klubu z Grudziądza.

On sam w marcu w rozmowie z WP SportoweFakty uważał, że Gołębie powinny wypożyczyć kogoś jeszcze przed rozpoczęciem sezonu i cały czas to podtrzymuje. Jednocześnie jednak ma świadomość, że klub prowadzi swoją politykę i on w żaden sposób się nie narzuca i nie krytykuje działań GKM-u. Jedynie wyraża swoje przemyślenia. Co ciekawe, tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, w jakiej dyspozycji będzie nowy grudziądzki zawodnik, więc i czy on powinien czuć się zagrożony?

- Nie sądzę. Wydaje mi się, że teraz ci zawodnicy, którzy są dopuszczeni do składu, czyli Szczepaniak i Krakowiak, są testowani. Ten, który z nich będzie lepszy, zostanie, a gorszy odejdzie. Moim zdaniem taką decyzję podejmą w klubie - zakończył Piotr Markuszewski.

Czytaj także:
Żużel. Mówią o dużej pomyłce trenera Apatora. Sawina tłumaczy się z decyzji
Żużel na świecie. Jubileusz doświadczonego Brytyjczyka. Daniel Klima nie dał szans rówieśnikom

Źródło artykułu: WP SportoweFakty