Meczem w Gdańsku zawodnicy Zdunek Wybrzeża i Arged Malesy rozpoczęli sezon. Kwietniowa nawierzchnia przysporzyła sporo problemów zawodnikom. - Tor nie był idealny, jednak nie mogę też powiedzieć, że był jakiś najgorszy. Wiemy, jak wyglądała pogoda w Polsce w tym roku i to jest główna przyczyna tego, jak prezentują się warunki torowe. Według mnie gdańszczanie wykonali świetną robotę, byśmy w ogóle mogli pojechać - powiedział Oliver Berntzon w rozmowie z WP SportoweFakty.
- W Ostrowie mamy podobne problemy, w innych miastach również one występują. Mieliśmy sparingi w tygodniu poprzedzającym mecz i były około 2 stopnie Celsjusza, a w Gdańsku nagle było 13-15 stopni. Wtedy silniki działają zupełnie inaczej. Potrzebowałem czasu, by znaleźć ustawienia - dodał.
Ostrowianie kończyli spotkanie w pięcioosobowym składzie, a mimo wszystko do samego końca walczyli o komplet punktów. Ich zwycięstwo byłoby sensacją, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, jednak na pewno zawodnicy z Wielkopolski mogli opuszczać Gdańsk z podniesionymi głowami.
- Jeszcze przed sezonem straciliśmy Victora Palovaarę, w Gdańsku szybko wypadli Tobiasz Musielak i Sebastian Szostak, a prawie wygraliśmy mecz. Gdybyśmy wygrali w tych okolicznościach, byłaby to nieprawdopodobna historia. Nie możemy w żadnym stopniu czuć wstydu, wykonaliśmy świetną robotę i z dobrym nastawieniem musimy przystąpić do kolejnego spotkania w domu - podsumował Szwed.
Czytaj także:
Są zmiany w składzie GKM-u
Madsen mówi o wyprowadzce z Polski
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy