Żużel. Michał Świącik: Włókniarz ma zaległości wobec Woryny?! Większej bzdury nie słyszałem

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Świącik w rozmowie z Kacprem Woryną
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Świącik w rozmowie z Kacprem Woryną

Drużyna Tauron Włókiarza Częstochowa w dwóch pierwszych meczach sezonu musiała rywalizować bez swojego krajowego lidera Kacpra Woryny. Zawodnik wycofał się z obu spotkań w ostatniej chwili, a wobec jego urazu narosło wiele wątpliwości.

Mateusz Puka: Jak to możliwe, że w czwartek Woryna zapewniał, że ze zdrowiem wszystko jest już w porządku, w sobotę trenował w Rybniku, a w niedzielę nagle nie był w stanie wystartować podczas meczu ligowego w Częstochowie. Może to pan wyjaśnić?

Michał Świącik, prezes Tauron Włókniarza Częstochowa: Kacper Woryna na treningu w Rybniku zdążył przejechać trzy okrążenia i zrezygnował z jazdy, bo nie czuł się na siłach. Wiadomość niemal natychmiast przekazał trenerowi. Dla nas to był szok, bo przez cały tydzień dostawaliśmy od niego same pozytywne sygnały. Zawodnik przekonywał nas, że ze zdrowiem jest już coraz lepiej i start przeciwko Motorowi jest niezagrożony.

Czyli to była indywidualna decyzja samego zawodnika podjęta po sobotnim treningu?

Do soboty byłem przekonany, że Kacper uporał się już ze swoimi problemami. Po treningu w Rybniku najwyraźniej zdał sobie sprawę, że przy kontuzji stłuczenia mięśni nad i podgrzebieniowych nie jest w stanie utrzymać kierownicy na dystansie czterech okrążeń. Po prostu bał się, że ręce odmówią mu posłuszeństwa i na pełnej prędkości wypuści kierownicę z rąk. Jeszcze tydzień temu nie był w stanie podnieść ręki do góry i choć ostatnio było lepiej, to jednak przeciążenia w czasie jazdy okazały się zbyt niebezpieczne. Jeśli zawodnik mówi mi, że obawia się, że swoją obecnością na torze może stworzyć zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla innych, to ja nie mogę z tym dyskutować.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Leszno jest moim domem, oby na lata

Jaka była pana pierwsza reakcja, gdy dowiedział się pan o absencji lidera Włókniarza w kolejnym spotkaniu?

Musiałem działać szybko i dlatego poprosiłem Kacpra, by użyczył swoich motocykli Antonowi Karlssonowi. Szwedowi w meczu pomagali także mechanicy Kacpra i sam Kacper. Samego zawodnika udało nam się zgłosić do PGE Ekstraligi tuż przed meczem.

Ma pan żal do zawodnika?

Po pierwsze to liczyliśmy jeszcze w niedzielę, że nastąpi poprawa i Kacper pojedzie w meczu. Tak się jednak nie stało, nad czym głęboko ubolewamy. Kontuzje są stałym elementem tego sportu. Mamy do czynienia z kontuzją, przy której trudno przewidzieć, ile czasu zajmie powrót do sprawności. Po niedzielnym meczu Woryna wrócił do domu, ale w poniedziałek przyjeżdża do Częstochowy i rozpoczyna leczenie pod okiem naszych lekarzy. Być może uda się przyspieszyć pewne procesy.

Dlaczego nie zakomunikowaliście swoim kibicom, że ten zawodnik nie wystąpi w niedzielnym meczu? Fani Włókniarza mogą się czuć oszukani, a przecież nie wmówi pan nikomu, że taka informacja w jakikolwiek sposób wpłynęła na dyspozycję zawodników Motoru.

Po pierwsze to do końca nie byliśmy pewni, czy jednak coś się nie poprawi i Kacper nie zmieni decyzji i będzie chciał jechać. Trener miał od razu zakomunikować, że zawodnika nie będzie? To zamknęłoby drogę do startu w meczu.

Wie pan, że szybko pojawiły się teorie, że być może Włókniarz zalega pieniądze Worynie. Co pan na to?

Większej bzdur nie słyszałem. Mogę zapewnić, że nasze relacje są bardzo dobre i nic takiego nie ma miejsca. Zresztą, gdyby Kacper miał do nas jakiś żal, to przecież nie przyjeżdżałby na spotkanie, a już na pewno nie udostępniałby swojego sprzętu, czy mechaników. Nie ma żadnych zaległości finansowych względem Kacpra. Tak samo nieprawdziwa jest plotka o tym, że uraz jest spowodowany rzekomym wypadkiem samochodowym, w którym zawodnik miał uczestniczyć w drodze na mecz w Grudziądzu. Wokół tej sprawy pojawiły się dziwne mity, a sytuacja jest bardzo klarowna.

Już w piątek czeka was domowy mecz przeciwko Stali Gorzów. Woryna wystąpi w tym meczu?

W niedzielę usłyszałem od niego, że nie może mi tego zagwarantować. Mam nadzieję, że w poniedziałek będziemy wiedzieć więcej. Chcę jasnych deklaracji specjalistów zajmujących się leczeniem tego typu schorzeń. Kacper widzi poprawę względem tego, co było na początku. Wraz ze swoim fizjoterapeutą zawodnik wykonuje ćwiczenia. Na początku udawało mu się wykonywać dwa powtórzenia, a pod koniec tygodnia już 15. Jakiś progres więc jest. Jako zarząd zrobiliśmy wszystko, by przeciwko Motorowi Lublin pojechać w najmocniejszym składzie. Teraz robimy wszystko, by wystawić najmocniejszy skład na Stal Gorzów.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Gajewski ostro o Włókniarzu
Demolka w Rzeszowie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty