Obecnie wszystko zostało wstrzymane, bo niespodziewanie kontuzji nabawił się Maksym Borowiak, czyli zawodnik, który najczęściej był wymieniany jako ten, który zostanie oddany na wypożyczenie.
18-latek wystąpił nawet w sparingach przedsezonowych, ale od kilku tygodni słuch o nim zaginął. Zawodnik nie wystąpił w pierwszych meczach sezonu, nie było go też w kadrze na ostatni sparing Fogo Unii Leszno, a także zabrakło go na zawodach U-24 Ekstraligi.
Okazuje się, że choć żużlowiec nie uległ żadnemu wypadkowi, to w czasie jazdy dość poważnie naciągnął sobie mięśnie w nodze i obecnie porusza się o kulach ortopedycznych.
ZOBACZ WIDEO: Czy powiększanie ligi ma sens przy takiej pogodzie? Eksperci wspominają październikowy finał na błocie
- Wydaje się, że jego przerwa w treningach potrwa przynajmniej do końca tego miesiąca. Chodzi o ból mięśni w okolicach biodra, który uniemożliwia mu jazdę - przyznaje trener leszczyńskiego zespołu, Piotr Baron.
Władze Unii przynajmniej na razie deklarują, że nie spieszą się z wypożyczeniem zawodnika, a decyzje o jego przyszłości mają zapaść dopiero po powrocie na tor. Szkoleniowiec już wcześniej przyznał, że chciałby porównać formę wszystkich juniorów i dopiero potem oddać najsłabsze ogniwo.
Początek sezonu nie jest jednak wybitnie udany dla młodzieżowców Unii. W biegach seniorskich jedyny punkt wywalczył Damian Ratajczak. Hubert Jabłoński i Antoni Mencel wystąpili w jednym meczu i obaj zdobyli po punkcie w biegu z rówieśnikami. Jest więc szansa, że najlepszy z nich - po wyleczeniu kontuzji - okaże się właśnie Borowiak.
Na decyzję leszczynian czekają w 1. LŻ, gdzie o transfer takiego zawodnika zabiega co najmniej kilka klubów. Już w zeszłym roku Borowiak i Mencel w barwach Enea Falubazu Zielona Góra udowodnili, że w pojedynczych starciach mogą być kluczowymi żużlowcami.
Czytaj więcej:
Prezydent Zielonej Góry mówi o cyrku w 1. LŻ
10 mln złotych to wciąż za mało jak na Zmarzlika?!