Żużel. Stali zabrakło indywidualności, ale Chomski i tak jest dumny z zawodników
W drugim domowym meczu PGE Ekstraligi ebut.pl Stal Gorzów poniosła domową porażkę z Platinum Motorem Lublin (41:48). Przez większość spotkania gospodarze prowadzili i byli blisko pokonania mistrza Polski. Stanisław Chomski nie kryje jednak dumy.
- Szkoda. Trzy czwarte meczu żeśmy prowadzili. Spotkanie bardzo emocjonujące, było wiele powtórek. Sędzia nie szukał na siłę winnych i to dobrze. Nikt nie odpuszczał, a to taki sport, gdzie jeden drugiego chce przechytrzyć w sytuacjach kontaktowych. Były punkty stracone przez nas, ale też zdarzały się powtórki, w których odzyskiwaliśmy - skomentował po zakończonym pojedynku Stanisław Chomski.
Szansę na wygraną miejscowych pogrzebało wykluczenie Andersa Thomsena. - Brakowało nam indywidualnych zwycięstw i indywidualności, które mogły pociągnąć ten wynik. Trzy ostatnie biegi, czyli ta większa część, zupełnie nie poszły Andersowi Thomsenowi - zauważył szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"Trener ebut.pl Stali Gorzów zwrócił uwagę nie tylko na mankamenty, ale też na pozytywy, o których wcześniej nie można było mówić. - Jestem jednak dumny z tych chłopaków, bo w formacji juniorskiej i U24 byliśmy o dwa punkty lepsi od bardziej rutynowanych młodzieżowca i Dominika Kubery. Trzeba się pogodzić z porażką i tyle - mówił.
Wiktor Jasiński, Mateusz Bartkowiak i Oskar Paluch zdobyli w sumie 11 punktów. Z kolei Dominik Kubera, Kacper Grzelak i mistrz świata juniorów Mateusz Cierniak - 9. Rzeczywiście więc sumarycznie w formacjach młodzieżowych i U24 lepiej wypadli gorzowianie. Gorzej tym razem poszło Oskarowi Fajferowi. Platinum Motor Lublin mógł z kolei liczyć w drugiej części meczu na odmienionego Jacka Holdera. - Nie mieliśmy takich armat, które pociągnęły ten wynik. W ostatnich czterech wyścigach zdecydowanie lepiej prezentowali się zawodnicy z Lublina - ocenił trener.
Nie bez znaczenia była też pogoda. Śliski tor mógł sprawiać problemy, choć liczne upadki tłumaczono również walką na torze. Tylu przerw nie było już dawno. - Trudno mi znaleźć w pamięci takie coś zwłaszcza, że tor był bardzo dobrze przygotowany, równy jak stół. Ten sport stał się jednak bardzo dynamiczny i kontaktowy. Kto kogo przytrzymał albo upadał, jeżeli nie udawało się utrzymać na motocyklu albo wygrywał. Sami widzieliśmy, w jaki sposób Zmarzlik pokonał Woźniaka. To była ostra, męska walka - powiedział były selekcjoner reprezentacji Polski.
Motor dzień wcześniej przegrał u siebie z Betard Spartą Wrocław, ale w tegorocznym sezonie tego typu niespodzianek było już więcej. - Każdy ma losy swoich meczów w rękach. Żużel nie jest powtarzalny, nie jest takim sportem, w którym można sobie coś zaplanować. Wszystko, co jest prognozowane, bierze w łeb. To chyba taki urok. Jedni się cieszą, drudzy się martwią - zakończył Stanisław Chomski.
Czytaj także:
Fruwający Zmarzlik w Gorzowie
Zwroty akcji w Gorzowie
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>