Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Drugie miejsce w finale Srebrnego Kasku to chyba taki cel minimum dla ciebie na ten turniej, prawda?
Damian Ratajczak, zawodnik Fogo Unii Leszno: Zgadza się. Chciałem awansować do eliminacji do SGP2 i ten cel udało mi się zrealizować. To też sprawia, że optymistycznie patrzę na kolejne zawody, bo podbudował mnie ten wynik, ale też nie ma co wpadać w hurraoptymizm. To jest tylko sport i jednego dnia wygrywasz, a drugiego zdobywasz trzy punkty, choć każdy z nas ciężko pracuje, aby takie dni się nie zdarzały. Nikt nie chce popadać w sinusoidę, ale trzeba to akceptować.
Do Częstochowy przyjechałeś po piątkowym meczu ligowym z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Dla ciebie to spotkanie chyba nie do końca udane?
No niestety nie. Próbowałem z seniorami uciułać jakieś punkty, ale zabrakło startu. I gdybym tylko z niego wyjeżdżał, to prędkość w motocyklu na dystansie była. Wiemy już w czym jest problem, a te starty trochę mnie męczą. Jednemu coś przechodzi szybciej, a inny musi też nad tym więcej popracować. Bo ja też nie siedzę na kanapie, nie jem chipsów i nie oglądam Netflixa. Tylko pracujemy z teamem nad refleksem i techniką startu, ponieważ sprzęt mam z najwyższej półki i nie mam co na niego narzekać. To w sobie muszę szukać, ale wiadomo, że sprzęt też trzeba dopasować do warunków i mojej techniki jazdy.
Mówisz o sprzęcie. Pracujesz już na konkretnych silnikach czy jeszcze jesteś na etapie przerzucania wszystkiego co jest w twoim garażu i stąd te słabsze wyścigi?
Te słabsze biegi wynikają tylko i wyłącznie z mojego startu. W tych juniorskich biegach jestem szybki, a i warunki torowe się nie zmieniają, aby zmieniać zębatki. A jak zobaczymy na mecz z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń, to co straciłem na starcie, to seniorzy mi nie odjeżdżali i ich goniłem. Wiemy już jednak nad czym pracować, a na sprzęt od Ryszarda Kowalskiego nie ma co narzekać. Czasem można się pomylić z dopasowaniem, ale to nie jest aż taka różnica, że podjeżdżasz z seniorami i jesteś o motocykl za nimi na starcie. Tak być nie może.
Fogo Unia Leszno musi sobie na razie radzić bez Chrisa Holdera. W meczu z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń zastąpił go Nazar Parnicki, ale czy przed spotkaniem odczuwaliście, że absencja Chrisa sprawi, że od was będzie się więcej oczekiwało?
W każdym meczu się od siebie oczekuje dużo, bo każdy chce wygrywać i robić jak najwięcej punktów w PGE Ekstralidze. Jako juniorzy pokazujemy się jednak z coraz lepszej strony, więc i te oczekiwania rosną. I trzeba to przyjąć, bo to jest w każdym sporcie.
I też Fogo Unia wydaje się mocniejsza niż przypuszczano.
Nie jesteśmy chłopcami do bicia, chociaż to jest dopiero początek sezonu. Wiele się może pozmieniać, więc skupiamy się na sobie, pracujemy i jedziemy dalej.
Rozmawiał Konrad Cinkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Uciszył niedowiarków. Maksym Drabik odpowiedzi udziela na torze
Cieślak nie ma wątpliwości. To nie tor w Krośnie jest problemem Pedersena
ZOBACZ WIDEO: "Z roku na rok jestem lepszym żużlowcem". Szymon Woźniak mówi o swojej ewolucji