Żużel. Mateusz Szczepaniak: GKM? Wybrałbym 1. ligę wiedząc o nadwyżce zawodników

Mateusz Szczepaniak do tej pory nie dostał wielu szans i w PGE Ekstralidze pojawił się zaledwie w trzech biegach, w których zdobył dwa "oczka" i bonus. O tym, co było i jaka będzie jego przyszłość, opowiedział w rozmowie z naszym portalem.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Mateusz Szczepaniak WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Zostaje pan w GKM-ie?

Mateusz Szczepaniak, zawodnik ZOOleszcz GKMu Grudziądz: To są chyba bardziej głosy medialne, ponieważ ja żadnej rozmowy nie miałem z władzami GKM-u. Mam kontrakt z klubem i nie było żadnej rozmowy o wypożyczeniu wcześniej, ani czy zostaję, bo to chyba normalne, skoro mam kontrakt. Muszę też patrzeć na to, że chcę jeździć, a nie oglądać zawody w telewizji. Więc na pewno chciałbym coś w tym kierunku zrobić.

Pojawiły się jakieś zapytania z innych klubów?

Było jedno zapytanie, ale to już chwilę wcześniej. Była rozmowa z prezesem Krzysztof Mrozkiem, ale wtedy mu odmówiłem i klub z Rybnika już się wzmocnił. Później nie było już żadnych rozmów.

Jaka panuje atmosfera w zespole z Grudziądza?

Nie jest dobra, bo wiemy, jaki jest wynik. Mnie też jakiś czas tam nie było, bo ostatnio nie jestem w drużynie i nie byłem na miejscu. Więc na pewno kontaktu dużego tam nie mam z tym, co się teraz dzieje.

Pojawiły się jakieś rozmowy, żeby zastąpić Nickiego Pedersena w kolejnych meczach?

Nie, nie było żadnych rozmów ze mną. Widziałem, co się działo z Nickim, ale to są jakieś dywagacje medialne.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała

Ma pan jakiegoś rodzaju żal, że Duńczyk zabrał miejsce w składzie, nie będąc do końca gotowym do meczu?

Nie mogę mieć żalu o coś takiego. Na pewno zawsze jestem gotowy do jazdy i brakuje mi jej sporo, bo nie mam regularnych startów i jak wyjeżdżam na tor, to nie czuję się pewny w stu procentach. Chciałbym jeździć na tym żużlu i mam jeszcze ambicje. Cieszy mnie jazda na żużlu i zawsze bym chciał jechać. Na pewno jestem gotowy, ale taka była decyzja Nickiego i kierownictwa GKM-u. Ma swoje problemy, ale o nich to już trzeba z nim rozmawiać.

W związku z brakiem startów w lidze szuka pan teraz jazdy, tak naprawdę, gdzie się da?

Jak ktoś do mnie dzwoni, to zawsze staram się z tego korzystać. Miałem ligę w Czechach, co też wyszło tak nagle i nawet się nie zastanawiałem, tylko chciałem pojeździć. Później był ten turniej w Niemczech, żeby tylko mieć kontakt z motocyklem. Te zawody też nie poszły za dobrze. Zerwałem łańcuch i od pierwszego biegu miałem problemy. Jazdy szukam i jeśli coś będzie, to na pewno nie odmówię. Chcę jeździć, chcę się ścigać na żużlu, bo mam jeszcze przyjemność z tego, więc na pewno będę to robił, jeśli się da.

W czym tkwi problem słabszej postawy GKM-u?

Ciężki mi to ocenić. Być może nietrafiona forma wszystkich zawodników na początku sezonu, może brak spokojnego przygotowania na przedsezonowych treningach. Ostatnio problemy zdrowotne Nickiego, ale ja bardziej mogę odpowiadać za swoją dyspozycję niż całej drużyny.

W takim razie co dzieje się u pana?

Tak naprawdę jechałem trzy wyścigi w tym roku w lidze, z czego dwa były słabe, a jeden dobry. Więc to też nie jest jakiś duży wyznacznik. To był początek, pierwszy mecz i na pewno mocna spina była przed tym spotkaniem. Wiadomo, że źle się podchodzi w taki sposób do sportu. Te trzy biegi w meczu ligowym w pełni nie odzwierciedlają mojej formy i przygotowania sprzętowego. Trudno jest powiedzieć, bo w innych zawodach nie było źle, było dobrze. Przez brak jazdy było kilka moich błędów, czy to w eliminacjach do IMP czy teraz w Niemczech kłopoty ze sprzętem i złośliwość rzeczy martwych. Chciałbym pojeździć regularnie i wtedy powiedzieć, czy tak naprawdę jest słabo, ale zobaczymy. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie uda mi się pojeździć czy to jakieś wyścigi w klubie z Grudziądza lub w innym.

Czy ten brak spokojnej głowy jest dużym problemem? Można tutaj przywołać Norberta Krakowiaka, który po wypożyczeniu od razu zaczął punktować.

Zawsze mówiłem, że spokój jest najważniejszy, a u żużlowca tym bardziej. Widzimy to też po Norbercie czy innych zawodnikach w innych klubach PGE Ekstraligi, którzy przyszli z pierwszej ligi. Mają ten spokój i jadą na dobrym poziomie. To na pewno jest bardzo ważne.

Kto w tym momencie zajmuje się pana sprzętem? Cały czas pracuje nam nimi tata?

Też mam silniki od taty, ale głównie bazuję na silnikach od Bert van Essen i tym się posiłkuję. Mam od niego trzy silniki i cały czas są przez niego serwisowane. To jest mój główny tuner. Staram się próbować silników od ojca, ale mało jest tej jazdy, żeby próbować coś więcej i kombinować.

Brat jakoś pomaga? Pamiętam, że mówił pan już wcześniej, że mocno wycofał się z żużla, ale może coś się zmieniło?

Michał ma swoje zajęcie i z żużla troszeczkę jest wyleczony przez ostatnie swoje lata w tym sporcie. Niektóre kluby to po prostu spowodowały. Na pewno ma swoje ciekawe życie. Rozmawia ze mną i interesuje się wynikami, ale bardziej się nie zagłębia już w ten sport.

Pan też miał różne problemy, ale jednak nie zraził się do żużla.

Wiadomo, na pewno one były, szczególnie wcześniej i tych pieniędzy w różnych klubach przepadło dosyć sporo. W ostatnich latach trafiałem na kluby w miarę dobrze poukładane finansowo, a on na te gorsze i to głównie zaważyło, że już skończył jeździć na żużlu i zajął się czymś innym.

Pojawiła się kiedyś chęć powrotu do Ostrowa?

Był kontakt jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu, ale wtedy już byłem po słowie z klubem z Krosna i powiedziałem otwarcie, że tam zostaję. Ostrów zmienił kierunek wtedy i szukał innych zawodników, a moja sytuacja potoczyła się, jak się potoczyła.

Czy, gdyby pan wiedział, że będzie aż dwóch zawodników więcej w Grudziądzu, to zrezygnowałby pan z tej oferty, nawet kosztem tego, że trzeba by było wybrać wówczas pierwszą ligę?

Tak.

Nie miał pan takich myśli, że może ta PGE Ekstraliga jest za mocna?

Ambicja jest i mam marzenie w głowie, że chciałbym tej PGE Ekstraligi. Gdybym chociaż jechał cztery czy pięć meczów z rzędu i wtedy byłoby słabo, to wiedziałbym, że może ta PGE Ekstraliga to za wysokie progi dla mnie. Przez całą karierę seniorską, zawsze jak miałem okazję być w klubach PGE Ekstraligi, to było więcej zawodników i musiałem walczyć o ten skład. To też nie sprzyja dobrej jeździe. Na pewno też nie mogę tego zweryfikować. Być może tak jest i PGE Ekstraliga jest dla mnie za wysokim progiem, ale tak jak zawsze powtarzam. Mam ambicję i jeśli będzie okazja, to zawsze będę próbował, bo po to się jeździ. Ma się jedną karierę i jedno życie, więc czemu nie próbować i takie mam podejście.

Ten brak pełnego zaufania może być głównym powodem tego, że nie rozwinął pan skrzydeł w PGE Ekstralidze?

Być może tak. Nie było tego zaufania i też w stu procentach nigdy się nie sprawdziłem na tle tych zawodników z PGE Ekstraligi. Tylko zawsze były walki, pojedyncze mecze i bardziej skupianie się na treningach, niż na meczach, więc może to przez to, a może po prostu PGE Ekstraliga jest za mocna. Na razie nie mogę na to pytanie odpowiedzieć i sam odpowiedzi nie znam. Zawsze będę próbował, bo jestem ambitnym człowiekiem, a może marzycielem.

Jakie plany na przyszłość teraz pan ma? Może jakaś dodatkowa liga?

Chciałbym, jeśli coś się trafi. W lidze szwedzkiej czy duńskiej mają już składy, więc na ten moment trudno cokolwiek znaleźć. Jeśli chodzi o wypożyczenie do pierwszej ligi, to też większość klubów już ma stabilne składy i na ten moment trudno jest gdziekolwiek się wbić. Trudną mam w tym momencie sytuację, ale mam nadzieję, że jeszcze coś się wyjaśni w tym roku i uda mi się pościgać na żużlu.

Czytaj także:
- Żużel. Nicki Pedersen odpowiada krytykom. Duńczyk ani myśli odpuszczać
Żużel. Kontuzje zawodników ebebe PSŻ Poznań. Klub przekazał dobre wieści

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×