Po odejściu Norberta Krakowiaka z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz pewny miejsca w składzie może być Gleb Czugunow, który nie ma konkurencji na pozycję U24. Problem jest jednak taki, że Rosjanin z polskim paszportem w ostatnich meczach spisywał się fatalnie. W związku z tym pojawia się pytanie, czy klub nie żałuje decyzji o oddaniu Krakowiaka do pierwszoligowego ebebe PSŻ-u Poznań. Szczególnie że w tym zespole 23-latek dorzuca ważne punkty do dorobku drużyny.
- Decyzję o wypożyczeniu Norberta Krakowiaka podjąłem ja po konsultacji z trenerem Januszem Ślączka. Która drużyna ma rezerwowego na pozycji U24? Od razu powiem, że Gleb nie ma gwarancji startów. Musieliśmy postawić na sztywny skład. Krakowiak zawalił nam dwa mecze: w Gorzowie oraz u siebie w ważnym spotkaniu z Unią Leszno razem z Maxem Fricke'em. Po tym meczu zapadła decyzja. Norbert startuje w I lidze i zdobywa punkty, jednak nie zapominajmy, że między ligami jest duża różnica. Pokazał to w zeszłym roku klub z Ostrowa. Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że strzeliliśmy sobie w stopę. W meczach, w których Norbert zdobywał 2 punkty, Gleb zdobywał 8 - mówił Marcin Murawski w Magazynie PGE Ekstraliga w Canal+.
Problemy Nickiego Pedersena i Gleba Czugunowa spowodowały, że zmianom musiały ulec pierwotne założenia działaczy klubu. - Plan był taki, żebyśmy po dwóch meczach wypożyczyli dwóch zawodników. Chcieliśmy zostawić pięciu najlepszych seniorów. Niestety pojawiły się problemy z Nickim i od dwóch spotkań z Glebem. Nie jest dobrze. Mamy problem z tymi zawodnikami. Skupiamy się na tych dwóch pozycjach w składzie, bo pozostała trójka doszła już do ładu ze swoją formą. Musimy zweryfikować wcześniejsze założenia. W tym tygodniu spotkamy się ze sztabem szkoleniowym i nakreślimy nowy plan działania na najbliższe tygodnie - dodawał prezes GKM-u.
Większy problem jest jednak z Pedersenem, który w dwóch ostatnich spotkaniach nie był w stanie rywalizować o punkty przez całe zawody. Doświadczony Duńczyk ciągle zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. Choć przed meczem w Toruniu 46-latek zapewniał, że podoła wyzwaniu. Tak się jednak nie stało i Pedersen nie był w stanie pomóc zespołowi.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała
- Nicki był naszym filarem od lat. Sytuacja jest trudna, niekomfortowa. Jesteśmy z nim cały czas w kontakcie. On sam twierdzi, że problemem jest nie tyle, co brak sił w rękach, tylko w całym organizmie. Poddaje się kompleksowym badaniom. W poniedziałek udaje się do lekarza i rozpoczyna serię badań, które pomogą odkryć przyczynę jego słabości. Widać, że nie jest w stanie utrzymać motocykla w meczach wyjazdowych. Myśleliśmy, że problem skończy się na trudnym torze w Krośnie. W Toruniu był jednak normalny tor, wszyscy sobie radzili. Nicki przed samymi zawodami też nie miał żadnych zastrzeżeń. Jednak już pierwszy wyścig zweryfikował to wszystko. Nie jest to dla nas komfortowa sytuacja - podkreśla Murawski.
Kolejny problem to dyspozycja Gleba Czugunowa. Niespełna 24-latek z każdym meczem radzi sobie coraz gorzej. - Z Glebem rozmawiamy po każdym meczu. Nawet gdy zdobywał po 8 punktów, to była to jazda w kratkę. Cały czas winę zwala na siebie, twierdzi, że sprzęt jest na najwyższym poziomie. Rozliczył się z klubem i faktycznie ma zakupione tego sprzętu bardzo dużo. Próbujemy dotrzeć do niego, on sam twierdzi, że chce dawać od siebie więcej. Ostatnie mecze pokazały jednak, że idzie to w złą stronę - kontynuował sternik grudziądzkiego klubu.
Wybiegając nieco w przyszłość, czy prezes GKM-u wyobraża sobie, by w przyszłym sezonie oprzeć drużynę na Pedersenie? - Nie tylko na Nickim i nie chcielibyśmy tego, stąd w tym roku transfer Maxa Fricke'a. Na tym moment jest za szybko, aczkolwiek na pewno jest to bardzo ryzykowne, co teraz widzimy. Szanuję Pedersena za to, co zrobił dla naszej drużyny przez ostatnie lata, bo nie raz ratował nas z wielkiej opresji. Nie zamierzam się od niego odwracać - podsumował Marcin Murawski.
Zobacz także:
Kołodziej jak dziecko we mgle!
Co z frekwencją na PGE Narodowym?