[tag=17202]
[/tag]W sobotę 13 maja w Warszawie odbędzie się Orlen FIM SGP of Poland - Warsaw. Rywalizacji spoza parku maszyn będzie się przyglądał Vaclav Milik, który w Speedway Grand Prix zadebiutował 11 lat temu na torze w Pradze.
Pojawił się raz na torze, ale punktów nie zdobył. W kolejnych sezonach ścigał się w tym elitarnym gronie z "dziką kartą" oraz w roli kwalifikowanego rezerwowego.
Raz stanął nawet na podium, co miało miejsce przed własną publicznością w 2017 roku.
ZOBACZ WIDEO: Menedżer wbija szpilkę w sprawie Milika. O co chodziło z kontraktem Czecha?
Zawodnik Cellfast Wilków Krosno w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl przyznał, że to zdarzenie utkwiło mu w pamięci, bo miał wówczas bardzo dobry sezon. Teraz chciałby znów wystartować w Grand Prix Czech, które odbędzie się 3 czerwca.
- Bardzo chciałbym się pojawić jeszcze w Czechach. W zeszłym roku nie chciałem dzikiej karty na zawody, bo nie czułem się na siłach, żeby powalczyć. Teraz, jak dostanę szansę, to pewnie bym skorzystał. Czuję w tym roku moc, przygotowałem się bardzo dobrze i powalczyłbym z chłopakami - powiedział Milik.
W Pradze w 3. rundzie mistrzostw świata pojedzie ktoś z duetu Milik - Jan Kvech. Nominacja Czechów została już przekazana do FIM oraz promotora wydarzenia, ale na oficjalny komunikat jeszcze musimy chwilę poczekać.
Wiemy już natomiast, że Milik weźmie udział w eliminacjach do FIM Speedway Grand Prix 2024. - To jest generalnie trudna droga, bo w Challengu nie raz brakowało delikatnie. W tym roku finał jest w Gislaved, tam jest bardzo fajny tor do walki i ścigania. Byłoby dobrze się zakwalifikować i zawalczyć o awans - skomentował.
Czytaj także:
To ich inwestycja w przyszłość. Menadżer o roli 16-latka w składzie Wilków
Beniaminek wiedział na jak trudny teren jedzie. O to prosi menadżer Cellfast Wilków