Trzech reprezentantów Danii stanęło do rywalizacji w Speedway Grand Prix i każdy z nich z dużymi nadziejami na to, by zdetronizować Bartosza Zmarzlika. Wydawało się, że największe szanse ma na to Leon Madsen.
Reprezentant Tauron Włókniarza Częstochowa rozpoczął jednak bardzo nieudanie. Wywalczył w Gorican zaledwie cztery punkty, co dało mu odległe, bo dopiero trzynaste miejsce. O jedno "oczko" wyżej sklasyfikowano Andersa Thomsena.
Najlepiej spisał się Mikkel Michelsen, który dojechał do półfinału. W parku maszyn całej trójce towarzyszył Nicki Pedersen.
ZOBACZ WIDEO: Kolejne szczegóły w sprawie Pedersena. Prezes GKM mówi o wynikach badań i odczuciach Duńczyka
- Na bieżąco prowadziłem rozmowy z zawodnikami na temat tego, co było dobrze i gdzie można wprowadzić ulepszenia. Warunki były trudne, a o wynikach najczęściej decydował start. Mikkel miał dobrą prędkość, ale czegoś zabrakło. Trzeba popracować nad kilkoma rzeczami, które mogą mieć wpływ, ale nie tylko u niego, ale u wszystkich. Coś, co zadziała optymalnie - powiedział Pedersen na łamach dmusport.dk.
W sobotę najlepsi zawodnicy świata spotkają się pod taśmą w Warszawie. Madsen poznał już smak zwycięstwa w stolicy naszego kraju i raz też stawał na drugim stopniu podium. Czy i tym razem któryś z Duńczyków będzie w czołowej trójce?
- Spodziewamy się bardzo dobrego toru, a wszyscy zawodnicy są w stu procentach gotowi do rywalizacji. Każdy z nich ma jeden cel minimum, by awansować do półfinału. Jednak z naszego obozu płynie jasny komunikat, że jesteśmy gotowi do walki o podium - zapowiedział Pedersen!
Czytaj także:
Kolejne zera mogłyby powiększać jego frustrację. "Chcemy obudzić w nim wilka"
To ich inwestycja w przyszłość. Menadżer o roli 16-latka w składzie Wilków