Żużel. Takiej sytuacji w polskiej lidze nie było od dawna. "Będzie żal"
Cztery punkty dzielą lidera 1. Ligi Żużlowej od wicelidera. Jednak między drugą, a ósmą drużyną różnica wynosi zaledwie... dwa oczka. Sławomir Kryjom nie ukrywa, że będzie żal tej ekipy, która spadnie.
Podopieczni Tomasza Szymankiewicza mimo rewelacyjnej formy dużej przewagi nad rywalami nie mają, bo zaledwie cztery oczka i to nad trzema zespołami. Z kolei wicelider - Arged Malesa Ostrów ma tylko dwa punkty zaliczki nad... ostatnim zespołem w tabeli.
Sławomir Kryjom w rozmowie z polskizuzel.pl przyznał, że już dawno nie było takiego ścisku, by każdy mecz był tak naprawdę meczem o życie.
- Najlepsze jest to, że nie ma łatwych spotkań, że nawet jazda u siebie nie powoduje, że jesteś faworytem. Każda kolejka, każde spotkanie podnosi ciśnienie kibicom, ale i też menadżerom i zawodnikom. W ten weekend jedni wiele stracą, inni coś tam mogą zyskać. Mówili, że rok temu liga była wyrównana. To, co powiedzieć teraz - dodał menadżer Trans MF Landshut Devils.
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presjiSławomir Kryjom nie ukrywa, że tabelę ustawiać zaczną mecze rewanżowe. A w nich do zainkasowania będzie dodatkowy punkt dla drużyny, która okaże się lepsza w dwumeczu.
- Czegoś takiego sobie nie przypominam. Na koniec sezonu będzie tak, że jakaś drużyna z dużą liczbą punktów przeżyje duże rozczarowanie. Będzie jej żal, że zrobiła bardzo dużo i spada z ligi. Według mnie ostatni w tym roku może mieć nawet 12 punktów. Spadkowicza z taką zdobyczą dawno nie mieliśmy - skomentował.
Czytaj także:
Na takie informacje ze Świętochłowic czekaliśmy! "Zaczynamy nowy rozdział"
Federacja popełniła duży błąd. Zawodnikom z polskich lig groziły poważne konsekwencje!