Mowa o Tomaszu Lorku, doskonale znanym nie tylko w świecie polskiego żużla, ale także międzynarodowego. Zresztą "czarny sport", to nie jedyna dyscyplina sportowa, którą zawodowo zajmuje się popularny dziennikarz. Znany jest on z bardzo dobrego przygotowania do rozmów i ogromnej wiedzy. Dodatkowo potrafi posługiwać się kilkoma językami, a tym razem pokazał swoją umiejętności mówienia po czesku.
Wszystko miało miejsce po 10. biegu spotkania PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław i Cellfast Wilkami Krosno. Chociaż cała potyczka zakończyła się ostatecznie zwycięstwem gospodarzy 62:28, to kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu obejrzeli kilka interesujących wyścigów.
Po trzeciej serii startów, do rozmowy na antenie Eleven Sports 1 stanęli czeski żużlowiec gości Vaclav Milik i wspomniany wcześniej Lorek. Głównym tematem wywiadu był powrót Czecha do Wrocławia, gdzie w przeszłości reprezentował miejscowy zespół. Poruszono również kwestię startu 30-latka w najbliższej rundzie Speedway Grand Prix w Pradze. Ku zaskoczeniu wielu, ale również samego zawodnika, dziennikarz zaczął zadawać mu pytania w języku czeskim.
- Bardzo fajnie mówisz po czesku - przyznał, już po pierwszym pytaniu, reprezentant krośnieńskiego klubu. Co ciekawe, brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Europy z 2016 roku odpowiadał z kolei... po polsku.
Widać było także, że jest on rozbawiony całą sytuacją, co sam potwierdził. - Super, jeszcze nigdy nie miałem wywiadu, żeby ktoś mnie pytał po czesku, a ja odpowiadałbym po polsku, ale jest bardzo fajnie, dziękuję - zakończył Vaclav Milik.
Czytaj także:
- Quadem po mieście. Nowe doświadczenie Zmarzlika
- Żużel. Te mecze zweryfikują prawdziwą siłę ebut.pl Stali. Trener wskazał, które konkretnie
ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna: Tor w Krośnie? Nie ma złych torów, tylko złe ustawienia