Żużel. "Bardzo niebezpieczna sytuacja". O utrzymaniu będą decydować niuanse

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey

Wiele wskazuje na to, że do samego końca rundy zasadniczej będzie toczyła się walka o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Jak na razie ostatnie miejsce w tabeli zajmują Cellfast Wilki Krosno, ale stopniowo pogarsza się sytuacja Fogo Unii Leszno.

W pierwszych czterech kolejkach sezonu Fogo Unia Leszno zdobyła sześć punktów do ligowej tabeli i jej sytuacja wyglądała bardzo dobrze. Później zespół spotkała plaga kontuzji i nadeszło sześć porażek z rzędu. Zranione Byki stanęły nad przepaścią, bo co prawda zajmują jeszcze szóste miejsce w lidze, lecz mają zaledwie dwa punkty przewagi nad ostatnimi Cellfast Wilkami Krosno i dwa mecze mniej do odjechania.

- Sytuacja jest bardzo niebezpieczna dla Unii Leszno i o utrzymaniu mogą decydować niuanse. Według mnie olbrzymie znaczenie będzie miało to, kto zgarnie bonusa w dwumeczu GKM - Wilki. Jeśli zdobędą go krośnianie, zakładając jednocześnie, że pokonają Unię za trzy punkty na koniec rundy zasadniczej, to u leszczynian nie będzie wesoło - mówi nam Rufin Sokołowski, były prezes leszczyńskiej drużyny.

Przed Bykami jeszcze tylko cztery mecze do końca rundy zasadniczej. Najpierw Unia spróbuje powalczyć o bonus w Toruniu (może przegrać maksymalnie siedmioma punktami - przyp.red.), a później nadejdzie dla niej kluczowy test. 7 lipca zmierzy się z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz, który pokonała na wyjeździe różnicą aż 10 "oczek". Od tamtego czasu grudziądzanie jednak notują zwyżkę formy i mogą sprawić leszczynianom sporo kłopotów.

ZOBACZ WIDEO: Andriej Kudriaszow potrzebuje protezy. Koszt jest gigantyczny

Tymczasem nawet triumf i zarazem zainkasowanie trzech punktów nie zapewni Unii utrzymania. Druga sprawa to problemy zdrowotne liderów. Kibice pewnie do końca będą drżeć o to, kto pojedzie w najważniejszych meczach sezonu.

- Zwycięstwo z Grudziądzem 7 lipca to podstawa dla Unii w kwestii utrzymania. A tymczasem nie wiemy, kto będzie w stanie pojechać. W obecnej sytuacji jedynym plusem nieobecności liderów jest to, że sporo startów otrzymują Smektała, Lidsey oraz juniorzy. To pozwala im się rozjeździć - ocenia Sokołowski.

Nasz rozmówca zwraca uwagę na inną istotną kwestię. Często kluczem dla danej drużyny powinny być zwycięstwa na własnym torze. Natomiast po spotkaniu z GKM-em Unia pojedzie na Stadionie Alfreda Smoczyka już tylko z Betard Spartą Wrocław, która kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa.

- Unia praktycznie nie ma z kim wygrać na własnym torze. Tymczasem Wilki przed meczem z leszczynianami mają jeszcze trzy mecze u siebie. Co prawda będą mieli rywali z najwyższej półki, ale Krosno jest w stanie pokonać przynajmniej jednego z nich. Przykładowo Motor Lublin potrafi wygrać wysoko w Lesznie i przegrać ponad 20 punktami z GKM-em Grudziądz. Dlaczego zatem Wilki miałaby nie wygrać z Motorem? - pyta Sokołowski.

Poza starciem z lublinianami beniaminek PGE Ekstraligi podejmie także Tauron Włókniarz Częstochowa, Betard Spartę Wrocław i na końcu Fogo Unię Leszno. Jeśli chodzi o wyjazdy, to wybierze się do Torunia i Grudziądza, gdzie postara się wywalczyć bonusy.

To wszystko pokazuje, że scenariuszy na końcówkę sezonu w dolnej części tabeli jest wiele. Bonusy mogą być jedną z ważnych części składowych potrzebnych do zachowania miejsca w elicie. Natomiast możliwy plan zakłada, że w ostatniej kolejce pojedynek o utrzymanie stoczą właśnie krośnianie i leszczynianie. W pierwszym spotkaniu między tymi ekipami było bardzo ciekawie i ostatecznie zakończyło się ono zwycięstwem Unii 46:44.

Sokołowski radzi, by niezależnie od wyniku klub z Leszna pomyślał nie tylko o bliższej, ale również dalszej przyszłości.

- Załóżmy, że to leszczynianie utrzymają się w lidze. Pytanie tylko, co dalej. Czy finanse pozwolą na to, by się wzmocnić, by zatrzymać Kołodzieja, który praktycznie od poprzedniego roku ciągnie ten wózek pod nazwą Unia. Tymczasem do Ekstraligi może wejść Falubaz Zielona Góra, który słaby nie będzie, a prawdopodobne jest, że jeszcze się wzmocni - kończy nasz rozmówca.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Tego zabrakło mu w Częstochowie. Grand Prix? "Cały czas się rozwijam"
Rzutem na taśmę pomógł wygrać ważny mecz. "Być może te punkty są na wagę udziału w fazie play-off"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty