Bartosz Zmarzlik we wtorek bawił się na koncercie Beyonce w Warszawie, zaś w weekend przeżył jeden z finałów, których się "nie zapomina". Tak trzykrotny mistrz świata podsumował swoją szaloną szarżę w biegu finałowym GP Polski, kiedy to wyprzedził on Leona Madsena na drugim łuku gorzowskiego toru. "Dziękuję Gorzów za wspaniałe przyjęcie. Dziękuję Leon za postawę fair play" - napisał Zmarzlik, który pewnie zmierza po obronę tytułu mistrzowskiego w SGP.
Nawet jeśli Madsen miał powody do niezadowolenia w sobotę, w związku z zajęciem "tylko" drugiego miejsca w GP Polski, to humory poprawiły mu się w niedzielę. Wtedy jego Tauron Włókniarz Częstochowa po emocjonującej końcówce pokonał For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Kapitan "Lwów" był jednym z bohaterów tego spotkania, a jego wspólne zdjęcie z prezesem Michałem Świącikiem przejdzie do historii.
"Mieliśmy mnóstwo emocji tego wieczoru. Przegrywać ośmioma punktami i ostatecznie wygrać zawody, to było coś wspaniałego. Świetny wynik całej drużyny" - napisał Madsen w mediach społecznościowych.
Mecz w Toruniu przeszedł już do historii, a częstochowskie "Lwy" muszą już myśleć o kolejnym rywalu. Tym razem pod Jasną Górę dotrze niepokonana Betard Sparta Wrocław i kto wie, czy Dolnoślązacy nie zgubią punktów po raz pierwszy w sezonie 2023. Takiego scenariusza nie wyobraża sobie jednak Artiom Łaguta. "Jedziemy wygrać w Częstochowie" - zapowiedział Rosjanin z polskim paszportem.
Pozytywów po ostatnim weekendzie stara się szukać też Maciej Janowski. U brązowego medalisty mistrzostw świata z ubiegłego sezonu coś drgnęło, bo GP Polski w Gorzowie przyniosło awans do półfinału. Następnego dnia wrocławianin tradycyjnie już nie zawiódł oczekiwań kibiców Betard Sparty. "Konsekwentnie, do przodu" - ocenił Janowski.
W nie najlepszym nastroju po weekendzie był za to Robert Lambert. Brytyjczyk "przyczynił się" do tego, że toruńskie "Anioły" przegrały z Tauron Włókniarzem Częstochowa, notując w końcówce zawodów wykluczenie za upadek i następnie defekt na drugiej pozycji. "To podsumowanie naszego sezonu" - napisał Lambert, odnosząc się do 8-punktowego prowadzenia po dziesięciu biegach i porażki 44:46 na koniec.
Lambert zaczął niedzielne zawody od trzech zwycięstw, by w dwóch kolejnych seriach nie zdobyć punktów. "Brak słów" - podsumował.
Czytaj także:
- Artiom Łaguta zawieszony. Podpadł władzom ligi
- Tylko dwa kluby PGE Ekstraligi nie chcą Kołodzieja. Trudne negocjacje z Unią
ZOBACZ WIDEO: Dramat Roberta Lamberta! Tak Apator stracił szansę na zwycięstwo