Zawodnik nie chce jeździć w drużynie, w której główna odpowiedzialność za wynik jest tylko na jego barkach. Pozostanie w Lesznie lidera może być więc uzależnione nie tylko od oferty finansowej Fogo Unii Leszno, ale także potencjalnych wzmocnień na kolejny sezon. Negocjacje już się rozpoczęły, a ich wynik nie jest przesądzony.
Sytuacja Janusza Kołodzieja wciąż jest doskonała, bo czwarty najlepszy zawodnik rozgrywek PGE Ekstraligi otrzymał już oferty z sześciu klubów PGE Ekstraligi, a pewnym można być też tego, że zainteresowany jego transfer będzie także przyszły beniaminek. 39-latek przebiera w ofertach i może być spokojny o swoją przyszłość oraz sporą podwyżkę.
Co ciekawe, jedynymi klubami z elity, które nie złożyły mu ofert są Betard Sparta Wrocław i Platinum Motor Lublin, czyli dwa najbogatsze kluby w PGE Ekstralidze. Wrocławianie mają nadwyżkę seniorów, a poza tym co roku starają się odmładzać kadrę. Lublinianie na razie skupiają się na przekonaniu do jazdy w swoim zespole Andersa Thomsena, a do Kołodzieja zniechęcają ich ostatnie wyniki tego zawodnika na torze w Lublinie.
Choć transfer Kołodzieja jest dużo bardziej prawdopodobny niż w ostatnich latach, to wciąż faworytem do podpisania z nim kontraktu są właśnie leszczynianie. Klub po prostu nie może pozwolić sobie na stratę tego zawodnika, bo bez niego walka o utrzymanie w kolejnym sezonie byłaby jeszcze trudniejsza. Bez Kołodzieja nie uda się też zachęcić innych zawodników do przejścia do Leszna, a to mogłoby skazać zespół na walkę o utrzymanie.
Władze klubu zapowiadają, że za rok zespół ma wrócić do walki o najwyższe cele, a pomóc w tym ma nie tylko Kołodziej, ale także przynajmniej jeden nowy zawodnik. Obecnie leszczynianie są bardzo aktywni na rynku transferowym i próbują zachęcić liderów innych zespołów. Oferty otrzymali już choćby Tai Woffinden, Anders Thomsen, Mikkel Michelsen, Piotr Pawlicki, Max Fricke.
Czytaj więcej:
Postawił znak zapytania w sprawie prekontraktów
Apator już szuka następców