Zwolennicy zmian przekonują, że w najlepszej lidze świata powinni jeździć najlepsi zawodnicy, a obecnie niemal w każdym meczu nie brakuje wyścigów, w których startują przeciętni żużlowcy do 24 roku życia i juniorzy, którym brakuje doświadczenia i umiejętności. A to ma bezpośredni wpływ na jakość widowiska.
Czy należy się zatem spodziewać zmian w przepisach, które podniosą poziom rywalizacji?
- Poczekajmy z oceną, ponieważ mamy zaledwie niespełna dwa sezony funkcjonowania rozgrywek U24 Ekstraligi oraz niespełna trzy sezony rozwiązań dotyczących zawodników U24 w składach drużyn w PGE Ekstralidze. Jedno jest pewne - światowa populacja żużlowców nie rośnie, w wielu krajach wręcz maleje i jesteśmy w Polsce niejako zobligowani moralnie, ale także sponsorsko i ekonomicznie do tego, aby dawać impulsy do rozwoju zawodników z Polski i całego świata. Z tego powodu przygotowujemy też Speedway Ekstraliga Camp, który odbędzie się już 24 lipca i potrwa cztery dni - mówi nam Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Czy Mateusz Świdnicki żałuje transferu do Wilków? Zawodnik zabrał głos
Przeciwnicy przepisu U24 mówią, że tacy zawodnicy powinni startować w niższych ligach, a do elity trafiać dopiero, kiedy osiągną odpowiedni poziom. Z taką tezą nie zgadzają się jednak władze rozgrywek.
- Wszystkim zwolennikom tezy, że zdolny junior sam się przebije w niższej lidze, że tam powinni jeździć również zawodnicy 22-24 letni z zagranicy, a potem trafiać do PGE Ekstraligi, odpowiadam, że to nieprawda. Zmieniły się czasy i dziś do osiągnięcia dobrego wyniku, a przede wszystkim do pozostania w sporcie żużlowym na dłużej przeciętny dwudziestolatek z zagranicy potrzebuje nie tyle czasu, co budżetu i odpowiedniego teamu. To mogą zapewnić mu występy w U24 Ekstralidze i w konsekwencji miejsce w składzie w PGE Ekstralidze. Oczywiście, dla najzdolniejszych, najlepszych, a więc takich zawodników, którzy czasami potrzebują na to więcej czasu niż okres juniorski - dodaje Szymkowiak.
Jest zatem niemal pewne, że PGE Ekstraliga nie zrezygnuje z przepisu o zawodniku do 24 roku życia. - To rozwiązanie ewoluuje. W tym sezonie żużlowcy z tej kategorii mogą jednocześnie startować w 2. Lidze i w U24 Ekstralidze. Nie przewidujemy likwidacji tego przepisu, ale rzetelnie ocenić będziemy mogli je dopiero za jakiś czas - tłumaczy nasz rozmówca.
- Fakty są takie, że potrzebujemy młodych zawodników w składach, aby żużel przetrwał i mógł się rozwijać, a jeszcze cztery czy pięć lat temu w klubach PGE Ekstraligi, ale też niższych lig panowało przekonanie, że starszy i utytułowany zawodnik jest pierwszym wyborem kontraktowym. To doprowadziło do tego, że mamy zbyt małą konkurencję, a kilka lat zrobiło swoje np. w liczebności szwedzkich czy choćby amerykańskich lub czeskich zawodników w światowej czołówce. Teraz mentalność i podejście się zmieniają - dodaje Szymkowiak.
Ostatnio nie brakuje także narzekań na poziom, który prezentują niektórzy juniorzy. Krzysztof Cegielski w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi w Canal+ przyznał, że przekonuje się do pomysłu wprowadzenia jednego młodzieżowca zagranicznego, mimo że jeszcze niedawno był zdecydowanym przeciwnikiem takiego rozwiązania.
- Jeśli chodzi krajowych juniorów, to w ostatnich trzech sezonach liczba punktów zdobywanych przez tych zawodników jest porównywalna w PGE Ekstralidze i nie ma tu jakiegoś regresu. To są liczby na poziomie 460 - 480 punktów z bonusami, jeśli liczymy te sezony do 9. rundy. Czy będą zmiany w regulaminie? Nad tym będzie można pochylić po zakończonym sezonie. Zapewniam jednak, że granica wieku dla młodzieżowców na pewno nie będzie wyznacznikiem i pozostanie taka jak obecnie. W PGE Ekstralidze będzie można jeździć od ukończenia 16 roku życia - podsumowuje Szymkowiak.
Zobacz także:
Zapadły decyzje po meczu w Toruniu
Wiemy co z powrotem Zmarzlika do Stali