Żużel. Hit PGE Ekstraligi zamienił się w kit! Betard Sparta szybko pozbawiła częstochowian złudzeń

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Artiom Łaguta (po lewej) i Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Artiom Łaguta (po lewej) i Piotr Pawlicki

Zawiedzeni mogli być ci, którzy liczyli na zacięte spotkanie. Już pierwsze biegi pokazały, że Tauron Włókniarz będzie miał ogromne problemy z pokonaniem Betard Sparty. Wrocławianie od początku mieli mecz pod kontrolą i wygrali 51:39.

Zanim jednak rozpoczęło się spotkanie, kibice zgromadzeni na stadionie w Częstochowie usłyszeli dobrą dla nich nowinę. Poinformowano, że w sezonie 2024 zawodnikiem Tauron Włókniarza będzie nadal Mikkel Michelsen (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).

Dobre nastroje fanów Lwów odeszły jednak w zapomnienie już w pierwszej serii zawodów. Zaczęło się od błędu własnego i upadku Kacpra Woryny. W biegach trzecim i czwartym Betard Sparta Wrocław zadała dwa piekielnie mocne ciosy w postaci podwójnych wygranych. Efekt? Kontrola nad meczem i pewne prowadzenie 17:7.

Rozpoczęła się druga seria i nic się nie zmieniało. Trwała dominacja przyjezdnych. Nawet po wygranych startach częstochowianie byli mijani jak tyczki. Wrocławianie po prostu bawili się z rywalami. Najlepszym potwierdzeniem tych słów była postawa Macieja Janowskiego w biegu siódmym. Kapitan Sparty czuł się na tyle pewnie, że w trakcie wyścigu... poprawiał sobie daszek z kasku, a i tak przyjechał na metę pierwszy.
  
ZOBACZ WIDEO: Czy Przyjemski może zostać na kolejny sezon w Polonii? Jest jasna deklaracja

Wymowne były obrazki z parku maszyn z obozu częstochowskiego. Cisza, głowy spuszczone w dół, nastroje minorowe. Wynik 14:28 po dwóch seriach mówił wszystko. Do tego momentu po stronie gospodarzy na próżno można było szukać "trójek". Pierwsze indywidualne zwycięstwo na konto Lwów wpadło dopiero w gonitwie ósmej, jednak wtedy było już "po herbacie".

Z biegiem czasu miejscowi zaczęli dopasowywać się do swojego toru. Świadczą o tym wygrane Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika. Tak dysponowani gospodarze powinni być jednak od początku zawodów, a nie od trzeciej serii. Tymczasem zawodnicy Włókniarza zupełnie byli zaskoczeni nawierzchnią, jaka została przygotowana na to spotkanie. Częstochowianom w głowach mogły namieszać opady deszczu, które nawiedziły Jasną Górę w niedzielne popołudnie. Nie jest to jednak żadnym wytłumaczeniem.

Lwy do końca walczyły o jak najmniejszy wymiar kary. Wynik 39:51 nie jest dla miejscowych rezultatem, z którego mogą być zadowoleni, mimo że podejmowali niepokonanych w tym sezonie wrocławian. Trener Lech Kędziora ma o czym myśleć. Spotkanie z Betard Spartą Wrocław pokazało, że nie wszystko funkcjonuje tak jak powinno.

Dodajmy, że mecz zamykający 11. kolejkę PGE Ekstraligi trwał blisko 2,5 godziny. Spowodowane to było dużą liczbą powtórek, ale również awarią maszyny startowej. Pół godziny trwała wymiana jednego ze słupków. - Włókniarz od 30 minut nie przegrał biegu - rzucił żartobliwie, ale celnie komentujący spotkanie Tomasz Dryła. Wymowne jest również to, że już przed biegami nominowanymi niektórzy kibice opuścili obiekt przy ulicy Olsztyńskiej.

Punktacja:

Tauron Włókniarz Częstochowa - 39 pkt.
9. Leon Madsen - 12 (2,2,w,3,2,3)
10. Maksym Drabik - 9+1 (1,1*,3,1,3)
11. Kacper Woryna - 6+1 (w,1,1,2,2*)
12. Jakub Miśkowiak - 1 (1,0,-,-)
13. Mikkel Michelsen - 6+1 (0,2,3,1*,0,0)
14. Kajetan Kupiec - 1+1 (1*,0,0)
15. Franciszek Karczewski - 4+1 (2,1,1*)
16. Kacper Halkiewicz - 0 ()

Betard Sparta Wrocław - 51 pkt.
1. Piotr Pawlicki - 5 (1,w,1,3)
2. Daniel Bewley - 13 (3,3,2,3,2)
3. Artiom Łaguta - 12+1 (3,3,2,3,1*)
4. Tai Woffinden - 5+3 (2*,2*,1*,0,-)
5. Maciej Janowski - 10+2 (2*,3,2,2*,1)
6. Bartłomiej Kowalski - 6 (3,3,w,0)
7. Mateusz Panicz - 0 (0,0,0)

Bieg po biegu:
1. (63,58) Łaguta, Madsen, Pawlicki, Woryna (w/u) - 2:4 - (2:4)
2. (64,71) Kowalski, Karczewski, Kupiec, Panicz - 3:3 - (5:7)
3. (63,13) Bewley, Janowski, Miśkowiak, Michelsen - 1:5 - (6:12)
4. (64,37) Kowalski, Woffinden, Drabik, Kupiec - 1:5 - (7:17)
5. (64,08) Łaguta, Woffinden, Woryna, Miśkowiak - 1:5 - (8:22)
6. (63,76) Bewley, Michelsen, Karczewski, Pawlicki (w) - 3:3 - (11:25)
7. (63,92) Janowski, Madsen, Drabik, Panicz - 3:3 - (14:28)
8. (65,00) Michelsen, Łaguta, Woffinden, Kupiec - 3:3 - (17:31)
9. (64,37) Drabik, Bewley, Pawlicki, Madsen (w/2ost) - 3:3 - (20:34)
10. (63,84) Madsen, Janowski, Woryna, Kowalski (w/u) - 4:2 - (24:36)
11. (64,19) Pawlicki, Madsen, Michelsen, Woffinden - 3:3 - (27:39)
12. (64,10) Bewley, Woryna, Karczewski, Panicz - 3:3 - (30:42)
13. (63,98) Łaguta, Janowski, Drabik, Michelsen - 1:5 - (31:47)
14. (64,97) Drabik, Woryna, Janowski, Kowalski - 5:1 - (36:48)
15. (64,45) Madsen, Bewley, Łaguta, Michelsen - 3:3 - (39:51)

NCD: w biegu 3. Daniel Bewley - 63,13
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Maciej Głód
Zestaw startowy: I

Komentarze (52)
avatar
speed01
3.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Piękny "popis" sędziego. Sędziowanie jest coraz gorsze, właściwie nie ma meczy bez jakichś dziwacznych, niezrozumiałych decyzji tych nieudaczników. 
avatar
Złocisty
3.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żużel to żużel, w decydującym momencie można stracić formę zdrowotną lub sprzętową i wszystko się może zmienić. Wrocław w tej chwili jest absolutną 1 do tytułu DMP, ale to jeszcze trzeba potwie Czytaj całość
avatar
Kaspar
3.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
I po co tu płakać i narzekać taki jest żużel. Wrocław ma kapele na majstra ale nie jest powiedziane że w rundzie play off będzie im szło tak samo . Wystarczy spojrzeć na Lublin jedna kontuzja i Czytaj całość
avatar
tejot_tejot
3.07.2023
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Szkoda, że nie poświęcono ani słowa pracy sędziego, który swoimi dziwnymi decyzjami (choćby przerwanie biegu 9 i powtórka w czwórkę) chyba chciał po prostu uatrakcyjnić zawody. 
avatar
serwero
3.07.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawa dla Sparty. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem. Sądziłem że będzie zawzięcie, a wyszło lekko, łatwo i przyjemnie. (przyjemnie dla Sparty)