Artiom Łaguta jest jednym z trzech zawodników Betard Sparty Wrocław, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Tauron Włókniarza Częstochowa. W niedzielę dwóch z nich - Tai Woffinden i Bartłomiej Kowalski mogli liczyć na ciepłe powitanie i burzę braw.
Rosjanin z polskim paszportem już podczas prezentacji musiał się zmierzyć ze sporą porcją gwizdów skierowanych w jego kierunku.
- Mogą na mnie gwizdać co mecz. Ja robię swoje, a kibice swoje. Ja nikomu nic nie zrobiłem i każdy wie, a jeśli kibice mają z tym problem, to ich problem. Mi to jest naprawdę bez różnicy - powiedział Łaguta w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Czy Mateusz Świdnicki żałuje transferu do Wilków? Zawodnik zabrał głos
33-latek w niedzielny wieczór "odpłacił" się w najlepszy dla sportowca sposób. Wywalczył dwanaście punktów z bonusem, co pozwoliło Betard Sparcie odnieść bardzo ważne, bo jedenaste zwycięstwo w tym sezonie.
- Ten tor zawsze mi pasował. W poprzednich sezonach zdarzało mi się tutaj zdobywać szesnaście, czy osiemnaście punktów. W niedzielę też mi odpowiadał. Nie zawsze da się wszystkie biegi wygrywać, a przynajmniej mi jest ciężko, ale z meczu na mecz jest coraz lepiej. Najważniejsze, że wygrywa drużyna - dodał nasz rozmówca.
Kluczowy dla losów spotkania był początek meczu. W nim Betard Sparta mocno odskoczyła rywalowi, który nie był w stanie się podnieść z kolan. - Spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu i myśleliśmy, że będzie bardziej na styku - skomentował Łaguta.
Czytaj także:
Po tych słowach na rywali Betard Sparty padł blady strach
Żużel wraca do Świętochłowic. Znamy datę pierwszych zawodów!