Betard Sparta Wrocław w niedzielny wieczór stoczył jedenasty bój o ligowe punkty. Tym razem miejscem zmagań była Częstochowa, gdzie Tauron Włókniarz z dużymi nadziejami przystępował do meczu. Gospodarze wierzyli, że uda im się zatrzymać wrocławski walec.
Tymczasem to podopieczni Dariusza Śledzia rozdawali karty od początku widowiska, zadając miejscowym Lwom trzy ciosy: 4:2, 5:1 i 5:1. Gospodarze tylko raz byli w stanie odeprzeć napór, kiedy to w biegu młodzieżowym duet Franciszek Karczewski - Kajetan Kupiec pokonał Mateusza Panicza i był remis.
Pierwsza seria startów była kluczowa dla losów tego spotkania. - To był dla nas dobry mecz na trudnym terenie, więc cieszymy się, że wywozimy stąd zwycięstwo. Chcielibyśmy podtrzymać dobrą passę. Tor był fajnie przygotowany, były fajne wyścigi, a przede wszystkim bezpiecznie, choć było kilka sytuacji. Na szczęście wszyscy są cali - powiedział po meczu trener gości, Dariusz Śledź.
ZOBACZ WIDEO: Czy Przyjemski może zostać na kolejny sezon w Polonii? Jest jasna deklaracja
Całe spotkanie udało się wrocławianom zwyciężyć różnicą dwunastu punktów. Zapytaliśmy szkoleniowca ekipy z Dolnego Śląska, skąd taka przewaga jego podopiecznych w pierwszych wyścigach. Imponowali oni nie tylko wyjściem spod taśmy, ale i prędkością na dystansie.
- Jesteśmy po prostu dobrą drużyną. Nam wszystko zagrało, dobrze odczytaliśmy próbę toru, bo zawodnicy wymienili się doskonale uwagami - skomentował nasz rozmówca.
Dariusz Śledź nie ukrywał, że ich atutem jest bardzo duża pewność siebie, którą zbudowali jedenastoma wygranymi w rundzie zasadniczej. Przyznał on jednak otwarcie, że zawodnicy Betard Sparty czują w sobie jeszcze rezerwy i po niektórych meczach nie są do końca zadowoleni. Potwierdził to też w wywiadzie z WP SportoweFakty, Maciej Janowski (rozmowa dostępna TUTAJ).
Strach pomyśleć, co będzie, kiedy uwolnią cały swój potencjał. - Będzie fajnie - mówił z dużym uśmiechem na ustach Dariusz Śledź.
Przed Betard Spartą Wrocław trzy ostatnie spotkania w rundzie zasadniczej. W niedzielę na Stadion Olimpijski zawita For Nature Solutions KS Apator Toruń, następnie wrocławianie udadzą się do Leszna (21 lipca), a pierwszą część zwieńczą potyczką z Platinum Motorem Lublin (6 sierpnia).
W niedzielny wieczór przy ul. Olsztyńskiej nie brakowało sytuacji torowych. Dwie z nich dotyczyły zawodników Betard Sparty Wrocław. W szóstym biegu Piotra Pawlickiego wykluczono za niebezpieczną akcję, kiedy to pociągnęło go w drugim wirażu i było blisko upadku Mikkela Michelsena.
W dziesiątym wyścigu upadł z kolei Bartłomiej Kowalski, który próbował wcisnąć się między Kacpra Worynę i bandę. - Nie komentuję decyzji sędziowskich - zakończył krótko Śledź na pytanie korespondenta WP SportowychFaktów.
Czytaj także:
Mistrz Polski żałuje tego ruchu. "Rozmowy były inne, a w praniu wyszło inaczej"
Historyczna chwila w polskim klubie. Czekali na to ponad 15 lat!