Betard Sparta Wrocław udała się w piątkowy wieczór do Leszna osłabiona brakiem Piotra Pawlickiego. Siła rażenia podopiecznych Dariusza Śledzia wyraźnie zmalała, a nieco więcej spadło na barki młodzieżowców.
Bartłomiej Kowalski na leszczyńskim owalu wywalczył dziewięć punktów. Osiem zainkasował w ramach swoich podstawowych startów, a jeden dorzucił jadąc jako rezerwa w miejsce Lukasa Fienhage.
- Czułem, że tych punktów mogło być minimalnie więcej. Zrobiłem dwa istotne błędy na początku i pod koniec, gdy powinienem zrobić zmiany, a zaryzykowałem i ich nie dokonałem. Dwa razy o bieg za późno miałem taką sytuację i tego żałuję. Trochę punktów dołożyłem do wyniku drużyny, ale trudno coś mówić po przegranym meczu - powiedział po meczu Kowalski w rozmowie z klubowym serwisem Sparty.
ZOBACZ WIDEO: Bajerski o Gale: Motocykl prowadzi jego. Nie powinien gadać bzdur
W jedenastym wyścigu doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem Kowalskiego oraz Bartosza Smektały. Na wejściu w pierwszy wiraż doszło do kontaktu motocykli obu zawodników. Pojawił się iskry, a maszyna leszczynianina nie była w stanie kontynuować jazdy. U 24-latka została zerwana osłona i łańcuszek sprzęgłowy.
- Nie próbowałem wypychać przeciwników, a skupiałem się na sobie. Nagle pojawił mi się na wejściu w wiraż Bartek Smektała, gdzie ewidentnie chciał się na mnie położyć. W tym momencie zahaczył o mnie i myślę, że powinniśmy jechać w czwórkę, więc sędzia nie popełnił błędu - dodał Kowalski.
Teraz przed Bartłomiejem Kowalskim chwila na złapanie oddechu, bo w tym tygodniu czekają go Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów. Liga będzie pauzowała ze względu na Drużynowy Puchar Świata. Czy tarnowianin pojawi się we Wrocławiu, by obserwować zmagania swoich kolegów?
- Jeszcze nie wiem, czy na miejscu we Wrocławiu, czy gdzieś przed telewizorem. Pewnie pojawię się gdzieś na Olimpijskim, aby przeżyć te emocje - zakończył.
Czytaj także:
Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"