Żużel. "Trochę się podłamałem". Junior Tauron Włókniarza szczerze o spadku dyspozycji

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Franciszek Karczewski (kask czerwony) i Kacper Halkiewicz (kask niebieski)
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Franciszek Karczewski (kask czerwony) i Kacper Halkiewicz (kask niebieski)

Postawa zawodników do 21. roku życia będzie dla Tauron Włókniarza Częstochowa bardzo ważna w walce o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Juniorzy presji nie odczuwają, ale wiedzą, czego się od nich oczekuje.

W piątek Tauron Włókniarz Częstochowa pojedzie ostatnie spotkanie rundy zasadniczej, w którym spotka się z ZOOleszcz GKM Grudziądz. Jednym z elementów przygotowań do zawodów był mecz U-24 Ekstraligi, w którym to gospodarze zmierzyli się z KS Toruń.

Podstawowi juniorzy Włókniarza pojechali bardzo równo, bo zdobyli po dziesięć punktów. Franciszek Karczewski trzy razy mijał linię mety na pierwszej pozycji, ale dwa biegi miał do wymazania z pamięci.

- Dwa pierwsze biegi jechałem na pierwszym motocyklu, który nie jechał tak, jakbym tego oczekiwał. W czymś był problem, prawdopodobnie z prądami. Na trzeci wyścig zmieniłem motocykl, ale na ten bieg okazał się być za mocny. Potem udało się dopasować i skleiłem się z torem, a na koncie pojawiły się dwa zwycięstwa - powiedział Karczewski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Thomsen, Dobrucki, Cieślak

Częstochowianie zdają sobie sprawę, że mecz z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz jest o nic i to doskonała okazja, aby sprawdzić nowe rozwiązania, także te torowe. Czy wobec tego wtorkowy start może pomóc juniorom Lwów?

- To jest nasz domowy tor, więc znamy jego ustawienia. Ja przed meczem nie będę miał treningu, bo w środę miałem zawody w Pardubicach, a w czwartek w Gdańsku. W piątek wrócę świeżo na mecz, przejdę się po torze, ocenię i zobaczymy. Prognozy też nie są zbyt optymistyczne, więc zobaczymy, czy będzie plandeka, czy nie. Czas pokaże - dodał nasz rozmówca.

Karczewski przyznał, że taki maraton startów nie jest dla niego obcy, bo zdarzało się, że startował i po sześć razy w tygodniu. Zapytaliśmy go o obecną dyspozycję, bo wydaje się, że po udanej inauguracji w Grudziądzu, z każdym tygodniem radził sobie coraz słabiej.

- Po mojej myśli nie wiodło się też ze względów sprzętowych. Potem przez to, że coś mi nie wyszło, to bezsensownie szukałem w rzeczach, w których nie powinienem. Trochę się podłamałem, ale czuję, że jest coraz lepiej i że wracam do tej swojej optymalnej formy, która była w ubiegłym sezonie i na początku tego roku - przyznał Karczewski.

A czy z tyłu głowy siedzi fakt, że już niedługo faza play-off, a punkty zawodników do 21. roku życia będą na wagę medalu? - Każde zawody są dla mnie ważne i staram się zdobyć jak najwięcej punktów. Jadę na nie z takim samym nastawieniem, by osiągnąć jak najlepszy i zadowalający wynik - zakończył kaliszanin.

Czytaj także:
Skandal podczas finału mistrzostw Polski! "Powiedzieli, że odmawiają startu"
Niechęć zawodników do ścigania?! Dosadny komentarz prezesa Cellfast Wilków

Komentarze (0)