Maksymilian Pawełczak już na mini torze udowadniał, że ma smykałkę do czarnego sportu. Wygrywał często, a w Bydgoszczy szybko okrzyknięto go wielkim talentem, który ma szansę iść śladami Wiktora Przyjemskiego.
W tym roku Pawełczak przesiadł się do klasy 250cc i na krajowym podwórku w walce o Puchar GKSŻ-u wygrał sześć z ośmiu rund, tracąc przy tym zaledwie dwa oczka. Dodatkowo sięgnął po wicemistrzostwo świata.
- Jak to powtarza mi trener Kościecha, wiadro zimnej wody na głowę wylać i trzeba jechać dalej, a jak widać wychodzi mi to dobrze - mówi Pawełczak w rozmowie z Radio PiK.
Drugie miejsce w finale SGP3 jest dla Pawełczaka największym sukcesem w karierze. Do Szwecji jechał w roli jednego z faworytów. - Po półfinale czułem się bardzo dobrze, bo udało mi się pokonać ubiegłorocznego mistrza świata i zdobyć czternaście punktów. Czułem się szybki, ale to był inny tor, niż ten finałowy w Malilli, gdzie był tylko krawężnik i dwa metry od niego. Trudny tor do ścigania, bo decydował start, a ja zepsułem pierwszy start, kiedy przywiozłem jeden punkt. Udało mi się jednak potem uzbierać tyle punktów, by stanąć na podium - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ
Finał zawodów w Malilli nie ułożył się po myśli 13-latka, który mógł się szybko wyeliminować z walki o medale. - Trochę presji było, a szczególnie po pierwszym biegu. Potem zacząłem się uspokajać, więc byłem bardzo zadowolony - skomentował.
Z Pawełczakiem wiązane są bardzo duże nadzieje. Abramczyk Polonia Bydgoszcz widzi w nim naturalnego następcę Wiktora Przyjemskiego. - Bardzo chciałbym pojechać w lidze i spisywać się dobrze już w pierwszym sezonie. Mam nadzieję, że zostanę w Polonii na dłużej - przyznał młody zawodnik.
Czytaj także:
Skandal podczas finału mistrzostw Polski! "Powiedzieli, że odmawiają startu"
Niechęć zawodników do ścigania?! Dosadny komentarz prezesa Cellfast Wilków