Mocne słowa Janusza Kołodzieja. "Ostatnio widzę żużel w czarnych kolorach"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Janusz Kołodziej wrócił do rywalizacji w TAURON Speedway Euro Championship w wielkim stylu. Reprezentant Polski wygrał w 2. rundzie i włączył się do walki o medal. Duża w tym zasługa m.in. Grzegorza Zengoty.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=2703]

Janusz Kołodziej[/tag] z powodu kontuzji musiał odpuścić występ w 1. rundzie TAURON SEC. Wydawało się, że absencja w pierwszym turnieju na torze w Częstochowie praktycznie przekreśliła szanse Polaka na medal mistrzostw Europy. W sobotę w niemieckim Guestrow był on jednak prawie poza zasięgiem rywali.

Jedynym pogromcą Kołodzieja był w 15. biegu Jan Kvech.

- Miałem bardzo dużo szczęścia. Nawet te pola wewnętrzne, które były gorsze początkowo, to później zaczęły sprzyjać, jak i te zewnętrzne. Miałem dobry numer, bo poza pierwszym startem jechałem zawsze w trzecim w danej serii przed równaniem. Wiedziałem czego się mogę spodziewać. Na czwartą i piątą serią ten tor zaczął być inaczej przygotowywany, poszło więcej wody i warunki się zmieniły, ale miałem fajnie spasowany motocykl. Na finał zaryzykowaliśmy jeszcze jedną zmianę i się opłaciło - powiedział po zawodach Kołodziej przed kamerami TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: GKM nie chce Wiktora Przyjemskiego. Prezes klubu wyjawił powody

W finale Kołodziej postawił na czwarte pole startowe. - Wybrałem dobre pole i dużo myślenia tu było. Dziękuję Grzegorzowi Zengocie, który bardzo mi pomógł, bo jechał w swoim ostatnim biegu z czwartego pola. Powiedział, że jest dobre i też je wybrałem - dodał mistrz świata.

W ostatnim biegu tego wieczoru oczy były skierowane na Kołodzieja oraz Mikkela Michelsena. Wydawało się, że tylko Duńczyk jest w stanie zagrozić zawodnikowi Fogo Unii Leszno. I tak też było, ale szybko okazało się, że reprezentant kraju Hamleta musi oglądać plecy Kołodzieja.

- Jedyna sytuacja była taka, że na drugim łuku, gdyby na drugim łuku wyciągnęło go coś przyczepniejszego, a ja byłem szerzej, to byłby przede mną. Były takie miejsca tam, ale chyba źle trafił. Ja też wchodząc w drugi wiraż czułem, że źle zrobiłem, ale też nie miałem innego wyjścia. Jemu ten motocykl nie wyciągnął na tyle, na ile mógł, a mój się zebrał. Na prostej startowej zauważyłem, że jadę za szeroko, bo powinienem jechać bliżej środka, ale udało mi się odjechać i wygrać - analizował Kołodziej.

Dobry występ Kołodzieja w rundzie w Guestrow sprawił, że reprezentant naszego kraju wrócił do walki o medale. Pytany o to, z jakimi nadziejami będzie przystępował do dwóch kolejnych turniejów, które odbędą się w Bydgoszczy i Pardubicach, odpowiedział:

- Będę robił co w mojej mocy, ale sytuacja jest taka, że przez ostatnie sytuacje w polskim żużlu, to trudno mi się podchodziło do tych zawodów. Ostatnio widzę żużel w czarnych kolorach, a dziś był czarny tor i może to mi pomogło. Na pewno wiele pomogły mi też zapiski z ubiegłego sezonu. Jechałem też na innym silniku, więc musiałem zmieniać, ale wszystko zagrało - skomentował.

Czytaj także:
Ogromne niedosyty w grudziądzkim zespole. "Pokazaliśmy kilka razy swoją siłę"
Zawodnik Stali odpowiada prezesowi. Jest zaskoczony jego słowami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty