Starcie wrocławian i lublinian już na etapie półfinału jest bardzo prawdopodobne. Wszystko ze względu na ogromne problemy kadrowe, z którymi zmaga się obecnie ebut.pl Stal. Gorzowianie przed pierwszym ćwierćfinałem play-off stracili Andersa Thomsena, który zaliczył fatalny upadek podczas Grand Prix w Rydze. Poza tym bardzo mocno pobijany jest Szymon Woźniak.
Stal przegrała pierwsze spotkanie z Tauron Włókniarzem 41:49 i w rewanżu może dostać lanie. A regulamin fazy play-off jest skonstruowany tak, że decydujący w przypadku klasyfikowania drużyn w ramach tzw. małych tabel (zwycięzców i pokonanych) po meczach ćwierćfinałowych będzie ich dorobek punktów meczowych, a następnie suma punktów biegowych.
Jeśli Włókniarz wygra zatem wysoko ze Stalą, to może znaleźć się w półfinale i przystąpić do niego z pierwszej pozycji, co oznacza starcie z lucky loserem. A wtedy Betard Sparta i Platinum Motor zmierzą będą musieli rywalizować już w półfinale. Wielu kibiców uważa, że ta sytuacja pokazuje, iż regulamin nie jest doskonały. Niektórzy już postulują jego zmianę i nawołują do tego, by pierwsze dwa zespoły po rundzie zasadniczej nie musiały walczyć w ćwierćfinale i przystąpiły do rywalizacji dopiero na etapie półfinału. PGE Ekstraliga daje jednak wyraźnie do zrozumienia, że to nierealne.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Zengota, Kępa i Chomski
- W ten sposób wymierzalibyśmy karę telewizji, która nie będzie pokazywać dwóch najlepszych drużyn po rundzie zasadniczej. Najlepsi zawodnicy w rundzie zasadniczej nie będą jeździć i zarabiać, tylko czekać na rywali. Poza tym kibice dwóch najlepszych drużyn w kraju nie będą mogli śledzić zmagań swoich zespołów. Dodam również, że w ten sposób spadnie liczba meczów, a tyle mówi się o tym, że powinniśmy dążyć do ich zwiększenia - mówi nam Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi. - Nie wyobrażam sobie też, by przez dwa tygodnie najlepsze zespoły po sezonie zasadniczym miały czekać na rywali, którzy mają rytm meczowy - dodaje.
Wielu kibiców pyta również, dlaczego przy ustaleniu kolejności w play-off decyduje suma małych punktów, a nie ich różnica. - To jest oczywiste. Nie możemy mieszać dwóch systemów. W fazie play-off, w odróżnieniu od rundy zasadniczej, nie wszystkie zespoły rywalizują ze sobą na zasadzie meczów i rewanżów. Mamy przykładowo dwumecz Betard Sparty z Fogo Unią, ale wrocławianie nie jadą już z Platinum Motorem, For Nature Solutions KS Apatorem, Tauron Włókniarzem czy ebut.pl Stalą. Nie ma zatem mowy o tym, by liczyć różnicę punktów. To byłoby nielogiczne. Przypominam też, że obecny system obowiązywał nie tylko w zeszłym roku, ale też w latach 2007 - 2011, a potem został zmieniony, ponieważ w kolejnych dwóch sezonach najwyższa klasa rozgrywkowa liczyła 10 drużyn - podsumowuje.
Zobacz także:
Obejrzyj Magazyn PGE Ekstraligi
Półtorak pyta o pieniądze z kar