Żużel. Doyle wie, co czuje Woźniak po awansie do SGP. Dziękuje też tunerowi

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle

Jason Doyle zajmuje obecnie czwarte miejsce w klasyfikacji SGP, ale równocześnie Australijczyk zdecydował się na start w eliminacjach do przyszłorocznego cyklu. Wygrana w GP Challenge sprawiła, że presja ciążaca na 37-latku zmniejszyła się.

Jason Doyle w tej chwili zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix, mając w swoim dorobku 81 punktów. Australijczyk traci tylko cztery "oczka" do trzeciego Martina Vaculika i nie można wykluczyć, że zakończy sezon 2023 z medalem mistrzostw świata na koncie. Dla wielu tak dobre występy zawodnika z Antypodów mogą być zaskoczeniem.

Kilka miesięcy temu Doyle nie mógł przewidzieć, że tegoroczna kampania będzie dla niego tak udana i zdecydował się na start w eliminacjach do SGP 2024. Zakończyły się one sukcesem doświadczonego żużlowca, który w sobotę wygrał Grand Prix Challenge w Gislaved. - Dla mnie to zaszczyt, że po raz kolejny będę w Grand Prix - powiedział mistrz świata z sezonu 2017 w rozmowie z serwisem prasowym SGP.

Nową twarzą w mistrzowskim cyklu będzie Szymon Woźniak, który sobotnie zawody zakończył na trzecim miejscu. - Znam uczucie, jakie towarzyszy Szymonowi w tej chwili. Wiem, jak to jest awansować po raz pierwszy do Grand Prix - dodał australijski żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO: Stanisław Chomski o drakońskich karach za szkolenie

37-latek postanowił też wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na start w eliminacjach do przyszłorocznego cyklu. - Naprawdę chciałem pozostać w SGP, nawet gdybym nie notował dobrych wyników. Obecnie jestem na czwartym miejscu w mistrzostwach, więc wygląda to dobrze. Zmniejsza to też presję, bo wiem już, że wrócę do SGP w sezonie 2024. Przed nami jeszcze trzy turnieje i czuję się dość pewnie na tych silnikach, które mam do dyspozycji - ujawnił Doyle.

Zawodników z Antypodów zdradził, że poprawa jego wyników nie byłaby możliwa, gdyby nie współpraca z tunerem Bertem van Essenem. - W tym sezonie wymieniliśmy wszystkie silniki na te pochodzące od Berta. On wykonał dla mnie niesamowitą pracę. To naprawdę wspaniały facet. Jest jedną z osób, którym mogę zaufać w pełni. Bez wątpienia ten sprzęt działa dla mnie najlepiej w tej chwili - skomentował Doyle.

- Czuję, że czasem jadę naprawdę dobrze. Nie zdarza się to ciągle, ale wszyscy patrzą na Grand Prix. Musimy pamiętać, że tam o jedną pozycję walczy szesnastu najlepszych żużlowców na świecie. Dlatego w GP nigdy nie jest łatwo. Wiem, że przede mną trudna droga, ale będę naciskać - podsumował Australijczyk.

Czytaj także:
- Na co idą pieniądze z kar? PZM odpowiada Marcie Półtorak!
- Wypadek gwiazdy polskiej ligi. Wjechał w niego samochód!

Komentarze (0)