Komentarz. Przed sezonem Fogo Unia Leszno była skazywana na zajęcie miejsca w dolnych rejonach tabeli. Byki rozpoczęły rozgrywki jednak w bardzo dobry sposób. Po czterech kolejkach miały na koncie sześć punktów. Później zespół dotknęła plaga kontuzji. Na wiele tygodni wypadli Chris Holder i Grzegorz Zengota. Przez pewien czas był też nieobecny Janusz Kołodziej, a na domiar złego uraz ręki wykluczył z jazdy także utalentowanego Nazara Parnickiego.
Unia seryjnie przegrywała mecze, ale pokazywała serducho na torze. Przez chwilę spadła na przedostatnie miejsce w tabeli z zaledwie dwoma punktami przewagi nad zespołem zamykającym zestawienie. Wtedy jednak do składu wrócili wszyscy najważniejsi zawodnicy i drużyna wróciła na właściwe tory, wygrywając dwa spotkania i w dodatku wchodząc jeszcze do fazy play-off z szóstego miejsca.
A w samych play-offach Unia szarpała, ale dwukrotnie uległa faworytowi do mistrzowskiego tytułu - Betard Sparcie Wrocław. I tutaj mógł pojawić się niedosyt. Sytuacja ułożyła się bowiem tak, iż w roli lucky losera do półfinału wchodziła drużyna z dwoma przegranymi meczami. W tym wypadku był to For Nature Solutions Apator Toruń. Leszczynianie natomiast najbardziej mogą żałować spotkania u siebie, gdzie trzymali kontakt z rywalem, ale ostatecznie przegrali sześcioma punktami.
ZOBACZ WIDEO: Kto trenerem Fogo Unii? Zengota mówi o kandydatach
Bohater sezonu. Choć na torze kolejny sezon z rzędu cuda wyczyniał Janusz Kołodziej, to dla nas bohaterem Fogo Unii Leszno jest Grzegorz Zengota. Sympatyczny żużlowiec wrócił do PGE Ekstraligi po pięciu latach przerwy.
W tym czasie zmagał się z wieloma urazami, w tym koszmarną kontuzją stopy, która mogła zakończyć się amputacją i odwieszeniem żużlowego kewlaru na kołek. "Zengi" wrócił jednak mocniejszy i zanotował naprawdę dobry sezon, będąc nie raz liderem drużyny obok Janusza Kołodzieja.
Kluczowy moment. To z pewnością wygrana Fogo Unii Leszno z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz na własnym torze (55:35). Wówczas leszczynianie potrzebowali wygranej jak tlenu. Z jednej strony bronili się przed spadkiem, a z drugiej mieli jeszcze szansę zaatakować szóstą lokatę. I ostatecznie przyszłość pokazała, że na tym miejscu zakończyli fazę zasadniczą.
Cytat. - Nie planowałem tego, ale przyszedł taki czas, gdy był to odpowiedni moment. Generalnie to jest tak, że mam prawo nie przystąpić do umowy na kolejny sezon i w sumie w tę stronę poszedłem – w taki sposób o odejściu z Fogo Unii Leszno wypowiedział się Piotr Baron w magazynie żużlowym na WP SportoweFakty.
W kategorii cytat można by było użyć wielu zdań z tego sezonu, lecz odejście Barona jest wydarzeniem, które kończy pewną erę. 49-latek był menedżerem Fogo Unii od 2017 roku i w tym czasie zdobył z nią cztery tytuły drużynowego mistrza Polski.
Liczba. 161 - tyle punktów razem z bonusami wywalczył Janusz Kołodziej. To znów na jego barkach spoczywał wynik Fogo Unii Leszno, a on wielokrotnie udowadniał, że jest czarodziejem żużla. Skuteczny był szczególnie na własnym torze, gdzie jego średnia to 2,606 pkt/bieg, a ogółem jego średnia w całych rozgrywkach to 2,333 pkt/bieg.
Co dalej? Skład Fogo Unii Leszno na przyszły sezon jest praktycznie gotowy. Z drużyny odejdzie dwóch Australijczyków, czyli Jaimon Lidsey i Chris Holder. W miejsce Lidseya na pozycję U24 wskoczy jego rodak Keynan Rew, a drugim nowym seniorem będzie Łotysz Andrzej Lebiediew. W klubie zostają Janusz Kołodziej, Grzegorz Zengota, Bartosz Smektała oraz podstawowi juniorzy z tego sezonu. O starty na pozycji U24 z Keynanem Rew postara się powalczyć Nazar Parnicki.
Skład Byków na papierze wygląda ciekawie, na pewno nie brakuje w nim "walczaków", lecz trzeba poczekać na wszystkie wydarzenia w oknie transferowym, żeby próbować choć trochę przewidzieć, co może zdziałać Unia w kolejnym sezonie.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Są chętni na transfer Chrisa Holdera. Złożyli już ofertę
Zdają sobie sprawę, że są dopiero na półmetku. Kanclerza zdziwił wynik jednego ze spotkań