Żużel. Sytuacja klubu niczym jazda kolejką górską. Jedni swoją szansę wykorzystali, a inni totalnie przepadli

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Adrian Cyfer
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Adrian Cyfer

Enea Polonia Piła do samego końca walczyła o to, by w ogóle wystartować w 2. Lidze Żużlowej. To się udało, a skład z każdym miesiącem ulegał modyfikacjom. Ostatecznie ekipa z Grodu Staszica może być lekko usatysfakcjonowana swoimi wynikami.

W tym artykule dowiesz się o:

Podsumowanie sezonu w wykonaniu Enea Polonii Piła oczami serwisu WP SportoweFakty.

***
KOMENTARZ. Kiedy zapyta się pilanina o żużel w Grodzie Staszica, to ten odpowie jedno - trudno jest być kibicem tamtejszego ośrodka. Fani nie ukrywają, że przerwa zimowa i kolejne doniesienia ws. Polonii są niczym jazda kolejką górską. W tym roku klub tak naprawdę do samego końca walczył o to, czy w ogóle pojedzie. Decyzja zapadła pod koniec pierwszej połowy marca, kiedy inni planowali już sparingi i pierwsze treningi.

Skład, który zbudowano, to były tak naprawdę nazwiska, które chciały podjąć rękawicę. Działacze od początku zapowiadali jednak wzmocnienia i takowe regularnie realizowano. Ostatecznie pod koniec rozgrywek nie wyglądał on źle, a i kilku faworytów przejechało się na pilskim zespole. O ile ta zimowo-wiosenna nerwówka kibiców na pewno już nudzi, o tyle z drugiej strony docenić trzeba walkę do samego końca o to, by żużel w Pile dalej był. Zawsze można byłoby powiedzieć: "Dziękuję, do widzenia. Żużel w Rawiczu też jest spoko".

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

BOHATER SEZONU. To był trudny wybór, bo na swój sposób bohaterem było kilka osób. To chociażby walczący o przyszłość żużla w Pile Dariusz Pućka, który po zmontowaniu kadry nie próżnował i pozyskał jeszcze np. Petera Ljunga, czy Adriana Cyfera. Ostatecznie wydaje się, że takim bohaterem był właśnie wychowanek Stali Gorzów, którego przejście do 2. Ligi Żużlowej okazało się być strzałem w dziesiątkę. Znający doskonale pilskie środowisko zawodnik nie tylko był liderem Enea Polonii, ale stał się najskuteczniejszym zawodnikiem całej ligi. Dziś mało kto wyobraża sobie zespół na sezon 2024 bez Cyfera, choć on sam zapewne ma większe ambicje od jazdy na najniższym ligowym szczeblu.

Mówiąc o bohaterach, to na pewno wyróżnić też trzeba Daniela Hendersona. Szweda kontrakt nie został optymistycznie przyjęty, bo czego oczekiwać od 32-latka, który nigdy w swojej karierze nie przejechał w polskiej lidze nawet jednego wyścigu. Wielu go skreśliło, mówiło o nim, jako o zapchajdziurze, tymczasem Henderson zostawił na torze kawał serducha i często walczył do samego końca, nie zamykając gazu, by wyrwać lepsze punkty. Cztery razy udało mu się wygrać. Wywalczył 68 punktów, ale to on najczęściej meldował się za plecami swoich partnerów, bo uzbierał trzynaście bonusów. Nie było dla niego straconych pozycji. Ani tym bardziej odpuszczania.

KLUCZOWY MOMENT. Enea Polonia Piła rozgrywki ligowe rozpoczęła od trzech porażek, z czego dwie wyjazdowe były bardzo wysokie, bo w Rzeszowie wywalczyła zaledwie 30 punktów, a dwa tygodnie później w Tarnowie poprawiła ten rezultat o... jedno oczko. Przełamanie przyszło w kolejnych meczach. Najpierw pilska Polonia u siebie zremisowała z jednym z faworytów rozgrywek 2. Ligi Żużlowej - Ultrapur Startem Gniezno, a kilkanaście dni później odniosła pierwsze zwycięstwo. I to właśnie mecz z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz był momentem, w którym to podopieczni Waldemara Cisonia uwierzyli we własne możliwości.

W kolejnych tygodniach udało im się np. zremisować w Daugavpils, choć do dziś mówi się o kontrowersjach, które zdaniem pilan, zabrały im zwycięstwo. Zespół z Grodu Staszica pokonał u siebie Texom Stal Rzeszów, zremisował w Opolu. Czyli tak naprawdę każdy z faworytów najniższego ligowego szczebla, chociaż raz, ale będąc w roli Goliata, przejechał się w starciu z Dawidem.

CYTAT. "Myślę, że wbrew jakimś tam wcześniejszym zapewnieniom fachowców, Timi nie do końca jest przygotowany dobrze do tego sezonu i to po prostu widać" - mówił w czerwcu prezes klubu, Dariusz Pućka o Timim Salonenie. Fin w ubiegłym sezonie prezentował się na tyle dobrze, że niektórzy widzieli go, jako walczącego o skład ebut.pl Stali Gorzów z Wiktorem Jasińskim. Ostatecznie postawiono na innego obcokrajowca, Mathiasa Pollestada, a Timi Salonen, by nie być blokowanym, został wypożyczony do 2. Ligi Żużlowej. Niektórzy mówili, że będzie czołowym zawodnikiem rozgrywek, ba, nawet gwiazdą najniższego ligowego szczebla.

Timi Salonen zmarnował swoją szansę w 2. Lidze Żużlowej
Timi Salonen zmarnował swoją szansę w 2. Lidze Żużlowej

Już z początku sezonu pojawiły się problemy. Salonen nie jechał, bo za późno odebrał silniki. Kiedy szansę dostał, to jechał tak, jakby zimą przeszedł olbrzymią metamorfozę, ale niestety dla niego, totalnie nieudaną. Skończyło się na tym, że zawodnik, który jadą w drugiej lidze, miał sobie pomóc, by w przyszłym roku ścigać się w PGE Ekstralidze, odjechał zaledwie... cztery wyścigi. O tym, że coś jest nie tak z Salonenem mówił niedawno także Stanisław Chomski. Szkoleniowiec Stali nie chciał się szczególnie mocno rozwodzić nad tematem, ale przyznał wprost, że rozczarowali się postawą 22-latka.

LICZBA. 15 - Waldemar Cisoń w tym sezonie nie próżnował i w choćby jednym wyścigu sprawdził sporą liczbę zawodników. O ile niektórzy pojawiali się rzadko i ich jazdę można nazwać raczej epizodami, jak chociażby w przypadku wspomnianego Timiego Salonena (dwa mecze), Jamesa Pearsona (jeden), czy Piotra Gryszpińskiego i Kacpra Szopy (trzy), tak najczęściej w składzie meldował się... Daniel Henderson. Szwed wystartował w dwunastu meczach 2. Ligi Żużlowej, więc tym samym może pochwalić się jako jedyny zawodnik Enea Polonii Piła stuprocentową frekwencją w rozgrywkach ligowych.

CO DALEJ? Tak naprawdę wiemy, że... nic nie wiemy. Na razie w Pile szykują się do zawodów, które mają być podsumowaniem sezonu i z udziałem gwiazd PGE Ekstraligi chcą pożegnać się z kibicami przed przerwą zimową. Fanom marzy się zatrzymanie Adriana Cyfera oraz Jonasa Knudsena, który sprawdził się w roli zawodnika do 24. roku życia i był jokerem w talii Waldemara Cisonia. Pilanie ubolewają, że to był ostatni rok wśród młodzieżowców dla Daniela Gilkesa, bo pewnie i on znalazłby się na liście życzeń, a i był mocnym punktem drużyny. Na pewno to będzie owocny czas dla działaczy. A pilskim sympatykom pozostaje życzyć, by tym razem poznali skład i wizję przyszłości szybciej niż w... połowie marca.

Czytaj także:
Jest mistrzem świata i mówi, że wciąż się uczy żużla
Zawodnik Tauron Włókniarza bezradnie rozkłada ręce po meczu z Motorem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty