Kto ogląda zawody żużlowe w Bydgoszczy, ten wie, że zawodnicy w pierwszym wirażu bardzo często obierają szeroką ścieżkę, bo pod dmuchaną bandą odsypuje się na tyle dużo nawierzchni, że można tam złapać bardzo dobrą prędkość.
Tak też jest w sobotnim turnieju TAURON SEC, który jest trzecim finałem Indywidualnych Mistrzostw Europy. W ósmym biegu zawodnicy jechali na tyle szeroko, że trzeba było... przerwać wyścig.
Na trzecim okrążeniu arbiter Jesper Steentoft zauważył, że na jednym z segmentów dmuchanej bandy oderwał się banner reklamowy. Z racji, że taka sytuacja była niebezpieczna, natychmiast arbiter zapalił czerwone światło i przerwał ściganie.
Na pewno żałować takiej decyzji mógł Leon Madsen, bo do tego momentu, to on prowadził w pierwszej odsłonie ósmego wyścigu. W powtórce musiał uznać wyższość swojego rodaka, Mikkela Michelsena.
Czytaj także:
Nie chce pracować z pierwszą drużyną
Ma potencjał i papiery na dobrego zawodnika
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera