Mowa o sytuacji z biegu dwunastego. Para Betard Sparty Wrocław w osobach Kevina Małkiewicza i Bartłomieja Kowalskiego po starcie wyszła na podwójne prowadzenie, wioząc za swoim plecami nie byle kogo, bo Roberta Lamberta.
Śledząc ten bieg można było dostrzec, że w pewnym momencie 16-letni Małkiewicz pokazywał Kowalskiemu, którą ścieżkę ma obierać. To rzadko spotykana sytuacja, by tak młody zawodnik udzielał wskazówek starszemu koledze.
Okazuje się, że Małkiewicz niezbyt pozytywnie ocenia to, że w trakcie biegu postanowił zdjąć rękę z kierownicy i dawać znaki koledze z pary. To nieco zaskakujące, ponieważ wskazówki 16-latka okazały się pomocne i duet juniorów dowiózł 5:1 do mety.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Witkowski uderza w żużlowców. "Zarabiają za dużo, to są łatwe pieniądze"
- Było to trochę nieprzemyślane. Byłem pod takim wpływem emocji, że nie myślałem, co robię na torze. Chciałem z Bartkiem dowieźć to podwójne zwycięstwo - powiedział Małkiewicz w Magazynie PGE Ekstraligi w Eleven Sports.
Wypożyczony z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz zawodnik zdradził również, co spowodowało, że w niedzielnym półfinale PGE Ekstraligi przeciwko For Nature Solutions KS Apatorowi Toruń był tak szybki.
- Mam dwa silniki kupione przez wrocławski klub. To jednostki od pana Asleya Hollowaya. Dziękuje Sparcie za to, że zostałem tak mocno doinwestowany w sprzęt - podsumował Małkiewicz.
Dodajmy, że w niedzielę Kevin Małkiewicz stanął na wysokości zadania i zdobył siedem punktów z dwoma bonusami. A łatwo nie miał, ponieważ musiał zastępować kontuzjowanego Macieja Janowskiego.
Zobacz także:
Janowski już po operacji
Oto bohater Sparty