Pierwsze spotkanie finałowe Drużynowych Mistrzostw Polski odbędzie się w najbliższą niedzielę - 17 września. Obiektem zmagań Platinum Motoru Lublin i Betard Sparty Wrocław będzie tor aktualnego mistrza kraju.
Wiemy już, że goście przyjadą mocno osłabieni, bo Dariusz Śledź nie będzie mógł skorzystać, zarówno z Taia Woffindena, jak i Macieja Janowskiego.
Wypadł im również Charles Wright, a więcej o absencjach w Betard Sparcie piszemy TUTAJ.
Działacze szybko zareagowali na problemy kadrowe i do pierwszego zespołu włączyli jednego z reprezentantów ścigających się w U24 Ekstralidze, a chodzi o Connora Baileya (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Witkowski o kolejnym skandalu w żużlu. "Sytuacja jest nieakceptowalna"
Artiom Łaguta wierzy w to, że uda im się osiągnąć na Lubelszczyźnie korzystny wynik. O ile o zwycięstwo będzie piekielnie trudno, o tyle do rozstrzygnięcia jest trzydzieści wyścigów, więc warto walczyć o każde oczko.
- Brak połowy składu, ale będziemy walczyć o jak najlepszy wynik w Lublinie. Trzeba przygotować się dobrze, bo wiemy, jaki tam jest tor. Podobny jak w Grudziądzu - bardzo twardy - powiedział Rosjanin z polskim paszportem w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
W rundzie zasadniczej Betard Sparta Wrocław w Lublinie wywalczyła 46 punktów. Choć w speedwayu wszystko jest możliwe, to wydaje się, że na powtórkę ekipa z Dolnego Śląska nie ma co liczyć.
- Nie mamy połowy składu na finał. Stal Gorzów rok temu jechała finał też w mocno okrojonym składzie, a prawie zdobyli złoto. Wszystko jest możliwe, na teraz mamy pięciu dobrych zawodników. Postaramy się zrobić wszystko, aby wygrać mistrzostwo Polski - dodał żużlowiec.
Czytaj także:
Nie chce pracować z pierwszą drużyną
Ma potencjał i papiery na dobrego zawodnika