[tag=62890]
Bartłomiej Kowalski[/tag] nie będzie dobrze wspominał swojego występu w pierwszym meczu finału PGE Ekstraligi pomiędzy Platinum Motorem Lublin a Betardem Spartą Wrocław. Junior gości męczył się przez całe spotkanie. Zapisał punkt w gonitwie juniorów, a później okazało się, że to jego jedyny punkt w całej rywalizacji.
Na domiar złego, Kowalski obejrzał czerwoną kartkę po zakończeniu biegu 14. Junior radził sobie nieźle w tej gonitwie, ale na trzecim okrążeniu i tak wyprzedził go Jack Holder. Czujny sędzia wychwycił jednak, że junior Betard Sparty na wyjściu z drugiego łuku drugiego okrążenia kopnął Holdera.
Tuż po tej decyzji, Kowalski stanął przed kamerą Canal+ Sport i nie zgadzał się z tym, co postanowił sędzia. - Jestem w szoku. Ale za co? Za jaką sytuację? - pytał reporterkę.
- Za tę jazdę z Jackiem Holderem - odpowiedziała. - A co tam było nie tak? Wiesz? Bo ja nie wiem - odparł.
A kiedy przyglądał się powtórce, skomentował zajście z rywalem. - Po prostu traciłem równowagę, nie było tam nic celowego. Jestem całkowicie w szoku. Jeśli coś tu jest nie tak, to przepraszam. Przepraszam też za moja postawę dzisiaj. Przed meczem straciłem mój kluczowy silnik - opisał.
Komentatorzy i eksperci nie mieli jednak wątpliwości, że decyzja była jak najbardziej słuszna. Kartka nie eliminuje zawodnika z udziału w drugim meczu wielkiego finału.
Ostatecznie Platinum Motor pokonał Betard Spartę Wrocław 51:39 i wykonał duży krok w kierunku mistrzostwa Polski. Rewanż rozegrany zostanie 24 września we Wrocławiu.
Czytaj także: Żużel. Pojechał najlepiej w sezonie. Po meczu był dla siebie surowy
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Kowalski, Woryna, Zmora [CAŁY ODCINEK]