Piękny gest Falubazu - nie zapomnieli o kontuzjowanym żużlowcu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kiedy w V wyścigu półfinału DMŚJ doszło do upadku, nikt na stadionie w Abensbergu nie przypuszczał, że leżący na torze zawodnik może mieć jakiś poważniejszy uraz. Złamanie pierwszego kręgu lędźwiowego wraz z uszkodzeniem rdzenia kręgowego - ta diagnoza wstrząsnęła wszystkich. Mija właśnie pięć miesięcy od tamtego feralnego wypadku. Życiu Sönke nic już nie zagraża, ale jego przyjaciele nie ustają w wysiłkach...

Tę najważniejszą, bo toczoną o własne życie batalię Sönke Petersen ma już szczęśliwie za sobą. Przed nim jednak bój dłuższy i wymagający wielkiej siły woli od niego samego oraz wsparcia od całego żużlowego środowiska. Jak w tej chwili wygląda sytuacja zawodnika i jakie są obecne rokowania? - Sönke od niedawna znajduje się na prywatnej rehabilitacji, która nie jest już refundowana przez niemiecką ubezpieczalnię. Stąd też wszelka pomoc jest obecnie tak potrzebna. Rehabilitację przechodzi bardzo dobrze, wszyscy tutaj są z niego bardzo dumni, a zarazem zbudowani tym, jak szybko chłopak robi postępy. Jest o kilka miesięcy dalej niż inni pacjenci z podobnymi urazami! Z drugiej zaś strony, te szybkie postępy, które tak bardzo nas cieszą, wymagają kolejnych nakładów finansowych, bo zaprzestać rehabilitacji absolutnie nie można. Stąd też zwróciłem się do polskich klubów z prośbą o pomoc - tłumaczy Arkadiusz Gąsiorowski, mieszkający w Niemczech szef największego za naszą zachodnią granicą żużlowego forum speedway-forum.de, a zarazem przyjaciel zawodnika i organizator charytatywnej zbiórki.

Na odzew nie trzeba było długo czekać. Jeszcze w lecie zaczęły spływać pierwsze pamiątki od polskich i niemieckich klubów, a także gadżety samych zawodników. Jak przystało na Mistrzów, w tyle nie pozostali także zielonogórzanie. - Plastron przekazał mi Falubaz, po tym jak napisałem do wielu klubów żużlowych. Są na nim podpisy wszystkich zawodników, którzy wywalczyli dla Zielonej Góry mistrzowską koronę. Sądzę, że to będzie wyjątkowa pamiątka, która na pewno wróci do Polski, a nabywca będzie przy okazji wiedział, że zrobił wspaniałą rzecz dla Sönke - mówi przyjaciel zawodnika. Plastron nowo kreowanych Mistrzów Polski już teraz kibice mogą licytować tutaj: http://shop.ebay.pl/speedwayforum-de/m.html

- Nie tylko Zielona Góra odpowiedziała na nasz apel - zastrzega Gąsiorowski. - Również Unibax Toruń przekazał nam nowiutki plastron z tegorocznych rozgrywek, który już niebawem będzie do wylicytowania na naszych aukcjach. W ten oto sposób mamy plastrony zarówno Mistrza, jak i Wicemistrza Polski 2009, z czego się bardzo cieszę. Dodajmy, że już wcześniej na apel przyjaciół Sönke odpowiedziały, przekazując swoje pamiątki, kluby z: Leszna, Rzeszowa, Gdańska, Lublina i Ostrowa. Niemcy pod koniec października zorganizowali zaś indywidualny turniej w Norden, który zakończył się triumfem Maxa Dilgera, a co najważniejsze, przyniósł dochód rzędu 10 000 euro. Dodatkowo po zawodach menadżer reprezentacji Niemiec René Schäfer przekazał zawodnikowi czek na sumę 25 000 euro.

Wspaniale zachowali się również sami kibice z Polski i Niemiec. Już w kilkanaście godzin po wypadku oficjalna strona zawodnika pełna była słów otuchy od polskich sympatyków żużla, chociaż Sönke nie był przecież powszechnie znanym w naszym kraju żużlowcem. Wielu fanów poszło dalej. Wpłaty na konto zawodnika i zbiórki podczas meczów (m. in. zorganizowane przez fanów z Gdańska) bardzo pomogły Petersenowi w pierwszym okresie rehabilitacji. Czy młody żużlowiec wie, że nie zapomniano o nim nad Wisłą? - Nasze aukcje trwają już prawie trzy miesiące. Przez ten czas zebraliśmy już ponad 1300 euro, w dużej mierze dzięki polskim klubom i polskim kibicom. Na przykład sam plastron Unii Leszno, który niedawno licytowaliśmy został sprzedany za 150 euro, czyli ponad 600 zł.! Sönke powiedział mi, że siedzi czasem ze łzami w oczach widząc co kluby, kibice i osoby prywatne przekazują na nasze aukcje i wszystkim bardzo za to dziękuje - kończy animator akcji.

Brawa dla tych wszystkich, którzy dołożyli i nadal dokładają swoją cegiełkę do ratowania zdrowia zawodnika. Słowa uznania dla działaczy i samych zawodników Falubazu, którzy w chwili największego od lat triumfu klubu nie zapomnieli, że w wielkiej żużlowej rodzinie są także ci, których los potraktował okrutnie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)