- Robię to dla kibiców. Nie powinno mnie tu być - mówił szczerze Tai Woffinden w rozmowie z Canal+ Sport 5 przed finałem PGE Ekstraligi we Wrocławiu. Jeden z liderów Betard Sparty Wrocław nabawił się kontuzji przy okazji turnieju Speedway Grand Prix w Cardif i nie pojechał w pierwszym spotkaniu PGE Ekstraligi, ale znalazł się w składzie na rewanż.
Tyle tylko, że w biegu numer siedem zaliczył poważny upadek. Brytyjczyk stracił panowanie nad motocyklem i mocno uderzył o tor - do tego stopnia, że stracił przytomność. Na tor natychmiast wyjechała karetka.
Woffinden został wykluczony z powtórki, a jeszcze przed nią nadszedł komunikat, że jest niezdolny do dalszej jazdy. To wielki cios dla Betard Sparty, która w wielkim finale jedzie też bez Macieja Janowskiego.
Bez Woffindena i Janowskiego wrocławianie przegrali pierwszy mecz finałowy z Platinum Motorem Lublin 39:51. Przed feralnym biegiem siódmym, Motor prowadził we Wrocławiu 24:12.
Czytaj także: Żużel. Nikt z Włókniarza nie chciał rozmawiać. Zareagował prezes
ZOBACZ WIDEO: Emil Sajfutdinow mówi o swoim tunerze. Na czym polega jego fenomen?