Żużel. Apetyty w Krośnie były większe. Cellfast Wilki pogrążył głównie ich własny tor

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle na prowadzeniu

Obiecujący początek, ale potem lawina problemów na czele z przygotowaniem bezpiecznego do jazdy toru. Cellfast Wilki spadły z PGE Ekstraligi w nienajlepszym stylu. Plus jest taki, że w Krośnie zebrano wiele doświadczenia na przyszłość.

Podsumowanie sezonu w wykonaniu Cellfast Wilków Krosno oczami serwisu WP SportoweFakty.

***

KOMENTARZ. Bolesnego zderzenia z PGE Ekstraligą doświadczono w mieście szkła. Wprawdzie zespół spisał się lepiej od Arged Malesy Ostrów z poprzedniego sezonu, ale i tak nie udało się utrzymać w krajowej czołówce. A początek był jeszcze naprawdę obiecujący, bo tylko pech odebrał Wilkom wygraną na inaugurację w Lesznie, za to zaraz potem przyszły dwie domowe wygrane. Od tamtej pory krośnianie przegrali jednak dziesięć razy z rzędu i na kolejkę przed końcem wiedziały już, że po roku spadają do 1. Ligi Żużlowej.

Przede wszystkim beniaminek miał permanentne problemy z torem, na którym raz, że działo się niewiele, a dwa, że niemal każdy rywal, który do Krosna przyjechał, miał swoje racje, gdy na niego narzekał. Przed startem sezonu w Krośnie mocno przeszkadzały niekorzystne warunki atmosferyczne, a ponadto długo trwał remont obiektu, przez co na płycie stał ciężki sprzęt. Tor nie był więc predestynowany do jazd treningowych i nie został dostatecznie sprawdzony przed ściganiem o punkty. Wszystko zaczęło "wyłazić", gdy liga już trwała. W chwilach próby miało to niekiedy swoje opłakane skutki.

BOHATER SEZONU. Trudno wyróżnić jedną postać, bo jednak więcej spodziewano się po Jasonie Doyle'u. Swoją ekstraligową szansę postanowił wykorzystać Andrzej Lebiediew, który do elity powrócił po sześciu latach. Wyniki Łotysza poprawiały się, bo z początku nie grzeszył przesadnie skutecznością. Oprócz tego jednak, w swoim stylu, brylował w pojedynkach na dystansie, zapewniając niejednokrotnie kibicom sporo frajdy. Kapitan Wilków nie krył też, że ma aspiracje sięgające jazdy w tej lidze, dlatego w pewnym momencie jasno przekazał wszystkim, że odchodzi z klubu. Od kibiców w Krośnie otrzymał za jazdę dla nich gromkie brawa.

KLUCZOWY MOMENT. Domowy mecz z ebut.pl Stalą Gorzów. Krośnianie przystępowali do niego po dwóch wygranych u siebie z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń (50:40) i ZOOleszcz GKM-em Grudziądz (49:41). Liczono, że punkty ponownie zostaną na Podkarpaciu, co będzie niezwykle istotne w kontekście walki o utrzymanie. Stało się inaczej. Po pamiętnym skandalu z torem zawody zostały przerwane przy stanie 28:26 dla gości, a wynik zaliczone. Posypały się kary (m.in. finansowa i zawieszenia dla trenera Ireneusza Kwiecińskiego), a atmosfera wokół Wilków zaczęła się zagęszczać. Drużyna zaczęła przegrywać wszystko, jak leci, dodatkowo dotknęły ją kontuzje. Spadek wobec tego był nieunikniony.
 
ZOBACZ WIDEO: Mamy duży problem z oponami? Cegielski rozmawiał z władzami żużla

CYTAT. - Ten mecz to stracona szansa. Nasza wygrana w Lesznie nie byłaby sensacją, bo mamy lepszy zespół. W kolejnych meczach jedziemy o play-off, bo mamy duże ambicje i wolę walki - mówił Grzegorz Leśniak po pechowo przegranych zawodach z Fogo Unią Leszno (44:46). Ambicji Cellfast Wilkom odmówić nie można było, było widać z początku, że nie chciały one ograniczać się tylko do walki o zachowanie ekstraligowego bytu. Słowa prezesa klubu po następnie dwóch wygranych u siebie faktycznie mogły być w pełni zasadne. W maju i czerwcu zaczęły być już jednak bardzo brutalnie weryfikowane.

LICZBA. 0,593 - tyle wyniosła średnia biegowa Mateusza Świdnickiego, który okazał się największym rozczarowaniem i to raczej zarazem całej ligi. Młodzieżowy indywidualny mistrz Polski z 2022 roku przychodził po udanym sezonie w Częstochowie, a z wyjątkiem pierwszego meczu w Lesznie (5+1), był całkowicie pogubiony i woził tzw. ogony. Niczym nie przypominał zadziornego i walecznego zawodnika z przeszłości. We wszystkich 27 biegach pokonał tylko ośmiu rywali, z czego dwóch było wykluczonych. Indywidualnie wygrał jeden raz.

CO DALEJ? Wilki nie zamierzały po opuszczeniu szeregów PGE Ekstraligi zapaść w sen i czekać z założonymi rękami na to, co się wydarzy na rynku. Prezes Leśniak szybko dograł nową umowę z Milikiem, który jako jedyny z tegorocznego grona seniorów zostaje w Krośnie. Podpisał także prekontrakt z Norbertem Krakowiakiem, a w ostatnich dniach września dogadał się z Dimitrim Berge i Jonasem Seifertem-Salkiem (co sprawia, że odejść może mający ważną umowę Marko Lewiszyn). Ponadto mówi się, że niewykluczone jest dołączenie Patryka Wojdyły. Pewne znaki zapytania dotyczą formacji młodzieżowej. Przesądzone jest odejście Denisa Zielińskiego (kończy wiek juniora) i prawdopodobnie Krzysztofa Sadurskiego. Wobec tego w nowym sezonie duet mieliby stanowić Szymon Bańdur i Piotr Świercz.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Trener Cellfast Wilków nie ma wątpliwości. Jak nie teraz, to nie przez długie lata
Zdunek Wybrzeże potwierdza kluczowe wzmocnienie. Jest już na ostatniej prostej!

Komentarze (6)
avatar
Lon_Ger
29.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Beznadziejny sezon do szybkiego zapomnienia i nie przez sam spadek, ale całą otoczke jaka była w Krośnie w tym roku. Takich cyrków w jednym roku, w jednym mieście nie widzała chyba ta dyscyplin Czytaj całość
avatar
WilQu
28.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale przeżywacie. Tak naprawdę gdyby nie PECH, czytaj defekt Andrzeja, to tak naprawdę ten jeden mecz by wystarczył, byśmy zostali w Ekstralidze kosztem Leszna. Nie mówiąc już o tym bezsensownym Czytaj całość
avatar
.KATO.
28.09.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Wataha, wataha...Wymiotło gdzieś tych kibiców sukcesu, co przejawiali taką aktywność od października do maja... 
avatar
.KATO.
28.09.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Wataha, wataha...Wymiotło gdzieś tych kibiców sukcesu, co przejawiali taką aktywność od października do maja...