Sheffield Tigers, czyli historia Dawida

Pomimo tego, że liga w Sheffield zawitała już w roku 1929, to miejscowe Tygrysy długo musiały czekać na swój największy sukces. W miniony czwartek po raz pierwszy w historii kibice na Owlerton cieszyli się z tytułu najlepszej drużyny na Wyspach.

Krzysztof Dziamski
Krzysztof Dziamski
Sheffield Tiges, mistrzowie Premiership 2023 Twitter / @TigersSpeedway / Na zdjęciu: Sheffield Tiges, mistrzowie Premiership 2023
Gdy w roku 1929 brytyjscy promotorzy postanowili utworzyć rozgrywki drużynowe, Sheffield Tigers byli jednymi z założycieli English Dirt-Track League zrzeszających kluby z północy. W tym debiutanckim sezonie Tygrysy zajęły co prawda dopiero dziewiąte miejsce, ale w przeciwieństwie do sześciu innych ekip do końca rywalizacji dotrwały. Jeszcze przed wojną na Owlerton zaznano na chwilę, w sezonie 1933, startów w najwyższej lidze. Skończyło się na ósmej lokacie na dziesięć. Później ekipa z Sheffield ścigała się w drugiej lidze.

Po zawierusze wojennej Tygrysy reaktywowano już w roku 1946. Szybko zmontowano skład, który z powodzeniem ponownie rywalizował na drugim froncie. Triumfów ligowych co prawda nie było, ale Sheffield często zajmowało miejsca w czołówce. Tuż po nagłym powojennym boomie żużla na Wyspach szybko przyszedł kryzys. W latach 50-tych wiele torów zaczęto zamykać, a drużyny wycofywały się z ligi. Tym samym rywalizacji drużynowej nie oglądano w Sheffield prawie 10 lat. Powiewem nadziei było utworzenie Provincial League w sezonie 1960, gdzie Tygrysy znowu znalazły swoje miejsce.

Prawdziwie rewolucyjny na Wyspach był sezon 1965. Dokonano wtedy dużej reorganizacji. Dotychczasowa National League połączyła się właśnie z Provincial League i powstała ogromna, osiemnastozespołowa British League. Tygrysy startowały w niej nieprzerwanie do roku 1988.

ZOBACZ WIDEO: Mamy duży problem z oponami? Cegielski rozmawiał z władzami żużla

W tym czasie większych sukcesów po stronie ekipy z Sheffield nie notowano. Raz, w sezonie 1974, udało się wywalczyć Puchar. Nastąpiło to rok po tym jak Tygrysy zajęły drugie miejsce w lidze. Liderem ekipy był wtedy Bob Valentine, aczkolwiek poza nim próżno szukać wielkich nazwisk.

Wicemistrzostwem zakończył się również sezon 1985. Liderami zespołu byli wtedy Shawn Moran oraz bracia Neil i Les Collins. To jednak na tyle. W roku 1989 drużyna już nie wystartowała, powróciła dwa lata później do drugiej ligi. Przez chwilę w sezonach 1995-1996 Tygrysy znów pojedynkowały się z krajową czołówkę, ale to tylko dlatego, że władze brytyjskiego żużla połączyły obie ligi.

Od roku 1997 na Owlerton oglądano już tylko ściganie na zapleczu. Aczkolwiek były to mimo wszystko dobre czasy. Zespół z Sheffield triumfował w rozgrywkach Premier League w latach 1999 i 2002, a w jej następczyni, Championship, w sezonie 2017. Nic dziwnego, że właściciele ekipy z Owlerton, rodzina Batesów, zapragnęła czegoś więcej.

Powrót do elity

W końcu w listopadzie 2019 podjęto decyzję o przeniesieniu się do najwyższej ligi - Premiership. W komunikacie na stronie klubowej promotor Matt Bates wyjaśniał: - Odnieśliśmy kilka większych sukcesów, odkąd przejęliśmy stery w klubie od Neila Machina w 2014 roku. Był to trudny czas, ale jesteśmy zachwyceni trofeami, które zdobyliśmy, a zwłaszcza tytułem dwa lata temu, co było czymś wyjątkowym. Uważamy, że nadszedł właściwy czas, aby wykonać krok naprzód, zwłaszcza że prace remontowe na stadionie zostały już zakończone. Długo i intensywnie się temu przyglądaliśmy, a także szczegółowo oceniliśmy wszystkie czynniki, więc nie jest to spontaniczna reakcja, to część przemyślanej strategii biznesowej. Zrównoważony rozwój był przez cały czas kluczem.

Szybko zbudowano skład, którego gwiazdami mieli być Jack Holder i Nicki Pedersen. Niestety długo wyczekiwany powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej storpedowała pandemia. Z powodu obostrzeń kibicowskich ligi na Wyspach w sezonie 2020 w ogóle nie rozegrano. Trzeba było czekać do roku kolejnego. Ten też nie był łatwy, ale w końcu w maju liga ruszyła. Skład jednak nieco się zmienił. Nie było już Nicki Pedersena, ale był Jack Holder, Adam Ellis i Troy Batchelor. - Czekamy z niecierpliwością na rozpoczęcie nowej ery dla klubu. Chcielibyśmy by to był sezon, który kibice zapamiętają - mówił w styczniu menedżer zespołu Simon Stead.

W sezonie 2021 Tygrysy postawiły sobie za cel awans do fazy play-off. Przez większa część sezonu ich głównym rywalem było Ipswich Witches z powracającym po latach Jasonem Crumpem. Ostatecznie w fazie finałowej Sheffield zameldowało się, ale w półfinale zespół z Owlerton przegrał dwumecz z Belle Vue Aces. Pierwsze koty za płoty.

Działacze Tygrysów nie spoczęli jednak na laurach. Cel był jeden - mistrzostwo. Do Jacka Holdera przed sezonem 2022 dołączył Tobiasz Musielak. Dorzucając do tego Adama Ellisa, Kyle'a Howartha, czy u progu rozgrywek Craiga Cooka, jawił się nam obraz niezwykle mocnej ekipy.

I faktycznie Sheffield przez rozgrywki przeszło jak burza. Po dwudziestu spotkaniach rundy zasadniczej Tygrysy zajmowały pierwsze miejsce w tabeli. W półfinale jak walec przejechały się po Wilkach z Wolverhampton. W decydującym dwumeczu rywalem były Asy.

W finałach nie zabrakło kontrowersji. W decydującej części sezonu kontuzji doznał jeden z liderów zespołu Belle Vue - Max Fricke. Na jego miejsce działacze zakontraktowali super-gwiazdę - Roberta Lamberta. Dlaczego było to kontrowersyjne? W regulaminie znajdowało się kilka wykluczających się punktów. Z jednej strony nie można było robić zmian w składzie w fazie play-off, a z drugiej w przypadku kontuzji taka możliwość istniała. Nie wiedziała co z tym zrobić nawet BSPA, która najpierw kontrakt Lamberta odrzuciła, a potem zatwierdziła.

W pierwszy meczu w Manchesterze gospodarze wygrali 51:39. W Sheffield Tygrysom strat nie udało się odrobić i zakończyło się raptem na 50:40. Menedżer Simon Stead szybko wskazał winnych tego stanu rzeczy: - Obrabowano nas. Niektóre decyzje sędziowskie w tych finałach były w mojej opinii fatalne i miało to na nas duży wpływ. Niczego więcej od moich chłopców nie mogłem oczekiwać - dali z siebie absolutnie wszystko. Niestety została oszukana i drużyna i kibice z Sheffield.

Do trzech razy sztuka

Przegrany finał tylko zmobilizował działaczy z Owlerton do dalszej walki. Na rok 2023 utrzymano Holdera, Musielaka, Howartha, Ellisa i Kerra, który w trakcie poprzedniego sezonu zastąpił Craiga Cooka. Do tego do powrotu na Wyspy namówiono Davida Bellego. Francuz srodze jednak zawodził. Działacze postanowili zareagować szybko i w czerwcu wymienili go na Josha Pickeringa, który w Sheffield ścigał się już w sezonie 2021. - To rozczarowujące, że nie udało nam się z Davidem. Miałem w stosunku do niego duże nadzieje. Niestety musi on trochę odpocząć i skoncentrować się na innych rozgrywkach. Tymczasem postanowiliśmy związać się z Joshem, który był swojego czasu ulubieńcem fanów.

Od tego momentu wszystko szło doskonale. Aż zaczęła się plaga kontuzji. Najpierw urazu podczas finału DPŚ we Wrocławiu doznał Jack Holder. Na Owlerton w ramach miesięcznego transferu medycznego ściągnięto Taia Woffindena. Był to ruch sensacyjny. Trzykrotny mistrz świata na Wyspach nie ścigał się od sezonu 2016. Niepewność co do powrotu Jacka okazała się na tyle duża, że ostatecznie postanowiono na stałe związać się z Woffindenem. Ironia losu - Jack zdążył wyzdrowieć, a kontuzji doznał z kolei zawodnik Sparty... Kolejna zmiana nie była już możliwa. W międzyczasie wykonano za to na inne manewry. Zrezygnowano z będącego bez formy Adama Ellisa (rykoszetem oberwał też Lewis Kerr) i zakontraktowano Chrisa Holdera. Zestawienie Tygrysów wyglądało więc mimo wszystko imponująco.

W drugim sezonie z rzędu w półfinale play-off Sheffield jak walec przejechało się po Wilkach. Nieco niespodziewanie rywalem w decydującej rozgrywce zostali zawodnicy Ipswich. Nie doszło więc do powtórki finału z Belle Vue jak rok wcześniej.

I znowu kontuzje dopadły ekipę z Owlerton. Do kontuzjowanego Woffindena dołączył też Musielak, oraz Claus Vissing. W finałach drużyna z Sheffield musiała posiłkować się więc aż trzema gośćmi. Do tego Ipswich miało przewagę psychologiczną. Na kilka dni przed decydującymi rozstrzygnięciami w lidze Wiedźmy pokonały w finale Pucharu Premiership… właśnie ekipę z Sheffield.

Po pierwszym meczu w Ipswich wydawało się, że jest już "pozamiatane". Witches triumfowali aż 54:36. Jeszcze nigdy w historii finałów play-off (rozgrywanych na Wyspach od sezonu 2002) nikt nie odrobił takiej straty. Połatane Sheffield podeszło jednak do decydującego pojedynku bez kompleksów. Na wysokości zadania stanęli wszyscy - od gości, przez drugą linię i rezerwowych. Super-duet Ipswich Emil Sajfutdinow - Jason Doyle nie dał rady w ostatnim biegu przechylić szali na korzyść Wiedźm. Sheffield wygrało 56:34 i z nawiązką odrobiło straty z pierwszego pojedynku.

Dopiero pierwszy w historii mistrzowski tytuł na najwyższym szczeblu stał się na Owlerton faktem. Radości kibiców nie było końca. Zwłaszcza, że rok temu na tym samym stadionie trzeba było przełknąć gorycz porażki. "Połatany" zespół z Sheffield stanął na wysokości zadania. Mimo, że w finale spośród zawodnik gospodarzy, którzy przystąpili do pierwszego meczu sezonu ostał się jedynie Kyle Howarth. Jest to jednak zawodnik nie byle jaki - kapitan. Howarth związany jest z Tygrysami najdłużej, bo od sezonu 2016. Wzniesienie przez niego w górę pucharu było iście symboliczne. Z pewnością zakręciła mu się wtedy łezka w oku. Żużlowy Dawid znów triumfował na Wyspach.

CZYTAJ WIĘCEJ:
- Słowa Phila Morrisa dały do myślenia. Jest szansa na nowy tor żużlowy?
- Polski ośrodek już tylko o krok od powrotu!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy oglądałeś finał Premiership Sheffield Tigers - Ipswich Witches?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×