[b]
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Emocje opadły, a od zakończenia sezonu minęło sporo czasu. Jak pan na chłodno podsumuje minione rozgrywki?[/b]
Kacper Pludra, zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz: Myślę, że były całkiem udane. Zawsze jest pewien niedosyt. Pojawiło się kilka meczów ligowych, w których mogłem dołożyć więcej punktów do dorobku drużyny. Liczyłem na wyższe lokaty w turniejach indywidualnych. Celowałem w bardziej ambitne cele, których częściowo nie udało się zrealizować. To na pewno duży minus.
Osiągnięcie jakiejś średniej biegowej zniwelowałoby doskwierający panu niedosyt?
Mówiąc pół żartem, pół serio, chyba tylko 3,0. Inaczej zawsze pojawia się myśl, że coś można było zrobić lepiej. A tak już w stu procentach poważnie, nie zwracam uwagi na liczby. Daje z siebie maksimum w każdym wyścigu. Każda odsłona to osobna historia.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdradził, co go napędza. "Wtedy czuję się wolnym człowiekiem"
W przyszłym roku już Pan nie będzie juniorem. Nowej roli towarzyszą jakieś obawy?
Szczerze mówiąc, nie. To mnie motywuje. Wielokrotnie dowiodłem, że jestem w stanie rywalizować z seniorami. Stając z nimi pod taśmą, nie czuję żadnych kompleksów i jeśli pozostałe czynniki się zgrywają, jadę przeciwko bardziej doświadczonym żużlowcom, jak równy z równym. Myślę że to nie będzie łatwy sezon, ale nie mam wielkich obaw.
Dla wielu zawodników szczególnym utrudnieniem w takiej sytuacji są kwestie logistyczne. Klub często więcej pomaga juniorom, zaś w wieku seniora, trzeba radzić sobie z większością spraw samemu. Jest pan na to gotowy?
W ogóle nie muszę się zastanawiać. Już jako junior dbałem o własne interesy sam. Mam dobrze zbilansowany, profesjonalny team. Wiem, z czym to się je. Dzięki temu mogę być bardziej spokojny i skoncentrowany na innych elementach.
W jakiej roli się pan widzi w grudziądzkim zespole w przyszłym sezonie?
Chciałbym być solidnym polskim seniorem. Dobrze, że wprowadzono przepis, obligujący klub do zakontraktowania jednego seniora do lat 24. Dzięki niemu tacy żużlowcy jak ja, mogą się szybciej rozwijać. Liczę, że poprawię średnią biegową. Najważniejsze, żeby nie stać w miejscu.
6-7 punktów w meczu będzie powodem do zadowolenia?
Każde spotkanie jest inne i wymaga osobnej analizy. Nie zawsze liczba punktów odzwierciedla dany występ. Zdarza się zdobyć ich mniej, ale w ważnych wyścigach, przeciwko kluczowym zawodnikom obozu rywali. Jeśli takie zdobycze są na wagę meczowego zwycięstwa, smakują szczególnie. Zdarza się również, że "oczek" jest więcej, ale zdają się na niewiele. Dlatego każde zawody to osobna historia. Chciałbym być zadowolony z siebie i dawać kibicom radość, za sprawą prezentowanej przeze mnie jazdy.
Miał pan pewien problem, by dopasować się do grudziądzkiego toru. Potem jednak zaczął jeździć zdecydowanie lepiej. Gdyby nie GKM, byłby pan teraz w innym miejscu w swojej karierze?
Myślę, że przejście do Grudziądza było strzałem w dziesiątkę. Ostatnie dwa sezony, które spędziłem właśnie tutaj, były najlepszymi w mojej karierze. Zacząłem iść w dobrą stronę. Dosyć szybko połapałem kąty przy Hallera 4. Czuję się tu jak u siebie i nie muszę zastanawiać nad obieranymi ścieżkami, to przychodzi automatycznie.
I powinno pomóc w adaptacji z seniorskim ściąganiem.
Na pewno to duży plus. Spędzę trzeci rok w Grudziądzu. Odchodzi kolejny czynnik, który może wywoływać przysłowiowy ból głowy. Łatwiej jest ścigać się u siebie, właściwie czując tor na danym obiekcie.
Poza torem sprawia pan wrażenie osoby spokojnej, za to w trakcie wyścigów wręcz przeciwnie. Wielokrotnie pokazywał pan nieco ostrzejszą jazdę, na granicy przepisów. To tylko moja opinia?
Nie, absolutnie. Właściwie trudno zaprzeczyć. To być może wynika z koncentracji na celu. Jak zakładam kask, liczy się dla mnie tylko satysfakcjonujący wynik. Nie odpuszczam. Oczywiście nigdy nie myślę, o tym, żeby zrobić komuś krzywdę. Czasami zdarza mi się pojechać ostrzej, ale to dzieje się w ferworze walki. Poza torem jestem spokojnym człowiekiem, co myślę potwierdzi każda osoba, która mnie bliżej poznała. Na nim zaś pokazuję inne oblicze, zawodowego sportowca, pełnego determinacji.
Jest pan pewny swojej pozycji w GKM-ie?
Tak. Rozmawiamy z zarządem i trenerem. Obiecano mi miejsce w składzie. Zapewniano, że mogę być go pewien.
Rok temu w podobnej sytuacji był Norbert Krakowiak. Ustalenia jednak się zmieniły. Tu rozumiem nie obawia się pan powtórki z rozrywki.
Z rozmów jasno wynika, że nie mam powodów do obaw. Wierzę, że klub dotrzyma danego słowa, stanie na wysokości zadania, a nasze rozmowy znajdą swoje odzwierciedlenie na torze.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Czarnecki krytykuje Komarnickiego
- GKSŻ reaguje na słowa sędziego Substyka