Przypomnijmy, że w opublikowanej w czwartek na naszych łamach rozmowie Remigiusz Substyk powiedział, że na 95 proc. nie wróci już na wieżyczkę. Później dodał, że nie podoba mu się, w jakim kierunku zmierzają kwestie sędziowskie w polskim żużlu. W jego ocenie główny problem polega na tym, że arbitrzy są coraz mniej niezależni, a niektóre ich decyzje dobitnie pokazują, że nie podejmowali ich samodzielnie.
GKSŻ uważa, że problem, o którym mówi sędzia, nie istnieje. - Zgodnie z regulaminem Sędzia zawodów działa jednoosobowo i jest jedyną władzą decydującą i orzekającą. Oczywiście, w kwestiach organizacyjnych sędziowie muszą kontaktować się z podmiotem zarządzającym. Jest to zgodne z zapisami regulaminowymi. Są to zawsze konsultacje czysto organizacyjne, nawet po wejściu na wieżyczkę, w sytuacjach kryzysowych związanych z bezpieczeństwem zawodów lub bezpieczeństwem zawodników sędzia ma prawo do kontaktu ze swoim szefem lub podmiotem zarządzającym. Na to jest cała procedura - napisała w oficjalnej odpowiedzi na nasze pytania żużlowa centrala.
Kto i kiedy może zatem kontaktować się sędzią? - Uprawnione osoby pełniące funkcje na zawodach oraz osoba wyznaczona przez podmiot zarządzający. Sędzia ma również prawo w pierwszej kolejności kontaktować się z szefem sędziów, który z kolei w sytuacjach istotnych może skontaktować się również podmiotem zarządzającym w celu skonsultowania zaistniałego zdarzenia. Oczywiście, nie dotyczy to decyzji sędziego w zakresie wydarzeń sportowych na torze. Dla przykładu: W sytuacji, gdy pierwszy mecz się z różnych powodów opóźnia i trzeba przesunąć godzinę rozpoczęcia drugiego meczu, to sędzia nie może kontaktować się z kierownictwem telewizji, sędzią drugiego meczu itd, ale musi o tym poinformować swojego przełożonego. Przykładów kryzysowych jest znacznie więcej. Pamiętamy sytuację powodziową i zalany tor w Gorzowie czy pożar rozdzielni podczas zawodów. W tego typu sytuacjach sędzia musi kontaktować się ze swoim przełożonym, a podmiot zarządzający musi być poinformowany w pierwszej kolejności - stwierdziła GKSŻ.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdradził, co go napędza. "Wtedy czuję się wolnym człowiekiem"
Remigiusz Substyk w wywiadzie z WP SportoweFakty nie miał jednak na myśli komunikacji w celach organizacyjnych. Sędzia posłużył się dwoma konkretnymi przykładami. Jego zdaniem decyzja o zakończeniu tegorocznego meczu Cellfast Wilki Krosno - ebut.pl Stal Gorzów po dziewięciu wyścigach nie mieściła się w granicach regulaminu.
- Nie chodzi o to, że zarzucam coś Pawłowi Słupskiemu, bo zwyczajnie uważam, że on na to wszystko sam nie wpadł - stwierdził Subustyk i dodał, że po tym spotkaniu sędziowie otrzymali dodatkowe instrukcje, by w takich przypadkach konsultować się z podmiotem zarządzającym. - Po tym meczu nie było żadnych dodatkowych nakazów kontaktu, gdyż od kilku lat sędziowie i komisarze toru maja obowiązek przekazywania informacji do podmiotu zarządzającego w przypadku jakichkolwiek problemów z torem lub organizacją czy też opóźnieniem zawodów - zapewniła GKSŻ.
Sędzia Substyk dodał także, że podczas jednego z meczów sam otrzymał wiadomość SMS od wysoko postawionego działacza, która zawierała sugestię określonego zachowania. Jej przekaz miał brzmieć: "w telewizji wygląda to nieźle, więc jedziemy". Co na to centrala? - GKSŻ takich sugestii nie przekazywała. Zawodami PGE Ekstraligi zarządza Ekstraliga Żużlowa - poinformowała GKSŻ.
Dodajmy, że GKSŻ nie zgadza się również z zarzutami, które dotyczą meczu Arged Malesy Ostrów z H.Skrzydlewska Orłem Łódź. To po tym spotkaniu trener Marek Cieślak udzielił nam wywiadu, w którym stwierdził, że sędzia "był pod wpływem poleceń, które były wydawane gdzieś wyżej". Są też świadkowie, którzy twierdzą, że arbiter użył wtedy w ich obecności słów "każą jechać". Takie stwierdzenie pojawiło się zresztą w oficjalnym oświadczeniu ostrowskiego klubu. - W tym przypadku również jestem pewny, że żaden sędzia sam nie wpadłby na działania, które zostały wtedy podjęte - skomentował wydarzenia z Ostrowa sędzia Substyk.
- Sędzia zawodów działa jednoosobowo i jest jedyną władzą decydującą i orzekającą. Oczywiście, w kwestiach organizacyjnych sędzia i przewodniczący jury musiał kontaktować się z podmiotem zarządzającym, między innymi na temat prognoz pogody. Jest to zgodne z zapisami regulaminowymi. Nikt z członków GKSŻ nie wywierał żadnych nacisków, co zostało wyjaśnione podczas przeprowadzonego postępowania po tych zawodach. Potwierdzili to również przedstawiciele obu drużyn - podsumowała żużlowa centrala.