Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy kolejny sezon traktujesz jako kluczowy do dalszej kariery w Polsce? W Orle nie dostawałeś wielu szans, w Wybrzeżu ma być inaczej.
Tom Brennan, zawodnik Energa Wybrzeża Gdańsk: Przede wszystkim chciałbym podziękować łodzianom za to, że w ogóle dali mi tyle szans, ile mogli. Miałem jednak taką sytuację, że zdecydowanie więcej wyścigów oglądałem z boku niż uczestniczyłem w nich. Dla mnie celem na przyszły sezon jest przede wszystkim regularna jazda. Na pewno jednak nie traktuję tego tak, że jest to dla mnie sezon ostatniej szansy. Wciąż jestem młody, ale oczywiście chcę się jak najszybciej rozwijać, by Energa Wybrzeże miało korzyść z mojej jazdy.
W 2024 roku będziesz miał 23 lata, więc masz jeszcze dwa lata jako zawodnik U-24. To z tego względu mogą być najważniejsze dwa lata w twojej karierze w Polsce.
Możliwe, że tak. Na pewno łatwiej jest dostać się do drużyny, gdy jest się zawodnikiem o statusie U-24. Ja sam mam duże ambicje i wciąż wierzę, że w przyszłości będę na poziomie, który pozwala na jazdę w PGE Ekstralidze. Z jednej strony chciałbym już teraz jeździć tak dobrze, a z drugiej wiem, że na wszystko przyjdzie czas, tylko trzeba na to solidnie zapracować.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
A będąc w H. Skrzydlewska Orle nie czułeś w pewnych momentach, że jeżdżenie na mecze po to, by pojechać w jednym biegu czy dwóch, to swego rodzaju strata czasu?
Nie nazwałbym tego tak. Oczywiście przez ostatnie sezony nie nauczyłem się przez mój status w zespole tak dużo, jakbym mógł. Na pewno nauczyłem się startować przy zupełnie innym rodzaju presji wywieranej na mnie. Jak zaczyna się od początku, to zazwyczaj ma się 2-3 biegi, w których można pokazać swoje umiejętności - rezerwowi tego nie mają. Na pewno nie była to strata czasu, ale teraz jestem w nowym klubie i chcę dostać w nim jak najwięcej szans.
Co ciekawe o miejsce w składzie rywalizowaliście z Mateuszem Tonderem, a teraz znów jesteście w tym samym zespole, ale za to on już startuje jako polski zawodnik. Czy ta sytuacja wpłynie jakkolwiek na wasze relacje?
Znamy się ze sobą bardzo dobrze i chociaż walczyliśmy o miejsce w składzie, nie przekładało się to jakkolwiek na nasze relacje, które były bardzo dobre. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, uczyliśmy się od siebie. Teraz liczę na to, że obaj będziemy jeździć regularnie.
Energa Wybrzeże w ciebie wierzy i nie myśli poważnie o konkurencyjnym zawodniku na numer 8. Czy czujesz się na siłach, by spłacić ten dług zaufania?
Tak, jestem tego pewny. Pracuję najlepiej jak mogę i mam świadomość, że w minionym sezonie miałem dużo zarówno dobrych, jak i złych momentów. To mnie jednak wiele nauczyło. Liczę na to, że dopasuję się do gdańskiego toru przed sezonem i będzie to szło w dobrą stronę. Myślę też o wynikach indywidualnych - byłem bliski awansu do cyklu SEC, więc chciałbym się tam znaleźć.
A czy rozumiesz kibiców, którzy nie wierzą w to, że podołasz wyzwaniu jakim jest regularna jazda i punktowanie na poziomie 1. Ligi Żużlowej?
Wszystko, co mogę im powiedzieć, to to, by zapamiętali moje nazwisko, a ja pokażę, kim jestem na torze, wykonując najlepszą pracę jaką mogę. Mówieniem ich do siebie nie przekonam, tylko skuteczną jazdą na motocyklu.
Twoja kandydatura miała też zwolenników u zawodników, klub namawiał na ciebie choćby Nicolai Klindt.
Rozmawiałem z Nicolaiem przez ostatnie trzy sezony i naprawdę wiele mi pomógł. Pamiętam doskonale pierwsze zawody, jakie odjechałem w Gdańsku. Były to Indywidualne Mistrzostwa Europy do lat 19 w 2020 roku i Nicolai był w moim boksie i mi pomagał. Teraz pomógł mi zrozumieć, jaki jest gdański klub, jaką ma filozofię i bardzo mi to pomogło i dziękuję mu za to, że jestem w Wybrzeżu.
Będziesz też współpracował z innymi doświadczonymi zawodnikami, jak Iversen czy Kasprzak. Czy jesteś typem zawodnika, który dużo pyta bardziej objeżdżonych na arenie międzynarodowej kolegów?
Zdecydowanie tak. Ja jeszcze w 2022 roku byłem juniorem i trudno było mówić o tym, jaki mam tak naprawdę styl jazdy. Budowałem swój team i chłonąłem wiedzę od wszystkich, których miałem obok siebie. W minionym sezonie zmieniłem wiele w motocyklu, czy też we mnie samym i sam czułem rozwój w końcówce roku. To się teraz przełoży na kolejne rozgrywki.
A ile miałeś ofert przed sezonem?
Prowadziłem rozmowy z kilkoma klubami - z trzema z PGE Ekstraligi, a także z trzema innymi klubami z 1. Ligi Żużlowej i z jednym z 2. Ligi Żużlowej. Wybrałem Gdańsk, bo koncepcja jazdy tutaj najbardziej mi się spodobała i dodatkowo odpowiada mi ten tor.
A czy nie zrażało ciebie to, jak złą prasę miał klub i nie obawiałeś się doniesień na temat Wybrzeża?
Absolutnie nie. Szczególnie teraz, gdy jesteśmy chwilę po ogłoszeniu nowego sponsora tytularnego, widać, że to kolejny krok do tego, by był to stabilny, rozwijający się klub. Dodatkowo z tego co rozmawiałem z kolegami, którzy tutaj jeździli, te doniesienia o skali problemów definitywnie nie są prawdziwe. Podpisałem kontrakt i wiem, co mam robić. Wybrzeże ma wielu sponsorów z różnych branż i jestem bardziej niż pewny, że wszystko będzie dobrze.
Klubom trudno jest jednak uniknąć przestojów w płatnościach ze względu na krótki sezon i różne daty przelewów. Jesteś gotowy na ewentualne poślizgi?
Ja sam jestem w bardzo dobrej sytuacji, gdyż przed sezonem będę miał skompletowane motocykle oraz team. Mam przygotowane trzy kompletne motocykle na Polskę, będę miał nowego mechanika na pełen etat, z którym teraz dopinam szczegóły współpracy. Mam bliską relację z Peterem Johnsem, do tego silniki przygotowuje mi Ashley Holloway. Będziemy kontynuować z nimi współpracę. Liczę na to, że klub będzie postępował we współpracy ze mną tak, jak to się obecnie zapowiada.
To ile punktów w meczu musiałbyś zdobywać, by ciebie to satysfakcjonowało?
Minimum? 12 punktów w 4 biegach! A mówiąc już poważnie, chcę wykonywać po prostu moją pracę najlepiej jak potrafię. Chcę podejść do sezonu z otwartym umysłem, bo wciąż jestem nowy w polskim żużlu. W 2022 roku jeździłem regularnie w Kolejarzu Rawicz i wiele się nauczyłem, w poprzednim sezonie wiele zależało od tego, czy dostawałem szanse, czy nie. Dobrze, że mam klub, który we mnie uwierzył i będę chciał zdobywać dla niego tyle punktów, by menedżer był ze mnie zadowolony. Do każdego biegu będę przystępował z myślą wygranej i zobaczymy do czego mnie to doprowadzi.
Pochodzisz z Wielkiej Brytanii, czyli kraju z którego tylko kilku zawodników zbudowało sobie markę w Polsce, a u siebie macie wielu zawodników. Czy brytyjski speedway w porównaniu do polskiego to tak jakby dwie inne dyscypliny sportu?
Wciąż jeździmy po owalnym torze na cztery okrążenia i skręcamy w lewo. Oczywiście jest też dużo różnic. Polski żużel zbudował w ostatnich latach dużo większą markę, do tego tory u nas są krótsze i jest na nim wysypany nieco inny materiał. Dużą różnicą jest częstotliwość jazdy, bo jeśli w Polsce jest 14 meczów, a w Wielkiej Brytanii 50-60, to każde spotkanie w Polsce trzeba traktować jak finał. W moim kraju jeździ się na 80-90 procent, a w Polsce zawsze trzeba na 100. Ciekawym przykładem jest Daniel Bewley, który u nas zdobywa 10-12 punktów, a następnie jedzie do Polski i jest tam jednym z najlepszych.
Czy ten system oraz tory inne niż te z Europy kontynentalnej nie powodują, że macie problemy z osiąganiem sukcesów międzynarodowych?
Musimy się uczyć najwięcej, jak możemy ścigając się w wielu miejscach. Uważam, że wciąż Anglia jest jednym z najlepszych miejsc do rozwoju żużlowego i chcę tam jeździć, ale żeby się rozwijać jako zawodnik, muszę też ścigać się regularnie poza granicami kraju. To dla nas ważna sprawa. Ja sam wiem, że muszę spędzać jak najwięcej czasu w Polsce czy w Szwecji.
Czytaj także:
Unia oficjalnie z nowym zawodnikiem
Były zawodnik Sparty spełnia się w innej dyscyplinie