Kacper Gomólski w minionym sezonie zaliczał przeciętne wyniki. W czternastu spotkaniach w 2. Lidze Żużlowej zdobył tylko 84 punkty i 11 bonusów, co przy 58 wyścigach dało mu średnią biegową 1,638.
Długo nie było wiadomo, co czeka Gomólskiego. Ostatecznie zawodnik podpisał nowy kontrakt z Ultrapur Startem Gniezno i ma nadzieję, że to będzie dla niego znacznie lepszy rok.
- Plan jest jasny. Chcę pokazać, że Kacper Gomólski żyje, potrafi się skutecznie ścigać i ma się dobrze. Tym bardziej że w końcu będę przystępował do przygotowań zimowych jako zdrowy zawodnik, a nie taki, który ma problemy ze zdrowiem - przyznał żużlowiec w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Drużyna, której trenerem nadal będzie Tomasz Fajfer, liczy trzech krajowych seniorów, bo oprócz Gomólskiego są w niej również Hubert Łęgowik i Kevin Fajfer. Dwóch z nich musi pojechać w meczu, a 30-latek nie zakłada scenariusza, że przyjdzie mu pogodzić się z porażką.
- Ja oczekującym?! Nie wiem czyje to są słowa. Jeśli tak prezes klubu powiedział, to oczywiście ma prawo do swojego zdania. Ja mam zupełnie inne plany na następny sezon - skomentował Gomólski.
Wychowanek Startu Gniezno przyznał, że transfer Kevina Fajfera nie jest spowodowany jego osobą i faktem, że ma za sobą słaby sezon. Ma to być powiew świeżej krwi w drużynie, tym bardziej że jest on wychowankiem ekipy z pierwszej stolicy Polski.
Czytaj także:
- Tyle mu wystarczyło, by podać sobie rękę ze Skrzydlewskim. "To był mój cel"
- Niespodziewana decyzja. Świeżo upieczony mistrz Polski kończy karierę