Żużel. Komentuje decyzję FIM. "Jest kolejną ofiarą tej wojny"

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

- Są zawodnicy, którzy absolutnie popierają to, co się dzieje w Ukrainie i to należałoby potępić - przyznała Marta Półtorak. Była prezes Stali Rzeszów nie zgadza się jednakże z przedłużeniem zawieszenia dla trzech żużlowców.

Gdy w 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie niemal od razu podjęto decyzję o zawieszeniu rosyjskich zawodników we wszystkich zawodach żużlowych.

Na ostatnim posiedzeniu FIM przedłużono je na kolejny sezon. To oznacza, że Rosjanie w 2024 roku nie będą mogli rywalizować w międzynarodowych zawodach pod egidą światowej federacji.

"Po dokładnym zapoznaniu się z najnowszymi oświadczeniami MKOl oraz faktem, że w Ukrainie nie odnotowano żadnego korzystnego rozwoju sytuacji, rada FIM po raz kolejny potwierdziła decyzje, jakie podjęto na nadzwyczajnym posiedzeniu 5 marca 2022 roku" - napisano w komunikacie federacji (Więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Czy brak Zbigniewa Fiałkowskiego w GKSŻ to kara? Piotr Szymański wyjaśnia

Z taką decyzją zgadza się Marta Półtorak. Jej zdaniem Rosja jako kraj nie powinna móc pojawiać się w żadnych zawodach żużlowych. - Nie jestem za tym, aby sportowcy występowali pod flagą rosyjską. Wszelkie takie przejawy bandytyzmu, bo tak należy określić to, co robi Putin, należy napiętnować. Są zawodnicy, którzy absolutnie popierają to, co się dzieje w Ukrainie i to należałoby potępić - stwierdziła w rozmowie z WP SportoweFakty.

Była prezeska Stali Rzeszów, nie popiera jednak dalszego zawieszenia Artioma Łaguty, Emila Sajfutdinowa oraz Wadima Tarasienko. Ci oczywiście mogą jeździć w lidze polskiej oraz brytyjskiej, ale nie mają prawa występować na arenie międzynarodowej. Pierwszy z nich już kilka miesięcy temu deklarował chęć jazdy w SGP pod polską flagą. Na to jednak nadal nie zgadza się zarówno PZM jak i FIM.

- Co więcej mogą oni zrobić? Wypowiedzieli się jasno na ten temat, a to jest naprawdę spora odwaga. To nie od nich zależy, czy wojna się skończy. Jak wiadomo, chociażby Artiom mieszka wraz ze swoją rodziną w Polsce, a jego dzieci chodzą do polskich szkół. Według mnie jest kolejną ofiarą tej wojny - powiedziała nasza rozmówczyni.

Marta Półtorak pomimo niezrozumienia takiej decyzji, szanuje ją, gdyż ktoś ostatecznie tak zdecydował i trzeba się na razie do tego dostosować.

Czytaj także:
Były premier nawołuje do rewolucji w finansowaniu sportu
Żużel. Uczył się od Holderów i Woffindena. Chce skorzystać z tego polskiego przepisu, by się rozwijać [WYWIAD]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty