[tag=67078]
Kazimierz Marcinkiewicz[/tag] był premierem w latach 2005 - 2006. Na co dzień jest wielkim kibicem sportu i żużla. W rozmowie z WP SportoweFakty ocenia finansowanie żużla przez spółki Skarbu Państwa. Ten temat budzi od dłuższego czasu wiele kontrowersji. Między innymi z powodu wypowiedzi senatora Władysława Komarnickiego, który tuż po wyborach parlamentarnych zapowiedział, że zrobi wszystko, by takie kluby jak Platinum Motor Lublin już wkrótce straciły pieniądze z państwowych spółek. Niedawno głos w tej sprawie zabrał także kandydat na nowego ministra sportu Sławomir Nitras, który negatywnie ocenił działalność ministra Jacka Sasina w sporcie i również posłużył się przykładem klubu z Lublina.
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: W minionym sezonie rozgrywki PGE Ekstraligi ponownie wygrał Platinum Motor Lublin. Zaskakujące?
Kazimierz Marcinkiewicz, były premier RP: W ogóle nie zaskakujące. Motor miał skład na mistrzostwo już rok wcześniej, a kupienie na ten sezon, który właśnie się skończył, za ogromne pieniądze Bartosza Zmarzlika tylko wszystko przypieczętowało. To nie jest zdrowa sytuacja i żużel nie idzie w dobrą stronę.
Dlaczego?
W kolejnym sezonie do tej ekipy dołączy jeszcze Wiktor Przyjemski. Przepaść pomiędzy pierwszym zespołem PGE Ekstraligi a kolejnymi stanie się ogromna. Oczywiście, żużel jest nieco nieprzewidywalny, bo mamy w nim kontuzje, co w tym roku odczuła między innymi ebut.pl Stal Gorzów, ale to i tak niewiele zmienia. Jeśli nic strasznego się nie wydarzy, a oby tak było, to Motor "pozamiata" również w kolejnych rozgrywkach.
ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?
To źle? W wielu dyscyplinach mamy do czynienia z dominacją jakiegoś klubu.
Znacznie lepiej ogląda się zacięte rozgrywki. Najlepszą na świecie ligę piłki nożnej mamy w Anglii. Ma najwyższe wyniki oglądalności, bo jej siła polega na tym, że rywalizacja jest bardzo wyrównana. Jeśli nawet najczęściej mistrzostwo zdobywa ostatnio Manchester City, to i tak zdarza się, że taka ekipa potrafi przegrać z teoretycznie słabszym rywalem, jak na przykład w środę 1:2 z Aston Villą. Ale generalnie: mecze są zacięte i to przyciąga widzów i pieniądze. W żużlu jest inaczej. Mamy jedną drużynę złożoną z samych gwiazd i to naprawdę będzie nudne.
O klubie z Lublina, mocno wspieranym przez spółki Skarbu Państwa dla Radia Zet mówił niedawno Sławomir Nitras. Kandydat na nowego ministra sportu ocenił, że to klasyczny przykład złej działalności byłego wicepremiera Jacka Sasina w sporcie.
Zgadza się. Jacek Sasin jest odwrotnością Midasa. Czego się nie dotknie, wszystko psuje. Zabrał się też za sport i zrobił to w sposób bardzo nieudolny. Wygrane Motoru Lublin to naprawdę nie jest sukces sportu żużlowego w Polsce. To przypomina bardziej czasy komunizmu i PZPR-u, kiedy jakiś kacyk potrafił się zawziąć, ściągnąć pieniądze i dzięki temu zbudować mistrzowską drużynę.
Chce pan wycofania się spółek Skarbu Państwa ze sportu?
Ależ skąd. Nie namawiam do tego. Nic złego w tym, że Orlen sponsoruje Wisłę Płock lub że Bogdanka wspiera Motor Lublin. To jest naturalne działanie lokalnych spółek. Tak samo nie ma nic złego, kiedy państwowe spółki wspierają Igę Świątek lub Bartosza Zmarzlika, gdy ten walczy o medale w Grand Prix. Trzeba jednak zachować umiar, bo to, co jest ogólnopaństwowe, powinno dotować cały sport. W tym przypadku zgadzam się z senatorem Władysławem Komarnickim, by te największe, nielokalne państwowe spółki sponsorowały ligę, a nie poszczególne ekipy. To jest klarowne rozwiązanie. Państwowe środki powinny rozwijać cały sport, całą ligę, a nie jeden konkretny zespół, bo to jest strasznie chora sytuacja. Mam nadzieję, że nowa władza nie będzie tej choroby kontynuować. Żaden kacyk nie ma prawa decydować, że zbuduje gdzieś za nasze pieniądze najlepszą drużynę na świecie.
Co powinien zrobić w tej sprawie nowy rząd?
Nowy rząd powinien pokazać wszystkim obywatelom, jakie kwoty ze spółek Skarbu Państwa trafiają do takich klubów jak Platinum Motoru Lublin. Skandalem jest już to, że my jeszcze tego nie wiemy. I niech nikt nie mówi, że umowy biznesowe powinny być objęte tajemnicą. Ta zasada powinna dotyczyć tylko prywatnego biznesu, ale środki publiczne są do publicznego rozliczenia. Zanim zatem jakieś wsparcie zostanie zablokowane, należy wyłożyć wszystkie karty na stół. Uważam, że wtedy niektórzy bardzo się zdziwią, ile pieniędzy otrzymywał i nadal otrzymuje Motor Lublin.
Czy nowej władzy wystarczy odwagi? Opozycja będzie mogła przecież powiedzieć, że dawała pieniądze na sport, a teraz zostały one zabrane.
Przecież nikt nie mówi, żeby wszystko zabrać! Chodzi o zmianę zasad. Państwo PiS zaczęło przypominać państwo komunistyczne albo państwo kacyków. To działało tak, że pojawiali się lokalni partyjniacy, którzy mieli lepsze przebicie do partyjniaków centralnych i w ten sposób zdobywali kasę dla swoich zespołów, chwaląc się, jacy są hojni. Rzecz w tym, że oni nie są hojni, bo nie wydają swoich pieniędzy. Poza tym jawność, o którą apeluję, nie doprowadzi do zabrania pieniędzy, ale umożliwi ich sprawiedliwszy podział. Należy zmienić jeszcze jedną rzecz i wtedy będziemy mieć model idealny.
Jaką?
Każda państwowa złotówka ze spółek powinna być dodawana do złotówki z prywatnego biznesu. Krótko mówiąc, wysokość takiego wsparcia powinna zależeć od tego, ilu sponsorów ma klub. Wtedy mamy dobrą sytuację, bo ktoś ryzykuje własnymi środkami i lepiej dba o sport, a pieniądze z państwowych spółek są jedynie wzmocnieniem. Dzięki temu znikną kluby opierające się tylko na Skarbie Państwa i politycznych decyzjach. A maksymalna eliminacja polityki ze sportu jest bardzo ważna, czego najlepszym dowodem jest niemądra decyzja premiera Mateusza Morawieckiego dotycząca polskich piłkarzy.
Co ma pan na myśli?
Premier obiecał piłkarzom wielką nagrodę za wyjście z grupy na mundialu w Katarze (więcej tutaj - red.). Pomysł był naprawdę kretyński i ma wpływ na to, co dzieje się w tej drużynie do dziś. Piłkarze się od tego nie uwolnili, regularnie odpowiadają na pytania, a nie ich powinno się przepytywać tylko Mateusza Morawieckiego. On chciał znowu rozdać nasze pieniądze. Potrafię sobie wyobrazić nagrody dla drużyn narodowych, które dają właśnie Spółki Skarbu Państwa lub ministerstwo sportu, ale nie premier, zachowujący się, jakby sięgał do własnej kieszeni. A byłoby go na to stać, wystarczyłoby sprzedać kilka działek. Ten przykład doskonale obrazuje psucie sportu.
Prezes klubu z Lublina w rozmowie z Interią powiedział, że jego klub wyznacza w lidze standardy organizacyjne i wizerunkowe i że inwestowanie w lubelski żużel opłaca się wielu firmom. Może to dlatego spółki Skarbu Państwa wykładają takie pieniądze, by się tam promować?
To jest naprawdę śmieszne. Dla mnie jest oczywiste, że kacyk z Lublina namówił kacyka z Warszawy do tego, że zrobi dobry klub, a jego partia dzięki temu będzie mieć w tym mieście lepszy wynik. Nie opowiadajmy o żadnym świetnym zarządzaniu i marketingu. Dla mnie ten zespół został kupiony za państwowe pieniądze przez partyjne decyzje. Trzeba to zmienić, bo najgorszą rzeczą dla sportu byłoby dalsze zaprzęganie przez prezesów lokalnych polityków, by ci chodzili do ministra aktywów państwowych i załatwiali kasę ze spółek. Działacze powinni szukać pieniędzy u sponsorów, w prywatnym biznesie.
Czy uważa pan, że Sławomir Nitras będzie w stanie doprowadzić do zmian, które pan postuluje?
Znam go i uważam, że ta nominacja będzie bardzo dobra. Ministrem zostanie człowiek, który interesuje się sportem i świetnie się na nim zna. W tym wszystkim nie chodzi jednak już tylko o niego. Bardziej skupiłbym się na tym, z jakim programem naprawy państwa szły do wyborów ugrupowania, które za chwilę stworzą rząd. Mam zatem nadzieję, że środki państwowe, które płyną na Platinum Motor Lublin, zostaną za chwilę bardziej sprawiedliwie podzielone na rozwój sportu żużlowego w całym kraju.