[tag=35279]
[/tag]Maksym Drabik licencję żużlową uzyskał 3 września 2013 roku. Już wtedy w Częstochowie wiązano z nim ogromne nadzieje. Nikt wówczas nie spodziewał się, że ligowy debiut w barwach Włókniarza nastąpi... dziesięć lat później.
- Od wielu lat przybywałem na częstochowski stadion, w zróżnicowanych okresach swojej kariery, z różnorakimi założeniami, lecz zawsze z położenia osoby z zewnątrz. W tym roku miałem możność dostrzeżenia tego miejsca w zgoła odmiennych barwach. Wraz z pierwszymi aktywnościami, a w konsekwencji meczami ligowymi, posiadałem możliwość doznania uczuć, które były mi obce - przyznał otwarcie Drabik w rozmowie z klubowymi mediami.
Fani czarnego sportu w Częstochowie z dużym entuzjazmem przyjęli informację o transferze Drabika. Marzył im się powrót wychowanka, który w swoim CV ma występy w klubach z Ostrowa Wielkopolskiego (2014), Łodzi (2014), Wrocławia (2015-2020) oraz Lublina (2022).
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
- Jestem wdzięczny kibicom za to, że stworzyli przestrzeń, w której czułem się bardzo swobodnie oraz dobrze. To dzięki nim miałem sposobność ujrzenia radości, zaangażowania i smutku, który również pojawiał się w tym sezonie. Świadom jestem tego, że nie był to dla nas zadowalający rok, ale było miło spędzić z Wami ostatnie miesiące, przeżywając radość i rozeźlenie. To piękne wspomnienia. Jestem zobowiązany wszystkim osobom, które dzieliły z nami stadion, podziękować za słowa, wsparcie i trwanie z drużyną w trudnych sytuacjach. Osób zachowujących się wulgarnie i zdrożnie mam nadzieję nie ujrzeć już nigdy więcej. Wychowałem się w Częstochowie, więc to miejsce będzie dla mnie zawsze szczególne i sentymentalne. Nie zważając na kierunek, w którym podąży moje życie, zawsze będę wracał do tego miasta - dodał żużlowiec.
Dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów (2017, 2019) wykręcił w tym roku dwudziestą pierwszą średnią ligową w PGE Ekstralidze. W 20 spotkaniach zapisał przy swoim nazwisku 160 punktów i 13 bonusów. Tym samym udało mu się poprawić średnią biegową w porównaniu z ubiegłym rokiem.
- Starałem się dbać o każdy aspekt sezonu. Trudno też oceniać mi samego siebie, uzyskać dokładne czynniki czy sytuacje, które wpłynęły na niepowodzenia w bieżącym roku. Wraz z moim zespołem sukcesywnie będziemy podejmować decyzje, które mają w założeniu sprawić, że będzie mniej przegranych biegów oraz błędów poczynionych na wielu warstwach sezonu. Posiadamy koncepcję najbliższych miesięcy. Miejmy nadzieję, że wszystko ułoży się zgodnie z zamiarami i większość naszych działań przyniesie wymierne korzyści.
W tym sezonie kamery telewizyjne uchwyciły wiele negatywnych obrazków związanych z Włókniarzem. Kibice mogli zobaczyć, chociażby jak gęsta była atmosfera w zespole dowodzonym przez Lecha Kędziorę, czy też Drabika, który w trakcie meczu opuszcza nie tylko swój boks, ale i park maszyn. Ci, którzy mieli możliwość obserwowania częstochowianina na żywo, doceniają m.in. jego podejście do młodzieży, której to żużlowiec przekazał wiele cennych rad i wskazówek.
- Uważam, że rozmowa, która nie zakłada ukazania się w odpowiednim świetle za wszelką cenę, dbałości o niektóre subtelności, blichtru oraz opinii niosących za sobą, jest bardzo potrzebna w drużynie. Jeśli interlokutor wyraża chęć wymiany swoich spostrzeżeń, zachowując się znośne, to z chęcią do takiej konwersacji dołączam bądź sam wychodzę z inicjatywą - zauważył żużlowiec.
Czytaj także:
1. Ważna decyzja ws. Rosjan z polskimi obywatelstwami!
2. Chwalił go Cieślak, wygrywał ze Zmarzlikiem. Niewykorzystany potencjał