Mads Hansen w listopadzie ubiegłego roku związał się kontraktem z Tauron Włókniarzem Częstochowa i w kwietniu zadebiutuje w PGE Ekstralidze. Dla Duńczyka to życiowa szansa, bo kończy starty w gronie zawodników do 24. roku życia i sprawdzi się na tle najlepszych żużlowców świata.
Duńczyk na co dzień u swojego boku ma sprawdzony team, którym zarządza jego ojciec Torben. On w przeszłości również ścigał się na żużlu, a trafił do niego za sprawą Tommy'ego Knudsena, który w 1981 roku sięgnął po swój pierwszy z ośmiu złotych medali Drużynowych Mistrzostw Świata.
- Jako młody chłopak robiłem to co wszyscy - grałem w piłkę nożną. Myślałem poważnie o piłkarskiej karierze. [...] Tommy spotykał się z moją siostrą i tak naprawdę, to przez niego zostałem żużlowcem - przyznał po latach Hansen w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
Brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata z 1981 roku miał również duży wpływ na karierę Madsa Hansena. To on zaproponował mu jazdę w lewo na motocyklu o pojemności 80cc. W tamtym okresie był menedżerem reprezentacji narodowej w mini żużlu.
ZOBACZ WIDEO: Jaki plan na sezon 2024 ma nowy trener ZOOleszcz GKM Grudziądz?
- Jeździli tam również Michael Jepsen Jensen i Nicolai Klindt. Kupiłem motocykl o pojemności 50cc i Mads jeździł w ogrodzie przy domu. Szło mu całkiem nieźle, ale po trzech-czterech miesiącach odstawił motocykl i powiedział, że to koniec. Minął kolejny miesiąc i znów wsiadł na motocykl. I tak już zostało. Nie naciskałem, powiedziałem mu tylko, że jeśli będzie chciał się ścigać, to ja mu pomogę - dodał Torben Hansen.
I choć Torben Hansen jeździł w czasach, kiedy Duńczycy dominowali na światowych torach, to jemu nigdy nie udało się osiągnąć znaczących sukcesów. W 1986 roku otarł się o medal młodzieżowych mistrzostw Danii, a w kolejnym sezonie zakwalifikował się do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, które wówczas były jeszcze rozgrywane w ramach IMEJ.
Pięć punktów na torze w Zielonej Górze dało mu dopiero trzynaste miejsce. Wyprzedził Olega Kurguskina, Sławomira Drabika oraz Allana Johansena. - Na treningu motocykl spisywał się świetnie. Uzyskałem czas lepszy od rekordu toru. Byłem nastawiony na walkę o medale i... następnego dnia mocno się zdziwiłem, widząc tor. Wylano na niego tyle wody, że nogi topiły się w błotnistej mazi. To nie były dobre warunki do ścigania - wspominał Hansen.
Hansen ścigał się głównie w ojczyźnie, choć był częstym gościem na niemieckich torach, a za sprawą Sama Ermolenko posmakował również brytyjskiego speedwaya. Duńczyk nie ukrywa, że to była dla niego ciężka szkoła i nie poradził sobie na angielskich torach. Trochę niespodziewanie, bo zaledwie po kilku latach zakończył karierę.
- Uległem kontuzji. Miałem złamany obojczyk, dosyć długo trwało leczenie, a do tego mój tata miał firmę i musiałem mu pomagać. Nie było szans, by pogodzić te sprawy. Mimo to dobrze wspominam czas, kiedy się ścigałem. Na żużlu spędziłem kilka fajnych lat - dodał.
Czytaj także:
1. Po fatalnym wypadku otarł się o śmierć. "Miałem bardzo ponure momenty"
2. Rywalizacja z nim napędzała Taia Woffindena. Chcieli coś sobie udowodnić