Ekipa w województwa kujawsko-pomorskiego od momentu wejścia do PGE Ekstraliga ani razu nie zdołała awansować do fazy play-off. A ostatnie cztery sezony kończyła na siódmej lokacie.
Nie da się ukryć, że problemy ZOOleszcz GKM-u z jazdą w rundzie finałowej już dawno stały się obiektem żartów. Wszyscy kibice grudziądzkiej drużyny przed sezonem 2024 znowu liczą na znalezienie się ich zespołu w czołowej szóstce.
Ten jednak na pewno nie będzie miał łatwego zadania, gdyż wraz z Enea Falubazem Zielona Góra oraz Fogo Unią Leszno jest zaliczany w gronie kandydatów do zajęcia ostatniego miejsca w najlepszej żużlowej lidze świata. Z drugiej strony ktoś z tej trójki musi zakończyć rundę zasadniczą na miejscu gwarantującym play-offy.
ZOBACZ WIDEO: Miał jedną wątpliwość. Robert Kościecha mówi o propozycji GKM-u
- Nie stawiam przed sezonem żadnego konkretnego celu. Sport żużlowy jest na tyle nieprzewidywalny, że jakieś przedsezonowe dywagacje tak naprawdę nie mają sensu. Dla mnie najważniejsze jest, aby w tym roku naszych zawodników omijały kontuzje i abyśmy w pełnym zdrowiu mogli przystępować do kolejnych spotkań - powiedział w rozmowie z portalem wlokniarz.com Robert Kościecha.
Były żużlowiec, a od kilku lat trener, w 2024 roku będzie pełnił funkcję głównego szkoleniowca GKM-u. Na tym miejscu zastąpił Janusza Ślączkę. 52-latek z kolei przeniósł się do Tauron Włókniarza Częstochowa. Obie drużyny spotkają się dopiero w siódmej rundzie 31 maja na torze w województwie śląskim. Ich ostatnie dwa pojedynki zakończyły się rezultatem 45:45.
- To prawda, że mecze naszych ekip są bardzo emocjonujące i często żaden ekspert nie jest w stanie poprawnie wytypować wyniku. Włókniarz nie może wygrać na torze w Grudziądzu i mam nadzieję, że tak pozostanie, a GKM nie może zwyciężyć w Częstochowie. Bardzo często padają rezultaty remisowe - podsumował Kościecha.
Czytaj także:
- Zszokował lekarzy po wybudzeniu ze śpiączki. Świetnie odnalazł się w biznesie
- Biznesmen z Polski zapadł się pod ziemię. Obiecywał ludziom złote góry